Czyj był kubek ze Starbucksa zostawiony na planie "Gry o tron"? Emilia Clarke zdradza, kto się przyznał do winy
Magdalena Miler
2 listopada 2019, 15:03
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Pora rozwiązać największą zagadkę z finałowego sezonu "Gry o tron". Bynajmniej nie dotyczy ona fabuły serialu, a kubka ze Starbucksa pozostawionego przez na stole w Winterfell.
Pora rozwiązać największą zagadkę z finałowego sezonu "Gry o tron". Bynajmniej nie dotyczy ona fabuły serialu, a kubka ze Starbucksa pozostawionego przez na stole w Winterfell.
Nie ma drugiego takiego tematu związanego z 8. sezonem "Gry o tron" jak kubek ze Starbucksa, który umknął uwadze ekipy, scenarzystów i osób od montażu i tak trafił na mały ekran, gdzie natychmiast zobaczyli go fani serialu. Od tego momentu trwa poszukiwanie winnego. Posądzony został już Kit Harington, a Sophie Turner wskazała na Emilię Clark.
Gra o tron — czyj był kubek ze Starbucksa?
Teraz odtwórczyni roli Matki Smoków oczyszcza się z zarzutów w programie "The Tonight Show Starring Jimmy Fallon".
— Słyszałam, co jest grane. Mieliśmy ostatnio imprezę przed galą Emmy i Conleth Hill, który gra Varysa i siedział obok mnie w tej scenie, wziął mnie na stronę i powiedział: "Emilia, muszę ci coś powiedzieć. Muszę ci coś wyznać, kochana. Ten kubek był mój" — opowiedziała Emilia.
Później robi się jeszcze dziwniej.
— Był jego! To był kubek po kawie Conletha, sam to powiedział! Dodał: "Myślę, że tak właśnie było. Przepraszam, nie chciałem nic mówić, ponieważ wydawało się, że cała uwaga skupiła się na tobie". A ja na to: "Cooo"? — dodaje aktorka.
Wyższy nad szeptaczami najwidoczniej zachował dla siebie ten sekret, jednak pod wpływem wypitego alkoholu zrobił się bardziej śmiały.
— Myślę, że on to zrobił. To znaczy tak powiedział. Myślę, że mógł być pijany, ale powiedział to, a ja mu wierzę — powiedziała Clarke.
Wystarczyła odrobina alkoholu, by rozwiązać największą zagadkę z finału "Gry o tron". Widzów trapi jeszcze jednak kwestia, dlaczego ich ulubiony serial przybrał tak mało logiczny kierunek. Wydaje się, że showrunnerzy wskazali fanom trop, tłumacząc, że pomocy w tworzeniu scenariusza… szukali na fanowskich forach. A gdy zabrakło na nich stosowanych wątków (ze względu na brak dalszych tomów książki), mogli polegać jedynie na własnej inwencji twórczej.