Zbrodniarz, który był człowiekiem. Wagner Moura opowiada nam o roli Pabla Escobara w "Narcos"
Redakcja
30 sierpnia 2016, 22:00
"Narcos" (Fot. Netflix)
Z Wagnerem Mourą, odtwórcą roli Pabla Escobara w "Narcos", spotkaliśmy się w Londynie. Opowiadał nam o kulisach powstawania serialu, o tym, jak nauczył się hiszpańskiego w ekspresowym tempie i co łączy kolumbijskiego króla kokainy z Hamletem.
Z Wagnerem Mourą, odtwórcą roli Pabla Escobara w "Narcos", spotkaliśmy się w Londynie. Opowiadał nam o kulisach powstawania serialu, o tym, jak nauczył się hiszpańskiego w ekspresowym tempie i co łączy kolumbijskiego króla kokainy z Hamletem.
Wagnera Mourę spotkaliśmy – my, czyli Marta Wawrzyn i Nikodem Pankowiak – 7 lipca w Londynie. W mediach pojawił się tego dnia list Roberta Escobara, brata Pabla, do Netfliksa i mediów, w którym oberwało się i serialowi, i odtwórcy głównej roli. Aktor poświęcił mu chwilę, ale widać było, że nikt z ekipy "Narcos" nie zamierza tego traktować poważnie.
Z Wagnerem, który z pochodzenia jest Brazylijczykiem, rozmawialiśmy po angielsku, ale w serialu możemy posłuchać, jak mówi po hiszpańsku. Nauczył się tego języka dosłownie w kilka miesięcy, tuż przed "Narcos", a historię o tym, jak, gdzie i czemu to zrobił, możecie przeczytać poniżej.
Śmiał się także, że na początku wydawało mu się, iż specjalnie nie nadaje się do roli Escobara. Nie miał nadwagi i w niczym nie przypominał kolumbijskiego zbrodniarza. Specjalnie do roli w "Narcos" porządnie przytył, ale kiedy go spotkaliśmy, już po zakończeniu zdjęć do drugiego sezonu, znów patrzyliśmy na Wagnera sprzed "Narcos" – wysokiego, szczupłego faceta, który w białej koszuli i czarnym garniturze bardziej przypominał latynoskiego modela niż tego obślizgłego satrapę z serialu.
Czy wiesz, co rodzina Pabla Escobara i inne bliskie mu osoby sądzą o "Narcos"?
Dostaliśmy właśnie rano list (śmiech)! To naprawdę świeża historia w Kolumbii, bo przecież miała miejsce nieco ponad dwadzieścia lat temu. Praktycznie każdy, kogo spotykam, ją pamięta albo zna kogoś, kto ją pamięta. Mieszkając tam, zawsze spotkasz ludzi, którzy mają coś o tym do powiedzenia. Nie spotkałem i nie chciałem spotkać nikogo z rodziny Pabla, ale próbowałem dowiedzieć się o nim tyle, ile tylko mogłem. Mam wrażenie, że przeczytałem wszystko, co o nim kiedykolwiek napisano. Mieszkałem tam, nauczyłem się bardzo szybko języka, było to naprawdę intensywne. Ale chciałem stworzyć swoją własną wersję tego człowieka. Nie chciałem, żeby ktoś mi mówił: "O nie, Pablo wcale taki nie był!". Nie wierzę w to. Jego syn widzi go na swój sposób, jego kochanka widzi go inaczej, a jego brat jeszcze inaczej. Chciałem być w stanie to wyłapać, ale też stworzyć własną wersję.
Ale jaki jest sens robienia serialu o prawdziwej postaci historycznej, jeśli tworzysz jego własną wersję? Czemu ta Twoja wersja ma być interesująca dla ludzi?
No cóż, ja nie jestem Pablo. I nikt nigdy nim nie będzie. Kiedy na przykład widzę, jak Benicio Del Toro gra Pabla, jestem w stanie rozpoznać w jego występie tego Pabla, o którym czytałem. A jednocześnie on jest zupełnie inny od tej wersji, którą ja gram. Nie będę porównywał go do Hamleta, ale to też jedna z tych postaci, które każdy aktor musi zagrać inaczej. Myślę, że koniec końców liczy się to, jak przenosisz swoje własne emocje na daną postać.
