Molestowanie seksualne na planie hitu CBS. Jak oficjalnie tłumaczono odejście Elizy Dushku z "Bulla"?
Marta Wawrzyn
15 grudnia 2018, 15:02
"Bull" (Fot. CBS)
Eliza Dushku zniknęła z serialu "Bull", po tym jak zawarła ugodę, zgodnie z którą milczała na temat molestowania. A jak showrunner tłumaczył jej odejście? To dopiero jest piękne!
Eliza Dushku zniknęła z serialu "Bull", po tym jak zawarła ugodę, zgodnie z którą milczała na temat molestowania. A jak showrunner tłumaczył jej odejście? To dopiero jest piękne!
"The New York Times" opisał w tym tygodniu sprawę ugody zawartej pomiędzy Elizą Dushku a telewizją CBS. Aktorka, która zagrała gościnnie w 1. sezonie procedurala "Bull", otrzymała 9,5 mln dolarów w zamian za milczenie na temat seksistowskiego zachowania Michaela Weatherly'ego, odtwórcy głównej roli w serialu, oglądanym przez miliony Amerykanów.
Aktor rzucał niewybredne uwagi na temat jej wyglądu ("Nadchodzą nogi!"), mówił przy całej ekipie i obsadzie, że przełoży ją przez kolano i da jej klapsa, a nawet zasugerował gwałt oraz trójkąt z nim i jednym z mężczyzn z ekipy "Bulla". Dushku złożyła oficjalną skargę i spotkało ją to, co spotyka wiele kobiet w tej branży: zamknięto jej usta. Tym razem za pomocą walizki wypełnionej forsą — 9,5 mln dolarów to kwota, którą aktorka by zarobiła, gdyby była w stałej obsadzie przez cztery sezony.
CBS zrobił, co się dało, żeby sprawa nie ujrzała światła dziennego. Według serwisu Deadline osobiście dopilnował tego ówczesny prezes Les Moonves, który w międzyczasie sam zdążył wylecieć z pracy z powodu oskarżeń o molestowanie seksualne. Wszystko działo się w sezonie 2016/2017, a więc jeszcze przed akcją #MeToo.
A sposób, w jaki to pozamiatano, wygląda jeszcze gorzej, kiedy poczyta się komentarze twórców na temat występu Elizy Dushku. Nie jest tajemnicą, że jej postać spodobała się i miała zostać w serialu na stałe. Wypisano ją po tym, jak poskarżyła się na zachowanie Weatherly'ego, o czym wiedzieli nieliczni. Widzowie nie rozumieli, czemu ona zniknęła z "Bulla", a showrunner Glenn Gordon Caron tłumaczył sprawę dość mętnie.
"Ona była cudowna. Wykonała naprawdę świetną robotę" — mówił w rozmowie z TVLine we wrześniu 2017 roku, już po zwolnieniu Dushku. Czemu w takim razie pozbyto się jej?
– Myślę, że wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że… jedynym sposobem, żeby zatrzymać jej postać, która była prawniczką, w serialu, byłoby kupienie firmy Bulla przez jej kancelarię. A to by zmieniło DNA całego serialu. Nie było możliwości, żeby tego typu "duet" dalej działał — wyjaśniał Glenn Gordon Caron.
Innymi słowy, Eliza Dushku oficjalnie zniknęła z "Bulla" z tzw. powodów kreatywnych i gdyby nie #MeToo i skandal z Lesem Moonvesem, sprawa nigdy by się nie przedostała do mediów. Aktorka miała 9,5 miliona powodów, żeby milczeć, a "Bull" jest dalej emitowany jak gdyby nigdy nic i zarabia dla CBS jeszcze więcej milionów.