Skąd się wzięło imię Hodor? George R.R. Martin mówi, że w książce będzie nieco inne wyjaśnienie niż w serialu
Magdalena Miler
7 października 2020, 16:33
"Gra o tron" (Fot. HBO)
W 6. sezonie "Gry o tron" wiedzieliście bardzo ważną scenę wyjaśniającą, dlaczego Hodor całe swoje życie powtarzał to imię. George R.R. Martin postanowił nieco zmienić tę scenę w książce.
W 6. sezonie "Gry o tron" wiedzieliście bardzo ważną scenę wyjaśniającą, dlaczego Hodor całe swoje życie powtarzał to imię. George R.R. Martin postanowił nieco zmienić tę scenę w książce.
Hodor (Kristian Nairn) to jedna z bardziej zagadkowych postaci w "Grze o tron". Stajenny z Winterfell, który wiernie towarzyszył w podróżny Branowi Starkowi (Isaac Hempstead-Wright), przez kilka sezonów powtarzał imię "Hodor". Może nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że było to jedynie słowo, które wypowiada i byłoby to jego prawdziwe imię, a to akurat brzmiało Wylis.
Gra o tron — George R.R. Martin o imieniu Hodora
W 6. sezonie serialu wyjaśnia się, że Hodor to skrót od "hold the door". Właśnie te słowa słyszał mężczyzna w ostatnich chwilach swojego życia, ratując Brana i Meerę Reed (Ellie Kendrick) przed hordą umarłych. Teraz George R.R. Martin tłumaczy, jakich zmian możemy spodziewać się w jego wersji, która dopiero czeka na wydanie. Jego wypowiedź znajdziecie w książce Jamesa Hibberda "Fire Cannot Kill a Dragon".
— Uważam, że bardzo dobrze to przedstawili, ale książka będzie się różnić od tej sceny. Oni zrobili to bardzo fizycznie — Hodor trzymał drzwi za pomocą swojej siły. W książce Hodor kradnie jeden ze starych mieczy z krypty. Bran wchodzi w jego umysł i kieruje jego ciałem, ponieważ sam w dzieciństwie odbył szkolenie z szermierki. Dlatego powiedzenie Hodorowi "hold the door" [trzymaj drzwi] jest bardziej jak "hold this pass" [broń się] — broń się, kiedy nadejdzie wróg — i Hodor walczy i zabija ich. Trochę inaczej, ale pomysł ten sam — mówi autor.
Z punktu widzenia twóców serialu, trzymanie drzwi było efektywniejsze, tym bardziej że w tym odcinku na brak walki nie było można narzekać. To jest tylko jedna z wielu różnic między książkami a serialem. Ostatnio twórcy GoT wytłumaczyli, dlaczego w produkcji HBO zabrakło Lady Stoneheart.