No dobrze, ale Pablo był prawdziwym człowiekiem, a Hamlet nie.
Myślę, że Hamlet jest znacznie bardziej prawdziwy niż wielu z nas tutaj (śmiech). I jest czymś znacznie większym niż choćby ja. Rozumiem, o co Wam chodzi, ale to pytanie sprowadza się do: jaki jest sens, żeby aktor go grał? Jeśli chcecie mieć całkowicie wierną jego wersję, może powinniście obejrzeć dokument. Ale coś Wam powiem, "Narcos" stara się bardziej niż inne seriale przypominać dokument, pojawiają się od czasu do czasu fragmenty prawdziwych materiałów, jest narrator, a historia, którą opowiadamy, jest dość epicka. Staramy się być tak bezbłędni, jak tylko możemy. Ale to serial fabularny, nie dokumentalny.
Tylko że dla wielu ludzi Twoja wersja Pabla będzie jedyną, jaką znają.
A gdzie tam! Wiecie, kto teraz zagra Pabla? Javier Bardem niedługo go zagra, a ja już się nie mogę doczekać, żeby to zobaczyć. On kupił prawa do ekranizacji świetnej książki napisanej przez kochankę Pabla ["Amando a Pablo, odiando a Escobar" Virginii Vallejo – red.]. To naprawdę rewelacyjna książka. Penelope Cruz zagra Virginię. Nie mogę się już doczekać i myślę, że to, co zrobi Javier, będzie zupełnie inne od naszej wersji.
A nie boisz się, że zawsze ludzie będą w Tobie widzieć Escobara, nieważne, kogo zagrasz w przyszłości?
Nie wiem, nie sądzę. Mam nadzieję, że nie (śmiech). Jestem zadowolony, bo ten serial to najpopularniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem jako aktor.
Pamiętasz prawdziwego Escobara? Miałeś kilkanaście lat, kiedy on zginął i mieszkałeś w Brazylii, czyli z naszej perspektywy niedaleko od tych wydarzeń.
Za wiele nie pamiętam. Pamiętam właśnie tego martwego faceta, pamiętam, jak go zabito i był w telewizji. Taki bardzo gruby facet na dachu. Wszystkiego, co o nim wiem, dowiedziałem się, czytając na jego temat.
Nie masz wrażenia, że trochę ociepliłeś jego wizerunek, grając go w taki a nie inny sposób? Bo on ma pewne pozytywne cechy w serialu, chociażby to, że dba o rodzinę. Widzisz w nim w ogóle łotra?
Rzeczywiście nie gram typowego łotra. Staram się go postrzegać jako istotę ludzką, bo nią był. Był człowiekiem. Pamiętam, jak byłem bardzo młody, miałem ze dwadzieścia kilka lat i robiłem film. Kręciliśmy go w więzieniu, takim wielkim więzieniu w Brazylii. Straszne miejsce. Poszedłem więc tam, żeby dowiedzieć się, kim są i jacy są więźniowie. I to było wtedy dla mnie bardzo rozczarowujące, bo więźniowie są dokładnie tacy jak my. To tylko ludzie. Ludzie, którzy zrobili straszne rzeczy, ale poza tym są zupełnie jak my. Oczywiście jest jeszcze kwestia moralnej odpowiedzialności, kiedy grasz kogoś takiego jak Pablo. Staramy się być w porządku nie tyle wobec niego czy jego rodziny, co wobec jego ofiar, wobec mieszkańców Kolumbii. Staramy się zachować szacunek dla historii Kolumbii. Myślę, że prawdziwymi bohaterami "Narcos" są Kolumbijczycy, ludzie, którzy stawili mu czoła i z nim walczyli, ludzie, których zabił. Nie tworzymy tutaj typowego amerykańskiego "serialu o policjantach".
