"The Borgias" (2×01): Co nowego u papieża?
Daniel Nogal
9 kwietnia 2012, 21:30
"Rodzina Borgiów" wraca na ekrany, by knuć, mścić się i budować potęgę Rzymu.
"Rodzina Borgiów" wraca na ekrany, by knuć, mścić się i budować potęgę Rzymu.
Na premierę 1. sezonu "The Borgias" czekałem z niecierpliwością. Lubię Jeremy'ego Ironsa i włoski renesans, o rodzinie Borgiów czytałem zaś kilka książek, myślałem więc, że może to być serial właśnie dla mnie. Niestety – trochę się zawiodłem.
Pierwsze odcinki nudziły mnie niemiłosiernie, miałem wrażenie, że służą głównie temu, by co bardziej niewyedukowanym widzom (czyt. Amerykanom) wytłumaczyć, co to właściwie są Włochy i o co biega z tym renesansem. Kiedy zaś akcja zaczęła wreszcie nabierać tempa, raz za razem zadziwiało mnie, jak niedopracowany jest to serial, jak wiele błędów popełnili jego twórcy. Przykład? Muzułmanie jedzący lewą ręką… Litości! No i jeszcze ci aktorzy – obsadzono ich w rolach Włochów i Hiszpanów, a przecież gęby mają tak brytyjskie, że mogliby występować w "Latającym cyrku Monty Pythona".
Jednak dotrwałem do finału serii, która pod koniec zrobiła się wreszcie ciekawsza. Do tego polubiłem Karola III Walezjusza, w rolę którego znakomicie wcielił się Michel Muller. Skoro zaś obejrzałem zakończenie 1. sezonu, siadłem też przed telewizorem, by zobaczyć premierę drugiego. Już dzielę się wrażeniami.
W premierowej odsłonie 2. serii są ciekawe sceny z królem Karolem – pierwszy plus. A do tego scenografia i stroje zdają się być jeszcze piękniejsze, zaś na rozkręcenie się akcji nie trzeba już czekać kilku godzin. Jest przemoc i są nagie kobiety. Są pojedynki i wyścigi konne, intrygi i tortury. I to wszystko w jednym odcinku.
Odcinku, który pomimo tego nie zdołał mnie porwać. Tak, jest lepiej, niż było w 1. sezonie, lecz niestety, "Rodzinie Borgiów" wciąż czegoś brakuje. Iskry, energii, sam nie wiem, jak to nazwać, w każdym razie nie ma tu czegoś, co przykułoby moją uwagę do ekranu, co sprawiłoby, że z niecierpliwością czekałbym na kolejne odcinki.
Ale i tak dam serialowi szansę. Skoro od początku 1. serii z epizodu na epizod było jednak coraz ciekawiej, może dla "Rodziny Borgiów" jest jeszcze nadzieja?