Liam Cunningham i Natalie Dormer starali się o inne role w "Grze o tron". Aktorzy zdradzają, o kogo chodzi
Magdalena Miler
9 października 2020, 12:03
Natalie Dormer w "Grze o tron" (Fot. HBO)
O jakie role w "Grze o tron" początkowo starali się Liam Cunningham i Natalie Dormer? Aktorzy opowiadają o tym, jak showrunnerzy odrzucili ich początkowo na castingach.
O jakie role w "Grze o tron" początkowo starali się Liam Cunningham i Natalie Dormer? Aktorzy opowiadają o tym, jak showrunnerzy odrzucili ich początkowo na castingach.
Serialowy świat jest pełen opowieści o tym, kto jaką rolę w serialu chciał dostać, ale dostał inną albo nie dostał żadnej. W zasadzie w samej "Grze o tron" takich historii jest bez liku. Przykładowo Iwan Rheon chciał zagrać Jona Snowa, a skończył jako Ramsay Bolton. Conleth Hill, który sprawdził się jako Varys, początkowo miał chrapkę na postać Roberta Baratheona.
Teraz do tego grona ze swoimi opowieściami dołączają Liam Cunningham i Natalie Dormer, a poznajemy je dzięki książce "Fire Cannot Kill a Dragon" Jamesa Hibberda.
Gra o tron: Kogo chcieli zagrać Liam Cunningham i Natalie Dormer?
Liam Cunningam ostatecznie wcielił się w Ser Davosa Seawortha, ale jego plan na karierę w GoT był nieco inny. W jego wizji miała się ona rozpocząć już w 1. sezonie.
— Najpierw spotkałem się z Danem [Weissem] i Davidem [Benioffem] jakiś rok wcześniej podczas przesłuchania do roli całkiem innej postaci. Nigdy tego nikomu nie mówiłem, ale chodziło o Ser Joraha. Po pięciu stronach scenariusza możesz powiedzieć, czy trafi on do kosza czy nie, a tego nie mogłem odłożyć. Dla aktora to jest jak znalezienie w końcu czegoś, czego szukał.
Powiedzieli mojemu agentowi, że "zmierzają w innym kierunku", co jest naprawdę miłym sposobem przekazania komuś, że nie dostał pracy. Dodali, że w następnym sezonie będzie więcej postaci, a ja myślę sobie: "Taa, jasne. Nie dzwoń do nas, my zadzwonimy do ciebie". Ale faktycznie wrzucili mnie na listę na przyszły rok — opowiada aktor.
Ciekawą historię ma również do przedstawienia Natalie Dormer:
— Nigdy wcześniej o tym nie mówiłam, ale nie byłam na castingu do roli Margaery Tyrell, tylko do Melisandre. Później dostałam telefon od mojego agenta. Powiedział: "Uwielbiają cię, ale chcą cię na przesłuchaniu do innej roli". A ja na to, "Kurde, ta Melisandre jest tak cholernie fajna!" — mówi.
Rola Czerwonej Kapłanki ostatecznie trafiła do Carice van Houten.
— Dan i David powiedzieli, że jest taka postać, Margaery i że ciągle odkrywają, co mogą z nią zrobić. Jak spojrzysz wstecz, okaże się, że nikt inny nie mógł być Melisandre. Carice wykonała świetną robotę, ale zawsze chichotałam na kanapie, kiedy na scenie pojawiała się Melisandre.
Aktorka dodaje, że Margaery wniosła do zespołu coś w rodzaju nowoczesnego, PR-owego punktu widzenia, a ona sama myślała o niej jak o kimś, kto jest miksem Michelle Obamy i Kate Middleton albo nawet księżnej Diany.