Smoki z "Gry o tron" powstały w oparciu o zachowania prawdziwych zwierząt. Jak stworzono serialowe bestie?
Magdalena Miler
12 marca 2019, 22:14
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Prędzej niż spoilery z "Gry o tron" poznamy budowę serialowych smoków. Okazuje się, że każdy ich ruch ma swoje źródło w zachowaniach prawdziwych zwierząt. Jak powstawały bestie?
Prędzej niż spoilery z "Gry o tron" poznamy budowę serialowych smoków. Okazuje się, że każdy ich ruch ma swoje źródło w zachowaniach prawdziwych zwierząt. Jak powstawały bestie?
"Gra o tron" przyciąga widzów przed ekrany nie tylko intrygami, wyrazistymi postaciami i nieprzewidywalnymi wydarzeniami, ale i fantastycznym światem, którego elementem są smoki.
Rąbka tajemnicy na temat sposobu, w jaki tworzone są gady, uchylił Sven Martin, który razem z firmą Pixomondo pracuje nad efektami graficznymi w serialu. Zespół grafików komputerowych zajmujących się jedynie serialowymi bestiami tworzy jakieś 30-40 osób, za to nad resztą Westeros, wszystkimi statkami i zamkami pracuje około 300 grafików.
W ekipie specjalistów znajdzie się też Dan Katcher. To właśnie jemu zawdzięczamy zaprojektowanie wyglądu Drogona, Rhaegala i Viseriona. Katcher pracował także przy filmach, jak "Igrzyska śmierci" czy "Niesamowity Spider-Man". Sven Martin ma natomiast na swoim koncie dwie statuetki Emmy za efekty w "Grze o tron".
Gra o tron — jak powstawały smoki?
Pora odpowiedzieć na pytanie, jak powstały serialowe bestie. Najważniejsza informacja — w całości zostały one wygenerowane komputerowo. Na planie nie używano żadnych fizycznych modeli. By nadać smokom realistycznych kształtów, Martin zgłębił wiedzę na tematy mitologicznych stworzeń. Co ciekawe, zagadnienie smoków nie jest obce specjaliście od efektów graficznych, bowiem jego praca dyplomowa w szkole filmowej była poświęcona właśnie tym stworzeniom.
— Emilia Clarke potrzebuje modelu 3D, z którym mogłaby wejść w interakcję. Wykorzystujemy zatem ruchome platformy styropianowe, które robią za plecy Drogona, smoka, na którym lata. One również zostały stworzone przez ekipę do efektów specjalnych.
To, co sprawia, że smoki z "Gry o tron" są takie wyjątkowe, to fakt, że nie są one tylko bestiami czy potworami oraz to, że nie są także przerysowanymi postaciami. Traktowane są jak żywe zwierzęta i z taką ekspresją, która pomaga zrozumieć ich uczucia. To sprawia, że widzowie mogą z nimi stworzyć emocjonalną więź jak ze zwierzętami — mówi.
A jak rysuje się sam proces tworzenia smoków? By wyglądały one jak najbardziej autentycznie, specjaliści połączyli cechy różnych gadów i nadali je serialowym bestiom. Przydatne okazały się także kurczaki — analiza struktury ich skrzydeł pozwoliła grafikom wznieść w powietrze smoki z serialu. Generalnie każdy ruch bestii z GoT ma swój odpowiednik w realnym świecie zwierząt.
Smoki zmieniały się z sezonu na sezon, co wymagało od zespołu grafików kolejnych zmian w ich wizerunku np. dolna szczęka gadów została wysunięta do przodu, by lepiej eksponować ich kły.
— Podążając za ideą uczynienia smoków bardziej realistycznymi, zaczęliśmy budować je od wewnątrz, co oznacza, że stworzyliśmy podstawową strukturę szkieletu, dodaliśmy mięśnie i tłuszcz, a na nie skórę. Opierając się na początkowym modelu nowo narodzonego smoka z pierwszego sezonu, zmienialiśmy go bardziej w kierunku ptaków — wiedzieliśmy, że w późniejszych odcinkach smoki będą latać.
Dużo czytaliśmy o anatomii ptaków i nietoperzy, co doprowadziło nas do zwiększenia ich klatek piersiowych i rozmiarów skrzydeł w porównaniu do innych partii ciała. Jeśli chodzi o wzory na ich skórze, poszliśmy jeszcze dalej, inspirując się żabami i gepardami. Każdy szczegół smoków ma odpowiednik w świecie zwierząt — tłumaczy Martin.
Spec od smokow opowiada także o najtrudniejszym zadaniu, z którym przyszło zmierzyć się jemu i jego zespołowi podczas współpracy z HBO. Był to moment, w którym Dany wspinała się na plecy Drogona. Konieczne było zbudowanie specjalnej platformy mechanicznej, a nawet prototypu skrzydeł i kolców, na które później zostały komputerowo naniesione efekty graficzne. W scenach lotu wykorzystywany był specjalny symulator, który w kolejnych etapach pracy poddany był obróbce wizualnej.