Ta ważna decyzja Daenerys była spontaniczna. Tak mówią twórcy "Gry o tron" w komentarzu po 5. odcinku
Marta Wawrzyn
14 maja 2019, 18:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
5. odcinek 8. sezonu "Gry o tron" wzbudził jeszcze więcej mieszanych uczuć niż poprzedni. Showrunnerzy serialu tłumaczą, co mieli na myśli i dlaczego Daenerys zrobiła to, co zrobiła.
5. odcinek 8. sezonu "Gry o tron" wzbudził jeszcze więcej mieszanych uczuć niż poprzedni. Showrunnerzy serialu tłumaczą, co mieli na myśli i dlaczego Daenerys zrobiła to, co zrobiła.
"The Bells" to jeden z najbrutalniejszych odcinków w historii "Gry o tron". Varys przypomniał stare powiedzenie, że "zawsze kiedy rodzi się Targaryen, bóg rzuca monetą" i niedługo potem został potraktowany smokiem za zdradę. Daenerys Targaryen przeistoczyła się w Szaloną Królową i choć ta przemiana była sugerowana od dawna, widzowie mają problem z tempem, w jakim przeprowadzono jej ostatni etap.
Gra o tron — Daenerys zostaje Szaloną Królową
Na szczęście mamy twórców serialu i ich cotygodniowe komentarze po odcinku. Ten dotyczący najnowszego odcinka zaczyna się od przypomnienia, że Dany zawsze utrzymywała bardzo bliskie relacje ze swoimi ludźmi. Niektórzy ją zdradzili, inni zginęli i na tym etapie jest całkiem sama, co — jak mówi David Benioff — "jest niebezpieczną rzeczą dla kogoś, kto ma taką władzę". Ona potrzebuje doradców jak nigdy dotąd, a nikogo już nie ma.
Jon Snow co prawda powtarza, że jest jego królową i zawsze będzie jej wierny, ale akurat od niego Dany chciałaby czegoś innego.
— Jon Snow to ktoś, w kim ona się zakochała. I według niej Jon ją zdradził, podając ludziom swoją prawdziwą tożsamość. A do tego jeszcze nie potrafi w tym momencie odwzajemnić jej uczuć — tłumaczy Benioff.
Wtedy właśnie Dany oznajmia, że w takim razie wybiera strach zamiast miłości (Niccolò Machiavelli byłby dumny) i niedługo potem rusza do akcji.
Showrunnerzy przypominają, że ta strona Daenerys zawsze istniała. Już w 1. sezonie, patrząc na okrutną śmierć brata — który ją zdradził, ale jednak wciąż był jej bratem — zareagowała w przerażająco lodowaty sposób. Potem to się powtarzało przy kolejnych wrogach. Dany zawsze miała tę stronę, ale — według twórców — nie wzięłaby ona góry, gdyby Cersei nie ścięła Missandei, gdyby Jon nie powiedział prawdy o sobie etc.
A jak zostaje wytłumaczone to, że Dany kontynuowała dzieło zniszczenia w momencie kiedy zabiły dzwony i miasto się poddało?
— Nie sądzę, żeby ona zdecydowała wcześniej, że zrobi to, co zrobiła. A potem widzi Czerwoną Twierdzę, która dla niej jest domem zbudowanym przez jej rodzinę, kiedy przybyli do tego kraju 300 lat temu. Właśnie w tym momencie, na murach Królewskiej Przystani, kiedy ona patrzy na ten symbol wszystkiego, co zostało jej odebrane, podejmuje decyzję, że to będzie sprawa osobista — mówi D.B. Weiss.
Bitwa o Królewską Przystań z ludzkiej perspektywy
Showrunnerzy podkreślają, że chcieli pokazać bitwę z perspektywy niewinnych ludzi, którzy mieli tego pecha, że znaleźli się na drodze szalejącego smoka.
