Dlaczego Netflix kasuje tyle seriali? Szefowie serwisu wyjaśniają, czemu to oni mają rację, a nie my
Marta Wawrzyn
16 listopada 2020, 16:55
"GLOW" (Fot. Netflix)
Czy Netflix faktycznie kasuje więcej seriali niż przeciętna stacja? Dlaczego widzowie aż tak się irytują, kiedy seriale nie dostają 4. sezonu? Według szefów serwisu to typowy spór "stare vs. nowe".
Czy Netflix faktycznie kasuje więcej seriali niż przeciętna stacja? Dlaczego widzowie aż tak się irytują, kiedy seriale nie dostają 4. sezonu? Według szefów serwisu to typowy spór "stare vs. nowe".
Netflix kasuje coraz więcej seriali, w tym powszechnie chwalonych, jak "GLOW". Standardem są dwa sezony, a 4. sezonu nie dostaje prawie żaden tytuł. To są fakty, z którymi trudno się kłócić, zwłaszcza po tym, jak media zaczęły analizować strategię giganta streamingowego. Okazało się, że przy zamówieniu kolejnej serii liczą się twarde dane, a dokładniej to, ile osób obejrzało sezon w ciągu 28 dni od premiery, a także to, czy serial jest w stanie jeszcze przyciągnąć nowych widzów.
Czy Netflix kasuje więcej seriali niż inne stacje?
Inną kwestią jest to, czy Netflix faktycznie kasuje większy odsetek swoich produkcji niż przeciętna stacja telewizyjna, czy tylko mamy takie wrażenie, bo serwis też produkuje coraz więcej. Głos w tej sprawie zabrali Bela Bajaria, dyrektorka ds. globalnych treści telewizyjnych, i Ted Sarandos, jeden z duetu prezesów Netfliksa. Podczas ich występu na Paley International Council Summit padła liczba 67%. Tyle seriali Netfliksa dostaje zamówienie na 2. sezon, co jest standardem w branży.
— Kiedy spojrzycie na sezony nr 2 i więcej, mamy wskaźnik zamówień na poziomie 67%, co jest standardem w branży. Robimy też dużo pierwszych sezonów seriali, przez co można odnieść wrażenie, że mamy więcej kasacji po pierwszym sezonie, ale kiedy spojrzycie na wskaźnik zamówień, on jest naprawdę duży.
Myślę też, że trzeba spojrzeć na "The Crown", którego 4. sezon teraz rusza, "Grace i Frankie" i "The Ranch". Mamy seriale, które są długo emitowane, i zawsze będzie mieć mieszankę historii, które są świetne do opowiedzenia w formie serialu limitowanego, i takich, które mają wiele sezonów — powiedziała Bajaria.
Dlaczego w takim razie fani seriali nie patrzą na te (pojedyncze i przechodzące do przeszłości) przypadki typu "Grace i Frankie" i skupiają się na kasacjach? Problemem mogą być niejasne kryteria zamówień i ukrywanie danych dotyczących oglądalności. Kiedy serial kasuje stacja ogólnodostępna, najczęściej czyni to już po kilku odcinkach, które mają i słabą oglądalność, i nie najlepsze recenzje. Dlatego aż tak bardzo takiego serialu nie żal. Netflix kasuje seriale po całym sezonie, czasem zakończonym cliffhangerem, jak "To nie jest OK", i w zasadzie nie wiemy dlaczego.
Szef Netfliksa: nowa era telewizji jest trochę inna
Według Teda Sarandosa ludzie mają z tym problem, bo są przyzwyczajeni do starych — czytaj: przestarzałych — sposobów mierzenia sukcesu serialu. Czyli do danych oglądalności Nielsena i większej liczby sezonów.
— Wygląda na to, że w nowej erze telewizji model biznesowy jest trochę inny. Przed Netfliksem i OTT [usługa Over-the-Top] sukcesem było trafienie do dystrybucji w systemie syndykacji. Taki był cel i wszystko, co nie dostało 100 odcinków albo czterech sezonów, nie wydawało się sukcesem.
Tymczasem ja myślę, że wiele seriali może być sukcesem, bo są dokładnie takie, jakie są, i że można opowiedzieć historię w dwóch sezonach, jednym sezonie czy pięciu sezonach. Myślę, że tyle się o tym mówi, bo to jest porównywane ze starym sposobem robienia tych rzeczy — dowodził Sarandos.
Jego zdaniem, kiedy Netflix kasuje serial, media robią z tego nieproporcjonalnie dużą sprawę. Tymczasem to znak, że nadeszła nowa era i obowiązują inne standardy niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Także jeśli chodzi o liczbę sezonów.