Kiedyś powiedziałeś, że Ty w "Narcos" to najgorsza pomyłka castingowa w historii. Już tak nie uważasz?
(śmiech) Myślę, że to duża pomyłka. Fatalny casting.
"Narcos" ma bardzo mroczny początek 2. sezonu, mnóstwo ludzi ginie. I mamy ten wywiad, w którym Pablo definiuje siebie w bardzo specyficzny sposób, bo mówi, że jest szczęśliwym człowiekiem.
To prawdziwy wywiad, którego Pablo udzielił kolumbijskiemu dziennikarzowi. Wszystkie słowa, które tam padają, są prawdziwe.
Skąd ta radość, którą on wtedy czuje, a przynajmniej mówi, że czuje? Bo przecież on ma się o co martwić, on wie, że sprawy nie układają się po jego myśli.
Myślę, że Pablo był bardzo inteligentnym facetem. On wiedział, jaką miał władzę, jaką miał charyzmę i potrafił tego użyć w mediach. Sam poprosił o ten wywiad, aby wywrzeć presję na rządzie i wywołać pewien efekt. To nie jest tak, że on tam mówi prawdę. Przeciwnie, on wtedy dużo kłamie.
Czy kręcąc "Narcos", byłeś w willi Escobara? Tam teraz jest jakiś park rozrywki, coś jak Disneyland.
Chodzi Wam o jego hacjendę? Rzeczywiście, tam teraz jest park z dinozaurami (śmiech). To dość rozczarowujące. Pojechaliśmy tam, kiedy poznałem Juana Pabla Rabę, który gra Gustava Gavirię w pierwszym sezonie. To zabawna historia, bo ja nie znałem go wtedy i powiedziałem mu: "Facet, jedźmy razem zobaczyć to miejsce, jak Pablo i Gustavo, a przy okazji się poznamy". Pojechaliśmy i ja myślałem, że to będzie taka dwugodzinna wycieczka. Skończyło się na ośmiu godzinach i w międzyczasie zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. I dopiero kiedy tam dotarliśmy, zobaczyliśmy, co się stało z całą tą farmą. Także spędziliśmy w tym miejscu może piętnaście minut, wsiedliśmy do auta i znów jechaliśmy osiem godzin z powrotem do Bogoty.
Gdybyś był obrzydliwie bogaty jak Escobar, co byś najpierw zrobił?
Nie mam pojęcia. Przede wszystkim bym sfinansował moje filmy, bo to naprawdę trudne do zrobienia. A potem pewnie bym finansował inne rzeczy związane z kulturą.
Nie masz jakichś wstydliwych przyjemności, nawet takich malutkich? Drogie cygara, whisky, futbol… coś w ten deseń?
Jakieś mam… Ale takie rzeczy to nie, niekoniecznie.
Jak się kręci serial w Medellín? My tam nigdy nie byliśmy, więc wyobrażamy sobie, że to strasznie niebezpieczne miejsce, gdzie lepiej nie chodzić w pojedynkę.
Nie, to nie tak!
Znaczy w ogóle nie jest niebezpiecznie?
Bywa niebezpiecznie, tak jak bywa niebezpiecznie w São Paulo albo w Mexico City. Wszystkie duże miasta w Ameryce Łacińskiej potrafią być niebezpieczne, ale w Medellín teraz z pewnością nie jest tak jak było w latach 80. Nic w tym stylu. To wręcz szalone, jak Kolumbia zdołała się zrekonstruować. W ciągu tych dwudziestu kilku lat to miasto stało się interesującym, nowoczesnym miejscem z bogatą kulturą. To jest naprawdę super.
Spędziłeś też trochę czasu w Kolumbii tuż przed "Narcos", prawda? I nauczyłeś się hiszpańskiego w kilka miesięcy. Możesz nam opowiedzieć, jak to było, bo to jakaś szalona historia?