— W większości wielkich historii jak ta jest tendencja do skupiania się na heroicznych postaciach i niezwracania większej uwagi na ludzi, którzy mogą cierpieć reperkusje decyzji podejmowanych przez te heroiczne postacie. Chcieliśmy, żeby to zostało z perspektywy ziemi, bo to są ludzie, którzy płacą cenę za decyzje podejmowane przez nią — wyjaśnia Weiss.
I dodaje, że Jon Snow jest mocno skonfundowany tym, co się dzieje. "Z początku oblężenie to wojna, żołnierze zabijający żołnierze. Tak wygląda wojna" — mówi Weiss. A David Benioff dodaje:
— Myślę, że Jon zawsze był bardzo dobrym żołnierzem, któremu wcale nie podobało się bycie żołnierzem. Był szkolony na wojownika od małego i jest w tym całkiem dobry, jest całkiem dobry w dowodzeniu ludźmi w czasie bitwy, ale nienawidzi tego. Myślę, że jemu zaczyna się wydawać, że wszystko może się jednak ułożyć, a potem przeradza się to w koszmar.
Ludzka moralność przestaje w czasie bitwy istnieć, ci dobrzy stają się tak naprawdę tymi złymi. A Jon na to patrzy, widzi, jak jego ludzie przekraczają granice i nie może za bardzo nic z tym zrobić, przynajmniej nie na większą skalę.
Gra o tron — Arya i Ogar po raz ostatni
Zanim Arya stanie się naszymi oczami na bitwę, próbuje dokonać kolejnego aktu bohaterstwa i zabić Cersei. Powstrzymuje ją Ogar, mówiąc, że to się nie może dla niej skończyć dobrze. On dokonał wyboru dawno temu, ona ma wiele innych możliwości.
I tak oto dochodzi do oczekiwanego Cleganebowl — długo oczekiwanego spotkania Sandora i Gregora Clegane'ów, które musiało zakończyć się śmiercią ich obu.
— Zawsze chcieliśmy zobaczyć pojedynek tej dwójki i w końcu się spotkali. Uderzyło nas, że byłoby to apokaliptycznie piękne, zobaczyć ich, jak walczą na tych schodach donikąd, ze smokiem przelatującym obok i płomieniami wszędzie — mówi Benioff.
A Weiss dodaje, że ci dwaj musieli razem zginąć i że śmierć Ogara musiała być spowodowana przez ogień. "Jedyna rzecz, która jest w Ogarze silniejsza niż strach przed ogniem, to nienawiść do osoby, która spowodowała u niego ten strach" — tłumaczy scenarzysta.
Podczas gdy Ogar ginie w płomieniach, Arya Stark ucieka i staje się osobą, z której perspektywy oglądamy cały ten horror.
— Zdecydowaliśmy, że będziemy śledzić Aryę wydostającą się z Królewskiej Przystani i oglądać upadek Królewskiej Przystani jej oczami, bo po prostu widza to bardziej obchodzi, kiedy jest z postacią, o którą się martwi. Podpalani statyści i walące się budynki mogły być interesujące od strony wizualnej, ale nie miałoby to większego skutku emocjonalnego — tłumaczy Benioff.
Weiss z kolei zauważa, że kiedy Arya decyduje się uciekać z miasta, jest w najgorszym możliwym miejscu, tj. w jego centralnym punkcie i ma bardzo dużo do przebiegnięcia.
Gra o tron — Jaime i Cersei razem do samego końca
Na deser rodzeństwo Lannisterów i ich romantyczne odejście z tego świata. Czemu podjęto taką decyzję? Benioff przypomina, że Jaime kiedyś powiedział Bronnowi, że chce umrzeć w ramionach kobiety, którą kocha. I to jest to.
— Myślę, że on wie, że należą do siebie. Przyszli razem na ten świat i powinni go razem opuścić. Myślę, że przed końcem 5. odcinka Jaime pogodził się z tym, kim naprawdę jest. Może nie być z tego powodu szczęśliwy, ale wie, co ma dla niego znaczenie i Cersei ma dla niego znaczenie — kończy Weiss.