"Chirurdzy" (8×24): Życie zmienia się w jednej chwili
Andrzej Mandel
18 maja 2012, 18:49
Shonda Rhimes zapowiadała, że finał będzie pełen emocji i trudnych rozstań. No i taki dokładnie był. Fani powinni mieć pod ręką dużo, bardzo dużo chusteczek. Laleczka voodoo Shondy też się na pewno niektórym przyda.
Shonda Rhimes zapowiadała, że finał będzie pełen emocji i trudnych rozstań. No i taki dokładnie był. Fani powinni mieć pod ręką dużo, bardzo dużo chusteczek. Laleczka voodoo Shondy też się na pewno niektórym przyda.
Jedno trzeba "Grey's Anatomy" przyznać – w tym serialu nie można się do nikogo przywiązywać, bo twórcy potrafią rozstać się z każdym. Tak było również w finale 8. sezonu, którego scenariusz pisany był, gdy jeszcze nie było wiadomo z kim podpisano kontrakt na następny sezon, a z kim nie. Dlatego też zakończenie wygląda tak jak wygląda. Co tylko pomoże serialowi w 9. sezonie.
"Flight" jest odcinkiem nakręconym, zmontowanym i zagranym rewelacyjnie. Zaczyna się od nakładających się sekwencji – przemowy o "milowym kroku" w życiu i orientowania się w sytuacji po katastrofie lotniczej. Paradokumentalny sposób kręcenia ujęć z miejsca katastrofy sprawdza się świetnie (a w drugiej minucie nie słychać strzałów, tylko miarowe uderzenia sprzączką pasa o poszycie samolotu) i wbija wręcz w fotel. Jeszcze bardziej podnosi poziom emocji to, jak bohaterowie uświadamiają sobie, w jakim są stanie.
Kiedy już część z nich ogarnie się na tyle, by rozumieć, co mniej więcej zaszło i jakich doznali uszkodzeń, rozpoczynają się poszukiwania reszty. Meredith szuka Dereka, a Mark rozgląda się za Lexie. Lexie odnajduje się dość szybko, ale tylko po to, by Mark mógł powiedzieć jej, co do niej czuje. I trzeba przyznać, że jest to scena, która nie tyle wyciska łzy, ile sprawia, że ciekną one ciurkiem. Nie trzeba być nawet fanem "Chirurgów", by sięgnąć po chusteczkę.
W Seattle Grace też się trochę dzieje. Wychodzi na jaw, że Teddy otrzymała korzystną propozycję zawodową, a w mocnej i emocjonalnej scenie mówi, dlaczego niezależnie od wszystkiego chce zostać w Seattle Grace. Co jej nie pomoże – z nią również musimy się rozstać.
Trudno mi oceniać postępowanie Shondy Rhimes, ale sądząc po reakcjach fanów, nie są oni zadowoleni z tego, kogo zabraknie w następnym sezonie. Czy twórczyni "Chirurgów" postąpiła słusznie, czy nie, o tym przekonamy się w następnym sezonie, patrząc na słupki oglądalności. Tymczasem można powiedzieć, że nie zrobiła niczego, czego nie zrobiłaby wcześniej.
Sam finał 8. sezonu oglądało się naprawdę dobrze. Poziom emocji był naprawdę wysoki, dłużyzn specjalnie nie było, a i zakończenie bardzo smaczne, bo zostawiające nas w zawieszeniu. Jakby co, to z częścią aktorów jeszcze można kontrakty rozwiązać przed 9. sezonem. W końcu kto powiedział, że wszyscy muszą przeżyć oczekiwanie na ratunek?
Naprawdę warto pamiętać, że życie może się zmienić w każdej chwili. Nigdy nie wiemy, co zdarzy się za moment. Śmierć to tylko jedna z możliwych opcji.