George R.R. Martin o postępach prac nad "Wichrami zimy". Jego tryb pisania może tłumaczyć opóźnienia
Magdalena Miler
11 listopada 2020, 12:48
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Co z "Wichrami zimy"? — oto pytanie, które od 2012 roku zadają sobie fani książek "Gry o tron". George R.R. Martin odpowiada na nie kolejny już raz, ale przełomu jak nie było, tak nie ma.
Co z "Wichrami zimy"? — oto pytanie, które od 2012 roku zadają sobie fani książek "Gry o tron". George R.R. Martin odpowiada na nie kolejny już raz, ale przełomu jak nie było, tak nie ma.
George R.R. Martin regularnie informuje swoich fanów o postępach nad "Wichrami zimy". Kolejna część książkowej sagi "Gry o tron" zapowiadana jest od 2012 roku i od tego momentu pisarz usprawiedliwia się przed zniecierpliwionymi fanami na różne sposoby — brakiem weny, monotonią, różnymi problemami.
Jego najnowszy wpis na blogu przełomowy nie jest, ale za to podsuwa pewne informacje na temat prequela serialu, "House of the Dragon".
George R.R. Martin o pisaniu Wichrów zimy
Zacznijmy jednak od złych wiadomości. Martin wspomina, że w czerwcu i lipcu był na fali i pisanie "Wichrów zimy" szło mu całkiem dobrze, ale sytuacja skomplikowała się w sierpniu i wrześniu ze względu na problemy osobiste. Co zatem może odpowiedzieć na pytanie, czy już skończył?
— Nie, przykro mi, ale nadal nie skończyłem, choć jestem o cal bliżej do końca. To naprawdę gruba, gruba książka. Staram się zbytnio nad tym nie rozwodzić. Piszę rozdział po rozdziale, strona po stronie, zdanie po zdaniu, słowo po słowie. To jedyny sposób. Czasami też przepisuję — napisał.
Pisarz zapewnia, że w jego procesie twórczym bynajmniej nie jest to nowość, a utrwalany przez lata system pracy.
— Ostatnio spędzam dużo czasu z Lannisterami. W szczególności z Cersei i Tyrionem. Wybrałem się również do Dorne i raz albo i trzy razy wpadłem do Starego Miasta. By przejść do nowych rozdziałów, musiałem przypomnieć sobie niektóre stare (czasem bardzo stare) w tym te, które czytałem na konwentach lata temu albo wrzucałem do sieci jako próbki. Nieustannie dokonuję poprawek, a czasem idę dalej i przesuwam wydarzenia, łączę rozdziały, dzielę je czy zmieniam ich kolejność — wyjaśnia.
Na pocieszenie Martin dodaje, że szybciej niż prace nad długo wyczekiwanymi "Wichrami zimy" idą postępy nad prequelem "Gry o tron" poświęconym rodowi Targaryenów. W Londynie rozpoczęły się już castingi do "House of the Dragon", a Martin zapewnia, że na razie "wygląda to bardzo ekscytująco". Serial ma trafić na małe ekrany w 2022, tymczasem sugerowana przez pisarza data premiery książki to przyszły rok.