15. rocznica finału "Seksu w wielkim mieście". Wiecie, że serial mógł zakończyć się zupełnie inaczej?
Magdalena Miler
23 lutego 2019, 20:02
"Seks w wielkim mieście" (Fot. HBO)
Od emisji finałowego odcinka "Seksu w wielkim mieście" minęło już 15 lat. Mimo że wielu widzów nie wyobraża sobie innego zakończenia tej historii, twórcy serialu mieli na niego inny pomysł.
Od emisji finałowego odcinka "Seksu w wielkim mieście" minęło już 15 lat. Mimo że wielu widzów nie wyobraża sobie innego zakończenia tej historii, twórcy serialu mieli na niego inny pomysł.
22 lutego to ważna data dla wszystkich fanów "Seksu w wielkim mieście". W tym dniu został wyemitowany ostatni odcinek serialu, co oznacza, że wczoraj minęło dokładnie 15 lat od zakończenia jednej z najbardziej kultowych produkcji HBO.
Hitowy serial kontynuowany był na wielkim ekranie. Pierwsza część pełnometrażowego SATC była względnie interesującą propozycją, ale już druga okazała się kompletną klapą, a za brak trzeciej pozostaje nam dziękować siłom wyższym. Dlaczego? Scenarzyści filmu nie mieli oporów przed kopaniem leżącej już produkcji i oddali jej ciosy w postaci uśmiercenia Mr. Biga (Chris Noth) czy postawienia Samanthy Jones (Kim Catrall) w niekomfortowej sytuacji, którą były erotyczne zdjęcia od syna jej przyjaciółki Mirandy (Cynthia Nixon).
"Seks w wielkim mieście" — finał bez happy endu?
Wracając do ostatniego odcinka "Seksu w wielkim mieście", to wcale nie miał wyglądać tak, jak go zapamiętaliśmy. 15 lat temu HBO zaserwowało widzom serialu romantyczne zakończenie, w którym Mr. Big w pośpiechu wylatuje z Nowego Jorku, by wylądować we Francji, odnaleźć Carrie Bradshaw (Sarah Jessica Parker) i powiedzieć jej, że jest dla niego "tą jedyną". Tymczasem felietonistka była wtedy związana z pewnym Rosjaninem (Mikhail Baryshnikov).
Jak zatem miało być? Gdyby scenariusz ostatniego odcinka pisał twórca serialu, Darren Star, moglibyśmy zapomnieć o romantycznym zakończeniu, w końcu Carrie i Big nie doczekali się go w książce. Zdaniem scenarzysty ostatni odcinek był porzuceniem głównej idei tej historii.
— Nie pisałem ostatnich odcinków. Jeśli upoważnisz inne osoby do pisania scenariusza i produkcji twojego serialu, nie możesz powiedzieć pewnych rzeczy. W pewnym momencie musisz pozwolić im realizować własną wizję. Myślę, że serial ostatecznie odwrócił się od tego, o czym miał być: o kobietach, które nie zaznają szczęścia w małżeństwie. Bynajmniej nie dlatego, że nie mogą.
Początkowo scenariusz wychodził poza komedię romantyczną, co sprawiło, że kobiety się do niego przywiązały. A końcem końców stał się niczym innym jak konwencjonalną komedią romantyczną. Ale jeśli nie możesz pisać każdego odcinka, nie będziesz mieć takiego zakończenia, jakiego byś chciał — powiedział Star w 2016 roku.
Oczywiście wizja Stara nie wzięła się znikąd, a z wykupionych przez niego (za jedyne 60 tys. dolarów) praw do książki Candace Bushnell. Nawet sama autorka opowieści o Carrie i jej przyjaciółkach, i oczywiście o Bigu, nie była przekonana, czy ta dwójka powinna doczekać się happy endu.
— Cóż, wydaje mi się, że w prawdziwym życiu Carrie i Big nie skończyliby razem. Ale w pewnym momencie serial stał się bardzo popularny. Widzowie byli tak zaangażowani w ten związek, że Big i Carrie stali się jak pan Darcy i Elizabeth Bennett. Stali się kultową parą i kobiety naprawdę się z tym identyfikowały. Mówiły: "znalazłam swojego Biga" albo "właśnie rozstałam się ze swoim Bigiem". Takie stwierdzenia weszły do słownika.
Program telewizyjny to show-biznes, to nie sztuka, dlatego w pewnym momencie trzeba było myśleć o publiczności, a nie o tym, co będzie za 10 lat — powiedziała pisarka w rozmowie z "The Guardian" w 2017 roku.
Dla Bunshell Carrie była jej alter ego, a Biga stworzyła w oparciu o postać swojego byłego chłopaka, Rona Galottiego, który "byłym" pozostał już na wieki. Z tego też powodu nie przewidziała dla tego wątku szczęśliwego zakończenia.
Całkowicie inny punkt widzenia prezentuje odtwórczyni roli Carrie, Sarah Jessica Parker.
— Z tego co pamiętam, ślub Carrie i Biga był bardziej czymś, czego chciała, niż poczuciem, że życie ucieka, więc jak najszybciej trzeba się ustatkować. Nie sądzę, aby ktoś umniejszał ją, pozwalając jej wyjść za mąż. Wydaje się, że sama doszła do takich wniosków — powiedziała aktorka w rozmowie z Yahoo! Style z 2016 roku.
Jak miał na imię Big z "Seksu w wielkim mieście"?
Ostatni odcinek serialu kojarzy się nam z jeszcze jedną bardzo ważną sceną. Sześć sezonów — tyle musieliśmy czekać, by poznać imię Biga. Co ciekawe, panna Bradshaw wcale nie nazwała ukochanego "Johnem". Jego imię poznaliśmy tylko dlatego, że wyświetliło się na ekranie jej telefonu.
Producent wykonawczy serialu, Michael Patrick King, powiedział w 2017 roku, że dla niego Big był bezimienny, ale kwestia ta wymagała rozwiązania. Wybór nie przez przypadek padł na Johna. Chodziło o jakieś typowe amerykańskie imię.
"Seks w wielkim mieście" przyciągał przed ekrany nie tylko zabawnymi cytatami i przygodami przyjaciółek, które otwarcie rozmawiały o seksie, ale także i ich stylizacjami. I właśnie w ostatnim odcinku serialu Patricia Field zajmująca się kostiumami aktorów, postanowiła pięknie połączyć historię w całość z pomocą jednego futra.
Stylistka pilnowała, by przez wszystkie sześć sezonów żadna z aktorek nie pojawiła się na ekranie w tej samej garderobie. Jednak w ostatnim odcinku pozwoliła sobie na małe szaleństwo i odwołanie do pilota serialu. Jak? Ubrała Carrie w to samo futro, które miała na sobie w pierwszym odcinku.
"Seks w wielkim mieście" — występy gościnne
Podczas 94 odcinków przez "Seks w wielkim mieście" przewinęło się wielu aktorów. Dla przykładu Justin Theroux pojawił się w nim aż dwa razy i odegrał dwie różne role, które z Carrie łączył mniej lub dalej posunięty flirt. W serialu pojawili się także Jon Bon Jovi, Alanis Morisette, Andy Cohen, Matthew McCounaghey, Sarah Michelle Gellar, Bobby Cannavale, Bradley Cooper, Lucy Liu, Will Arnett, Vince Vaughn, Carrie Fisher, Alan Cumming, David Duchovny, Elizabeth Banks, Hugh Hefner, Geri Halliwell, Jim Gaffigan, Jennifer Coolidge czy Timothy Olyphant.