Jak powstało "Rachel, Jack i Ashley Too"? Twórcy "Black Mirror" o kulisach odcinka z Miley Cyrus
Marta Wawrzyn
10 czerwca 2019, 14:03
Miley Cyrus i "Black Mirror" to połączenie, którego niekoniecznie się spodziewaliśmy. Jak do tego doszło i skąd wziął się pomysł na odcinek o różowym światku show-biznesu?
Miley Cyrus i "Black Mirror" to połączenie, którego niekoniecznie się spodziewaliśmy. Jak do tego doszło i skąd wziął się pomysł na odcinek o różowym światku show-biznesu?
"Rachel, Jack i Ashley Too" to coś bardzo nietypowego nawet jak na "Black Mirror". Miley Cyrus gra Ashley O, młodą artystkę popową, trzymaną w ryzach przez złą ciotkę, która kieruje jej karierą i jest odpowiedzialna za wydanie Ashley Too, elektronicznej wersji wokalistki, którą każdy może sobie kupić. Kiedy dochodzi do ekstremalnej sytuacji, na pomoc Ashley pędzą Rachel (Angourie Rice) i Jack (Madison Davenport). Jak w pokręconej wersji młodzieżowej komedii Disneya.
Czemu Miley Cyrus wystąpiła w Black Mirror?
Jak twórcy "Black Mirror" na to wpadli? Skąd w brytyjskiej mrocznej dystopii znalazła się Miley Cyrus? Charlie Brooker i Annabel Jones opowiadają o tym w rozmowie z Radio Times. Zacznijmy od tego drugiego pytania.
— Kiedy scenariusz był napisany, dyskutowaliśmy o tym, kto powinien grać międzynarodową gwiazdę popu, i stwierdziliśmy, że w jakimś świecie marzeń to byłby ktoś w stylu Miley Cyrus. Ale myśleliśmy, że to tylko takie głupie gadanie — mówi Charlie Brooker, twórca i scenarzysta serialu.
Mimo to wysłano scenariusz do Miley i ta okazała się fanką serialu. Po krótkiej rozmowie przez Skype'a zgodziła się zagrać rolę Ashley.
— Myślę, że było kilka rzeczy w scenariuszu, z którymi ona się identyfikowała. Ona jest bardzo sarkastyczna, bardzo zabawna i uwielbia przewracać rzeczy do góry nogami. W całej jej karierze chodzi o to, że gwiazdka Disneya próbuje wykroić własną tożsamość i w rezultacie spotyka się ze sprzeciwem wytwórni oraz fanów — opowiada Annabel Jones, producentka "Black Mirror".
Brooker z kolei dodaje, że Cyrus miała powiedzieć: "O, to wkurzy ludzi, a wkurzanie ludzi to coś, co mi dobrze idzie". Twórcy przyznają także, że korzystali z jej podpowiedzi, jeśli chodzi o muzykę, występy i inne szczegóły. Ona z kolei chętnie takich rad udzielała.
Rachel, Jack i Ashley Too — skąd wziął się pomysł?
Brooker przyznaje jednak, że to nie miał być wcale odcinek o Miley Cyrus ani nawet o gwiazdce pop, która wyrywa się na wolność. Pierwszy pomysł był trochę inny.
— Ta historia powstała w dziwny sposób. To był pomysł, który miałem od jakiegoś czasu. Najpierw wpadł mi pomysł o zespole punkowym z jakiegoś 1977 roku, który powraca w dzisiejszych czasach. Próbowałem pisać sitcom o tym — to było zupełnie inne. Potem to miał być raper. W jakimś momencie rozmawialiśmy na temat Alexy i tego typu rzeczy i pamiętam, że powiedziałem, że niedługo to będzie oparte na celebrytach. Potem pojawił się pomysł o muzyku w śpiączce i ludziach wyciągających z niego muzykę. Te dwie rzeczy tak jakby zderzyły się ze sobą — tłumaczy Brooker.
Piosenki Ashley to popowe adaptacje utworów Nine Inch Nails. Twórcy serialu starali się o zgodę Trenta Reznora, którą uzyskali bardzo szybko, bo ta "czarna komedia wydała mu się bardzo interesująca". Brooker przepisywał teksty na nowo, tak żeby były urocze i w stylu Ashley. A jak mówi, nie jest najlepszym twórcą tekstów piosenek na świecie.
Rachel, Jack i Ashley Too, czyli lżejsze Black Mirror
Twórcy podkreślają, że "Rachel, Jack i Ashley Too" miało być znacznie lżejsze i bardziej "rozbrykane" niż typowy odcinek "Black Mirror". To zamierzone, bo "Black Mirror" to według nich nie tylko "patrzenie w przezroczysty telefon, dopóki twoje życie się nie rozpadnie".
— Zawsze wiedzieliśmy, że niektóre odcinki wkurzą ludzi i że niektórzy docenią jeden typ historii bardziej niż inny. Myślę, że gdybyśmy robili same nihilistyczne, posępne historie, wtedy to by się zrobiło bardzo, bardzo przewidywalne. Wszystko zależy od tego, jaką historię próbujemy opowiedzieć — mówi Brooker.
W tym przypadku ton jest, jaki jest, bo to opowieść o światku, który jest "dość głupiutki i połyskliwy" — tłumaczą twórcy serialu.