"Black Mirror: Bandersnatch" mogło być dużo bardziej pokręcone. Twórcy mówią, jakie sceny wyleciały z filmu
Marta Wawrzyn
11 stycznia 2019, 18:06
"Black Mirror: Bandersnatch" (Fot. Netflix)
Jeśli wydaje wam się, że w "Black Mirror: Bandersnatch" przekroczone zostały granice chorej wyobraźni, to się mylicie. Charlie Brooker miewa znacznie bardziej pokręcone pomysły.
Jeśli wydaje wam się, że w "Black Mirror: Bandersnatch" przekroczone zostały granice chorej wyobraźni, to się mylicie. Charlie Brooker miewa znacznie bardziej pokręcone pomysły.
Przez ostatnie dwa tygodnie ujawniliśmy wam mnóstwo tajemnic "Black Mirror: Bandersnatch", ale nie wiecie jednego: że twórcy serialu, Charlie Brooker i Anabel Jones, chcieli dodać jeszcze parę smaczków do koszmaru młodego programisty gier komputerowych, Stefana (Fionn Whitehead).
Z interaktywnego filmu, który w "zwykłej" wersji ma około 90 minut, wycięto kilka scen, które przebijają pod względem pokręcenia większość tego, co mieliśmy przyjemność zobaczyć. A przynajmniej tak wynika z rozmowy Radio Timesa z twórcami.
"Jest taka wycięta scena, w której on kroi głowę swojego taty za pomocą piły do metalu" — opowiada Charlie Brooker w rozmowie z Radio Timesem. "A pamiętasz, jest taka wersja, w której on po tym wszystkim wesoło gwiżdże do siebie. (…) I nie mieliśmy szansy tego umieścić" — dodaje Annabel Jones, producentka serialu.
Ta wersja miała pojawiać się u tych widzów, którzy przeszli "Bandersnatch" więcej niż raz i zdecydowali się posiekać tatę Stefana więcej niż raz. Specjalnie dla nich była przygotowana scena, w której Stefan radośnie zabierał się do wykonania zadania, jak gdyby przyzwyczaiwszy się do tego, bo już to robił kilka razy.
"Jest taki moment, kiedy mówisz mu, żeby go posiekał, i jest to już drugi czy trzeci raz, nie pamiętam. A on stwierdza: 'OK, pewnie!' i zabiera się do roboty" — śmieje się Brooker. "On już zdążył przyzwyczaić się do faktu, że każą mu to robić, i przez to odseparować się od tego. To coś jak praca i było to dość zabawne — absurdalność tego wszystkiego" — wyjaśnia Jones. "Szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy, bo nakręciliśmy to!" — dodaje Brooker.
Kolejna wycięta scena także ma związek z zabiciem ojca i pośmiertną zemstą na nim, po tym jak jego relacja ze Stefanem stała się wyjątkowo trudna. "Jest taka scena, gdzie on sika na grób taty, pamiętasz to? To było w tej wersji, gdzie był na niego naprawdę wściekły" — przypomina Brooker. Na co Jones: "Czy my to naprawdę nakręciliśmy?". "Tak" — zapewnia Brooker.
Tak właśnie wygląda typowa rozmowa z twórcami "Black Mirror" — wiemy, bo sami to przerabialiśmy. A wyciętych scen trochę szkoda, bo czasem te najbardziej chore rejony wyobraźni Charliego Brookera, które potrafią zaskoczyć nawet jego współproducentkę, okazują się warte zwiedzania.
Oczywiście, pytanie brzmi, czy sikanie na grób i gwizdanie po dokonaniu morderstwa po raz drugi albo trzeci, cokolwiek by wniosło do tej historii. Twórcy uznali, że jednak nie, i w zasadzie trudno się z nimi nie zgodzić. Ale skoro już te sceny zostały nakręcone, to może by tak pokazać je choćby na YouTube?
"Black Mirror: Bandersnatch" jest dostępne w serwisie Netflix.