Historia Robin i Steve'a ze "Stranger Things" miała zakończyć się inaczej. Maya Hawke zdradza szczegóły
Magdalena Miler
6 sierpnia 2019, 14:20
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
Pełna napięcia znajomość Robin i Steve'a z 3. sezonu "Stranger Things" przybrała nieoczekiwany obrót. Jednak twórcy serialu pierwotnie chcieli innego końca dla tych dwojga.
Pełna napięcia znajomość Robin i Steve'a z 3. sezonu "Stranger Things" przybrała nieoczekiwany obrót. Jednak twórcy serialu pierwotnie chcieli innego końca dla tych dwojga.
Grana przez Mayę Hawke Robin to jedna z nowych postaci, które poznaliśmy w 3. sezonie "Stranger Things". Choć początkowo zapowiadało się, że bohaterka stanie się również nową dziewczyną Steve'a (Joe Keery), twórcy serialu zaskoczyli widzów nieco innym rozwojem znajomości tych dwojga.
Robin i Steve ze Stranger Things mieli być parą
Wyczuwalne napięcie między tymi bohaterami nie było przypadkowe. Dopiero w trakcie kręcenia 3. sezonu wyklarowała się przyszłość Robin i Steve'a. Choć ich drogi nie rozdzieliły się, na pewno nie możemy mówić też o ich połączeniu. Wszystko dlatego, że nowa postać okazała się być lesbijką.
— Podczas kręcenia 3. sezonu zaczęliśmy odnosić wrażenie, że ona i Steve nie powinni być razem i że Robin jest lesbijką. Nawet kiedy obejrzałam wcześniejsze odcinki, taka decyzja wydawała mi się oczywista — mówi aktorka.
Dopiero w połowie sezonu twórcy zdecydowali, jak potoczy się wątek Robin i Steve'a.
— Bracia Dufferowie, ja oraz Shawn Levy odbyliśmy wiele rozmów na planie i chyba dopiero podczas kręcenia czwartego i piątego odcinka podjęliśmy ostateczną decyzję. To było wspólne ustalenie i jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że tak wyszło — dodaje.
Maya Hawke ma nadzieję, że jej postać stanie się inspiracją dla wielu osób.
— Czasem okazujemy więcej empatii osobom na ekranie, niż miałoby to miejsce w rzeczywistości. Mam nadzieję, że może niektórzy zakochali się w Robin i pomogło im to pokochać dziewczyny, które kochają dziewczyny, i chłopaków, którzy kochają chłopaków.
Aktorka zwraca również uwagę na pewne niebezpieczeństwo, które niesie wprowadzenie nowej postaci do popularnego serialu.
— Kocham Robin, dałam jej wszystko, co miałam i starałam się uczynić tę postać tak ludzką i wielowymiarową, jak tylko mogłam. Bardzo chciałam, żeby ludzie ją również pokochali. Ale szczerze, kiedy wprowadzasz nową postać do serialu, który jest uwielbiany przez widzów, rzadko jest ona tak dobrze odbierana. Dlatego jestem wdzięczna za to, że ludzie pokochali Robin tak, jak ja — tłumaczy.
W poprzednim sezonie do serialu dołączyła Sadie Sink, która gra Max. Zarówno jej postać, jak i Robin, odnalazły się w osobliwej rzeczywistości w Hawkins i zdobyły sympatię widzów.