"Paragraf 22", czyli najzabawniejszy koszmar świata — recenzja serialowej adaptacji
Marta Wawrzyn
19 maja 2019, 18:02
"Paragraf 22" (Fot. Hulu)
George Clooney na stołku reżyserskim, Christopher Abbott w roli najrozsądniejszego z żołnierzy, morze absurdu i jeszcze więcej totalnego horroru. Oto "Paragraf 22" w wersji platformy Hulu.
George Clooney na stołku reżyserskim, Christopher Abbott w roli najrozsądniejszego z żołnierzy, morze absurdu i jeszcze więcej totalnego horroru. Oto "Paragraf 22" w wersji platformy Hulu.
Wyspa Pianosa na Morzu Śródziemnym, środek II wojny światowej. Bombardier John Yossarian (Christopher Abbott, "Dziewczyny") ma do wykonania proste zadanie: musi odbyć 25 misji, polegających na precyzyjnym zarzucaniu bomb z samolotów na strategiczne miejsca we Włoszech, oddziały wroga itp. Kiedy już odbębni swoją działkę, będzie mógł wrócić do domu, a zastąpią go nowi szaleńcy. Niestety, w pewnym momencie liczba misji zaczyna się podnosić. Im więcej Yossarian lata, tym więcej ma jeszcze do wylatania. Jak przerwać błędne koło?
Paragraf 22 — szaleństwo w wersji serialowej
No właśnie, zacznijmy od tego, że Yossarian jest bohaterem nietypowym jak na dzielnego żołnierza, bo jedyne, na czym mu zależy, to żeby to błędne koło przerwać, ujść z całej awantury z życiem i wrócić do domu. Problem w tym, że wszyscy uwzięli się, żeby go zabić: nie tylko Niemcy, ale i — przede wszystkim! — przełożeni, na czele z zasadniczym pułkownikiem Cathcartem (Kyle Chandler, "Friday Night Lights"). W tym szaleństwie on jedyny pozostaje całkiem zdrowy, przynajmniej we własnym mniemaniu, ale żeby przetrwać, nie będzie wahać się udawać chorego.
"Paragraf 22" to historia walki lotnika z głupim systemem na wszelkie możliwe sposoby. Yossarian kombinuje jak może, żeby przechytrzyć wroga, czyli amerykańską armię, w której służy. Kiedy więc uznaje, że już dłużej nie może latać, idzie do szpitala z kolejną wymyśloną chorobą, błaga lekarzy, pielęgniarki i kogo tylko się da, włącznie z wojskowym kapelanem, żeby go ratowali, albo próbuje podejść system fortelem.
Niestety, przez tytułowy paragraf nawet wariatem zostać niełatwo, bo jak tłumaczy Yossarianowi pomocny tylko do pewnego stopnia doktor Daneeka (Grant Heslov, "Operacja Argo"), tylko wariaci mogą wypełniać takie misje jak żołnierze stacjonujący na Pianosie. I dopóki chcą je wypełniać, wariatami pozostają. W momencie kiedy wpadnie im do głowy, żeby poprosić o zwolnienie z armii, powołując się na własne szaleństwo, zaświadczają, że są zdrowi psychicznie. Bo żaden człowiek zdrowy psychicznie nie chce latać. I właśnie dlatego wszyscy są zdrowi i muszą latać, wypełniając misje godne szaleńców. Kółko się zamyka.
Paragraf 22, czyli raczej straszno niż śmieszno
Tragikomiczna historia lotnika, który powtarza, że nie jest tchórzem, tylko po prostu rozsądnym człowiekiem, to prawdopodobnie najlepsza satyra na wojnę i przy okazji też na wszelką biurokrację, jaka kiedykolwiek powstała. Czytając książkę Josepha Hellera, nie da się nie pokładać ze śmiechu. Przekomiczne opisy, absurdalne dialogi, bohaterowie tak przerysowani, że bardziej naprawdę już się nie da — to wszystko razem składa się na bardzo wesoły koszmar. Śmiech oczywiście raz po raz zamiera w gardle, ale "Paragraf 22" w tej wersji to jednak przede wszystkim genialna satyra.