O, tak. Teraz, jak kręciliśmy drugi sezon, zabrałem moje dzieciaki do Bogoty, spędziły tam tylko sześć miesięcy i mówią po hiszpańsku znacznie lepiej niż ja. Dla mnie to było trudne, naprawdę trudne. Pojechałem do Medellín, kiedy Netflix nawet jeszcze nie wiedział, że byłem w ogóle rozważany do roli Pabla. Czasem więc się budziłem i myślałem: "Co ja tu, k…, w ogóle robię!?". To rzeczywiście było szaleństwo, próbowałem nauczyć się języka, chodziłem do szkoły jak chłopiec… Ale jak mówiłem, to był cały proces, który miał mnie do niego zbliżyć, uczynić Pabla kimś bliższym. Pamiętam, że kiedy grałem w "Hamlecie" w Brazylii – ech, i znowu mówię o "Hamlecie"! – przetłumaczyłem całą sztukę. Spędziłem chyba z rok, tłumacząc go z angielskiego na portugalski, ale to mnie rzeczywiście zbliżyło do świata Szekspira. To samo czułem, kiedy uczyłem się hiszpańskiego przed "Narcos". No a poza tym teraz mówię po hiszpańsku, co jest niezłe samo w sobie.
Jesteśmy prawie pewni, iż przyjmując rolę Pabla Escobara, wiedziałeś, że Twoja postać w pewnym momencie zginie. Czy powiedzieli Ci od razu, kiedy go zabiją? Bo my na przykład na początku w ogóle nie wiedzieliśmy, czy on nie zginie już w pierwszym sezonie albo na początku drugiego.
Ja też tego nie wiedziałem. Ale oczywiście wiedziałem, że zginie. Pierwszy sezon obejmuje jakieś piętnaście lat, zaś drugi już tylko jakieś jedenaście miesięcy. Zrobienie z tego więcej niż dziesięciu odcinków byłoby niemożliwe. Więc tak, wiedziałem, że zginie prędzej czy później, nie wiedziałem tylko kiedy dokładnie.
OK, a czy to w ogóle pozostawia jakiekolwiek pole manewru na ewentualne kolejne sezony?
Tak! Myślę, że jak najbardziej pozostawia. Można przecież w nieskończoność rozmawiać o handlu narkotykami. I nawet nie musicie przy tym opuszczać Kolumbii. Przecież sama historia kartelu z Cali jest kompletnie szalona. To była dla mnie jedna z pozytywnych stron "Narcos", że mogłem tego wszystkiego się nauczyć, dowiedzieć się, jak to się zaczęło. Jest to coś, co ma dla mnie znaczenie, bo narkotyki to ogromny problem także w moim kraju, w Brazylii.
Czyli myślisz, że kolejny sezon skupi się już na jakiejś nowej postaci?
Tak myślę. Nie mówię, że trzeci sezon powstanie, ale mam taką nadzieję. Nie widzę powodu, aby go miało nie być. Jest przecież kartel z Cali, są kartele meksykańskie…
Powiedz na koniec, co to za list dziś dostałeś?
Nie tyle ja, co Netflix. Roberto Escobar napisał list do mediów i do Netfliksa z prośbą m.in. o możliwość zrecenzowania nowych odcinków, zanim zostaną wypuszczone (gromki śmiech wszystkich zgromadzonych).
I co o tym myślisz?
To kwestia biznesowa, nie artystyczna, więc to Netflix powinien się tym zająć. Ale dwie rzeczy są dla mnie dziwne. Po pierwsze, Roberta Escobara nie ma w serialu, nie ma w ogóle takiej postaci jak brat Pabla. A poza tym on twierdzi, że jest jedynym żyjącym bliskim członkiem rodziny Pabla, co jest dziwne, bo przecież żyje syn Escobara, jego córka, jego żona. Oni wszyscy żyją.
Z Wagnerem Mourą rozmawiali Nikodem Pankowiak i Marta Wawrzyn. Drugi sezon "Narcos" będzie miał premierę w piątek 2 września o godz. 9:00 rano na Netfliksie, a w czwartek wieczorem możecie spodziewać się naszej przedpremierowej recenzji. Zapraszamy do czytania i oglądania!