George R.R. Martin nie znosi jednej sceny z "Gry o tron". Widać w niej problemy budżetowe z początków serialu
Magdalena Miler
30 września 2020, 16:36
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Choć George R.R. Martin brał aktywny udział w produkcji "Gry o tron" HBO, ma wiele zastrzeżeń do jej twórców. Ich niedociągnięcia widział już w pierwszych odcinkach serialu.
Choć George R.R. Martin brał aktywny udział w produkcji "Gry o tron" HBO, ma wiele zastrzeżeń do jej twórców. Ich niedociągnięcia widział już w pierwszych odcinkach serialu.
Nie ulega wątpliwości, że żadna telewizyjna czy filmowa adaptacja nie będzie identyczna jak wizja autora książki. W przypadku "Gry o tron" nad jakością scenariusza czuwał George R.R. Martin, ale i to nie było gwarancją, że wszystkie sceny dostałyby jego błogosławieństwo. Pisarz w rozmowie z Jamesem Hibberdem, która została wykorzystana w jego książce "Fire Cannot Kill a Dragon", opowiada o fragmencie z serialu, który najmniej trafił mu do gustu.
Gra o tron — George R.R. Martin nie znosi tej sceny
Twórca "Gry o tron" nie musiał długo czekać, by zobaczyć na ekranie coś, co mu się nie spodobało. Już w 1. sezonie serialu Robert Baratheon ruszył na polowanie, które pozbawiło go życia.
— Scena, w której naprawdę obcięliśmy budżet, była moją najmniej ulubioną sceną w całym serialu, we wszystkich ośmiu sezonach. To ta, kiedy król Robert idzie na polowanie. Czterech facetów idzie przez las z włóczniami, Robert ruga Renly'ego. W książkach król wyrusza na polowanie, dowiadujemy się, że został zraniony przez dzika, sprowadzają go z powrotem do zamku i umiera — mówi pisarz.
Dalej Martin tłumaczy, że sceny polowania nie było w książkach, ale to nie tak powinno wyglądać.
— Nigdy nie napisałem [sceny polowania], ale wiem, że jak wygląda królewskie polowanie. Byłoby tam ze stu facetów. Byłyby namioty. Byliby myśliwi. Byłyby psy. Byłoby dęcie w róg — tak wygląda królewskie polowanie! Nie spacerowałby po lesie z trzema kumplami, trzymając włócznię w ręce z nadzieją, że spotkają dzika. Ale w tamtym momencie nie było nas stać na konie, psy i na obozowisko — mówi.
A czy hejt na ostatnie sezony serialu wpłynie jakoś na zakończenie historii o Westeros? Martin wyznał, że krytyka nie zmieni jego koncepcji całej sagi, ale jednocześnie dopuszcza możliwość zmienienia pewnych wątków. Aktualnie pisarz pracuje nad "Wichrami zimy".