3 grudnia 2018, 14:04
"Saturday Night Live" (Fot. NBC)
Robimy wszystkie seriale tego świata. Potrzeba będzie 12 ludzkich żyć, żeby wszystko obejrzeć! Tak "Saturday Night Live" z udziałem Claire Foy kpi z Netfliksa. I podrzuca kilka swoich propozycji.
Robimy wszystkie seriale tego świata. Potrzeba będzie 12 ludzkich żyć, żeby wszystko obejrzeć! Tak "Saturday Night Live" z udziałem Claire Foy kpi z Netfliksa. I podrzuca kilka swoich propozycji.
"O-sza-le-liś-my! Wydajemy miliardy dolarów, żeby stworzyć wszystkie seriale tego świata. Nasz cel to niekończące się przewijanie" — oznajmia głęboki męski głos w nowej reklamówce Netfliksa. Fałszywej, oczywiście. W ostatnim odcinku "Saturday Night Live", który prowadziła Claire Foy — królowa Elżbieta z "The Crown" — komicy zakpili z tego, jak streamingowy gigant zalewa nas nowymi produkcjami.
"Kochamy Claire Foy jako królową Elżbietę tak bardzo, że wysyłamy ją z powrotem do liceum" — mówi nasz ulubiony głos i tak oto powstaje "Saved by the Crown", projekt, który Netflix zdecydowanie powinien wcielić w życie. Podobnie jak mroczną wersję sitcomu "Family Matters", zatytułowaną "Officer Winslow". "Mamy tonę filmów — tysiące! — z których tylko 12 chcesz obejrzeć" — słyszymy dalej w reklamówce. W tym wszystkie fałszywe filmy z "Entourage".
"Obejrzenie wszystkiego zajmie 12 ludzkich żyć, więc zacznij oglądać teraz!" — to już brzmi jak groźba ewentualnie znak czasów. Witajcie w świecie, w którym rządzi Netflix i niekończący się streaming wszystkiego.