Richard Madden ma dość sześciopaków na ekranie. Nie tylko aktorki katują się dietami, żeby mieć pracę!

Dieta, siłownia, unikanie węglowodanów i maksymalne skupienie na własnej sylwetce — do tej pory właśnie tak przedstawiono codzienność aktorek, ale okazuje się, że branża jest równie bezlitosna dla pań, jak i panów.

Richard Madden ma dość sześciopaków na ekranie

Show-biznes od dawna kreuje nierealny obraz ciał zarówno kobiecych jak i męskich. Oglądamy sześciopaki, smukłe talie i ciała pozbawione najmniejszej fałdki. Problem pojawia się wówczas, gdy widz nabiera przekonania, że to co widzi to norma. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. By aktorzy nabrali mięśni i wyglądu superbohatera muszą poświęcić dużo czasu na ćwiczenia i być gotowym na wiele wyrzeczeń.

Richard Madden, który zachwycał wyrzeźbioną sylwetką w "Bodyguardzie" przyznaje, że sam przyczynił się do serwowania widzom nierealnego obrazu męskiego ciała.

— Znajduję się w gronie przyjaciół aktorów, którzy mało jedzą, ćwiczą dwa razy dziennie i unikają węglowodanów, żeby odegrać takie sceny. Patrzymy na siebie nawzajem i wiemy, że przyczyniamy się do powstania obrazu mężczyzny, któremu sami jesteśmy przeciwni — mówi aktor.

Wyzwania, które stoją przed aktorami nie różnią się niczym od tych stawianych aktorkom.

— Przyjąłem wiele zleceń, które wymagały zrzucenia wagi i chodzenia na siłownię — mówi Madden.

Mężczyzna opowiada, że niektóre z jego kostiumów są tak ciasne, że czuje się w nich jak w gorsecie.

— To nie spotyka jedynie kobiet, przez cały czas dotyka to również mężczyzn. A przecież nie wszyscy mają sześciopak — dodaje.

Nie tylko Madden musiał ostro przypakować do rozbieranych scen. Tom Ellis przed rozpoczęciem zdjęć do 4. sezonu "Lucyfera" zamienił siłownię na swój drugi dom. Podobną sytuację miał także KJ Apa z "Riverdale".

Bodyguard dostępny jest w serwisie Netflix