Pytanie na weekend: Na który serial najbardziej czekacie w tym roku?
Redakcja
5 stycznia 2020, 13:37
Fot. HBO
Nowy rok, kilkaset kolejnych seriali. Na który tytuł czekacie w tym roku najbardziej? Wybraliśmy swoje typy, w tym "Spisek przeciwko Ameryce" i "Run" od HBO.
Nowy rok, kilkaset kolejnych seriali. Na który tytuł czekacie w tym roku najbardziej? Wybraliśmy swoje typy, w tym "Spisek przeciwko Ameryce" i "Run" od HBO.
W dzisiejszym Pytaniu na weekend wybiegamy w najbliższą przyszłość. Na które serialowe powroty i nowości 2020 roku nie możecie się już doczekać?
Mateusz Piesowicz: Spisek przeciwko Ameryce
Za dużo ciekawych tytułów i stojących za nimi nazwisk, by wymieniać wszystkie, więc pozwólcie, że skupię się na dwóch. Przede wszystkim nowość: miniserial "Spisek przeciwko Ameryce" od HBO, czyli kolejny po "The Wire" i "Generation Kill" wspólny projekt Davida Simona i Eda Burnsa, co już jest wystarczającą rekomendacją. Dodajmy do tego materiał źródłowy, a więc powieść Philipa Rotha, obsadę z m.in. Winoną Ryder i Johnem Turturro oraz fabułę przedstawiającą alternatywną historię USA, która prawdopodobnie nie będzie unikać nawiązań do rzeczywistości – nie ma opcji, żeby to się nie udało.
Mam nadzieję, że podobnie będzie z 4. sezonem "Fargo". Jak zawsze rewelacyjna obsada (na czele z Chrisem Rockiem), typowo pokręcony opis fabuły, a do tego dłuższa niż zwykle, bo ponad trzyletnia przerwa między sezonami – bardzo liczę, że to wszystko złoży się na powrót serialu Noah Hawleya do najwyższej formy. A jeśli tak się stanie, to bardzo się zdziwię, jeśli któraś z tegorocznych nowości zrobi na mnie lepsze wrażenie.
Kamila Czaja: Run
Czekam na zaskakująco wiele głośnych projektów dramatycznych jak na moje zamiłowanie do niszowych seriali komediowych. "Snowpiercer" (nadal nie nadrobiłam filmu, ale zwiastun mnie przekonał), "Mrs. America" (Cate Blanchett nie musi mnie dodatkowo przekonywać), "Little Fires Everywhere (obsada) i, mimo wszystko, "Hollywood". Bo jak nie kocham Ryana Murphy'ego i Netfliksa, tak kocham "Feud" i tamtą kinową erę.
Oczywiście na bardziej kameralne produkcje też czekam, a nadzieje wobec dwóch z nich będę mogła zweryfikować już w styczniu. Najpierw "Zoey's Extraordinary Playlist", które zapowiada się tak świetnie, że aż mało realnie, a potem "Everything's Gonna Be Okay", czyli nowy projekt Josha Thomasa, twórcy cudownego "Please Like Me". A przecież w 2020 roku będzie także, póki co niezatytułowany, nowy serial Tiny Fey i Roberta Carlocka z Tedem Dansonem – już same nazwiska wystarczą za rekomendację.
Ale jeśli musiałabym wskazać tylko jeden serial, to zdecydowanie wybieram "Run", czyli komedię HBO stworzoną przez Vicky Jones ("Killing Eve", "Fleabag"). Wśród producentów jest Phoebe Waller-Bridge, która podobno ma tam też zagrać. Natomiast główne role w tej historii kobiety, która dostaje wiadomość od dawnego partnera, przypominającego jej o pakcie z przeszłości, przypadły Merritt Wever i Domhnallowi Gleesonowi. Brzmi jak marzenie – przy takiej ekipie pewnie zdrowo pokręcone, ale to przecież tym lepiej!
Marta Wawrzyn: American Crime Story: Impeachment
W moim przypadku też lista jest bardzo długa, zwłaszcza jeśli chodzi o nowości. "Spisek przeciwko Ameryce", "Run", "Hollywood", "Little Fires Everywhere", "High Fidelity", "Mrs. America" i komiksowe "Y" od FX to szczyt mojej listy, przynajmniej z tych produkcji, które jestem sobie w stanie przypomnieć. Powroty to przede wszystkim 3. sezon "Sukcesji", 4. sezon "Fargo", 2. sezon "Russian Doll" i finałowy sezon "Homeland". Oraz "Nowy papież", czyli kontynuacja "Młodego papieża".
A na pierwszym miejscu stawiam "American Crime Story: Impeachment", które nie dość że jest wyśmienicie obsadzone (Beanie Feldstein z "Booksmart" zagra Monicę Lewinsky, Clive Owen — Billa Clintona, a Sarah Paulson wystąpi jako Linda Tripp), to jeszcze ma się pojawić tuż przed wyborami prezydenckimi w USA. Jeśli ten szatański plan Ryana Murphy'ego się powiedzie, jest szansa, że "Impeachment" narobi co najmniej takiego zamieszania, jak "Sprawa OJ-a Simpsona", która sprawiła, że po latach Amerykanie spojrzeli inaczej na prokurator Marcię Clark. Albo i większego.