3 lutego 2020, 20:40
"Wiedźmin" (Fot. Netflix)
Wszystkie "hmm" z "Wiedźmina" zdążyły zrobić już furorę w sieci, tymczasem okazuje się, że wcale nie było ich w scenariuszu. Co na ten temat ma do powiedzenia Henry Cavill?
Wszystkie "hmm" z "Wiedźmina" zdążyły zrobić już furorę w sieci, tymczasem okazuje się, że wcale nie było ich w scenariuszu. Co na ten temat ma do powiedzenia Henry Cavill?
Fanów książek Andrzeja Sapkowskiego zdziwiła nie tylko małomówność Geralta z Rivii z netfliksowskiego "Wiedźmina", ale i jego dziwne pomruki, których nie było w materiale źródłowym. Lauren S. Hissrich wyjaśniła, że pozbawiła głosu głównego bohatera po to, by wydawał się bardziej nieodgadniony i tajemniczy, ale zostaje jeszcze kwestia wszystkich "hmm".
Henry Cavill zdradził, że w scenariuszu nie było charakterystycznych dla jego bohatera pomruków. Skąd się zatem wzięły? Okazuje się, że zawdzięczamy je poradom, które aktor dostał od fanów gier CD Projekt Red.
— Właściwie to wydaje mi się, że w scenariuszu nie było żadnych chrząknięć. Wszystkie je dodałem albo nie mówiłem nic i zamiast tego wydawałem z siebie pomruki. Często zależało to od innych aktorów, np. mówili: "Myślę, że on nic teraz nie powie". Wydaje mi się, że moje pomruki często były niespodzianką dla widzów — mówi aktor.
Nie był to jedyny element zaczerpnięty z gier. Inspirowana była nimi także scena w wannie. Henry wyznał, że chciał odtworzyć ją jeszcze dokładniej, jednak jej kształt nie pozwolił mu na uniesienie stóp.