Z serialem jest trochę inaczej. Odpowiedzialni za 6-odcinkowy projekt George Clooney i Grant Heslov poprowadzili tę historię w takim kierunku, byśmy mogli przeżyć horror wojny w dosłowny sposób. Bywa więc na ekranie krwawo, brutalnie i naturalistycznie, a serialowy Yossarian wydaje się być na granicy prawdziwego szaleństwa, podczas gdy wszyscy wokół niego z mniejszą bądź większą ochotą robią swoje, pielęgnując własne dziwactwa i uparcie pchając się prosto w łapy śmierci.
Mniej jest w tej wersji śmiechu, więcej zwykłego strachu. I nie jestem pewna, na ile świadomie została przeprowadzona ta zmiana tonu. Scenarzyści Luke Davies i David Michôd mieli bardzo trudne zadanie, bo musieli toczącą się nielinearnie, absurdalną historię zamienić w strawny scenariusz, który da się następnie przełożyć na obrazki. Wiele rzeczy więc uproszczono, począwszy od chronologii zdarzeń, a skończywszy na wycięciu sporej ilości niuansów.
Różnicę w tonie czuć już od pierwszego odcinka i później to się bynajmniej nie zmienia. Wyleciał narrator, sarkastycznie komentujący to, co opisuje. Nie ma wielu drobiazgów, które czyniły tę historię tak smakowitą. Nawet to, że wydarzenia dzieją się chronologicznie, zmienia postać rzeczy (np. w książce Yossarian przez jakiś czas powtarzał, że ma nieboszczyka w namiocie, którego nie może się pozbyć — w serialu od razu wiadomo, o co chodzi). Serial ma nieco inny ton niż książka, bardziej dosłownie przekazaną antywojenną wymowę i częściej stawia na pokazywanie koszmaru niż absurdu. Rolę ironicznego komentarza często spełnia kontrastująca z krwawymi scenami muzyka, jednak i tutaj nie zawsze "Paragraf 22" trafia w punkt.
Serial Paragraf 22 to także świetna obsada
Ale nawet w wersji bardziej konwencjonalnej, uproszczonej i zubożonej o cudowne szczegóły z książki, to wciąż wyśmienita satyra i co najmniej dobra ekranizacja. Nie arcydzieło, na jakie mieliśmy nadzieję, ale serial, który broni się zarówno jako adaptacja literackiej klasyki, jak i dzieło popkulturowe stojące na własnych nogach.
To zasługa świetnie dobranej obsady, która czuje się w tym miksie horroru z farsą jak w domu. Przede wszystkim wspaniale odnajduje się w swojej roli Christopher Abbott, który w naturalny sposób zamienia Yossariana w człowieka z krwi i kości. Rozbrajającego i irytującego jednocześnie ze swoim wyjątkowo rozwiniętym instynktem przetrwania, a przy tym prawdziwego w swoich neurozach i szczerze przerażonego tym, co widzi. A widzi najgorsze ludzkie dramaty, jakie można sobie wyobrazić, traci kolejnych kolegów i ma prawo bać się jak diabli, że do nich dołączy.
Równie dobrze sprawdzają się w swoich rolach Kyle Chandler jako wściekły trener Taylor, znaczy bezwzględny pułkownik Cathcart (początkowo ta rola miała przypaść w udziale Clooneyowi, ostatecznie miał czas zagrać tylko małą rólkę mającego obsesję na punkcie parad Scheisskopfa), Hugh Laurie jako mający wiele dziwactw Major… de Coverley, Lewis Pullman jako major Major Major Major, przed i po awansie, i przede wszystkim absolutnie niesamowity Daniel David Stewart jako obrotny oficer stołówkowy Milo Minderbinder. To właśnie ta fantastyczna obsada zamienia absurdalny świat z książki Hellera w miejsce żywe i przerażająco realne.
Ekranizacja "Paragrafu 22", nawet jeśli daleka od perfekcyjnej, udowadnia, że miejsce na porządnie nakręconą klasykę zawsze na ekranie się znajdzie. Książka, której tytuł znamy, nawet jeśli jej nie czytaliśmy, pozostaje tak samo aktualna w każdym miejscu i czasie, bo wszyscy czasem bywamy Yossarianami w starciu z idiotycznym systemem i sadystami stojącymi na jego straży. Różnica jest taka, że teraz myśląc o najrozsądniejszym z literackich lotników, będziemy mieć przed oczami twarz Christophera Abbotta.