"Fringe" (4×22): To (jeszcze) nie koniec
Andrzej Mandel
13 maja 2012, 18:29
Po pierwszej części finału spodziewałem się, że druga dostarczy nam więcej emocji, a mniej cukru. Cóż, przynajmniej cliffhanger jest porządny.
Po pierwszej części finału spodziewałem się, że druga dostarczy nam więcej emocji, a mniej cukru. Cóż, przynajmniej cliffhanger jest porządny.
Po drugiej części "Brave New World" spodziewałem się więcej. Oczekiwałem porządnej rozgrywki między głównymi antagonistami, a nie dialogów pełnych słodyczy. I owszem, doceniam fakt, że miały one swoje uzasadnienie w akcji, ale było to tak nieznośnie amerykańskie, że aż zęby bolały. Dobrze chociaż, że sam koniec odcinka trochę poprawił ogólne wrażenie i sprawia, że chce się czekać na krótki 5. sezon, w którym mają być wyjaśnione wszystkie wątki.
Całość finału 4. sezonu sprowadzona została do dwóch postaci – Waltera i Olivii, reszta natomiast pełniła funkcję statystów. Nie dano szansy Leonardowi Nimoyowi na więcej niż parę górnolotnych dialogów świadczących o szaleństwie jego bohatera, kluczowych wyborów musieli dokonywać Olivia i Walter. Tak się bowiem złożyło, że to właśnie agentki Dunham Bell użył do napędzania swojej maszyny zagłady i kreacji. Szkoda, że nie wpadł na pomysł, by za jej pomocą rozwiązać problemy energetyczne świata…
Skoro jednak to Olivia napędzała całą operację, to należało podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić. Jedyną osobą zdolną do tego okazał się być Walter, który nie dopuścił do głosu emocji, tylko pociągnął za spust. Wiedział coś, czego nie wiedział ani Peter, ani Bell, ani sama żywotnie zainteresowana. Tym sposobem spełniła się przepowiednia Obserwatora (Michael Cerveris), który twierdził, że "Olivia musi umrzeć". No i umarła, dzięki czemu oba światy zostały uratowane, a William Bell musiał salwować się ucieczką przy pomocy dzwonka.
I kiedy już wydawało się, że o to mamy happy end, bo Olivia wstała z martwych i oświadczyła Peterowi radosną nowinę, nastąpił cliffhanger. September zjawił się w laboratorium Waltera i oświadczył mu to, o czym my wiemy od odcinka "Letters of Transit". Tak, Obserwatorzy nadchodzą i nie są przyjaźnie nastawieni.
Walka z Obserwatorami nie zajęła nam końcówki 4. sezonu, jak mylnie sądziłem, ale na pewno 5. sezon będzie się wokół tego kręcił. Chyba że znów się pomyliłem… Mam tylko nadzieję, że twórcy oszczędzą nam nadmiaru słodyczy w ostatnim sezonie. Co za dużo to naprawdę niezdrowo.