Helena Bonham Carter zgadza się z brytyjskim rządem: "The Crown" powinno ostrzegać, że zawiera fikcję
Marta Wawrzyn
2 grudnia 2020, 11:49
"The Crown" (Fot. Netflix)
Brytyjski sekretarz kultury chce, żeby "The Crown" ostrzegało widzów, że zawiera elementy fikcyjne, a Helena Bonham Carter się z tym zgadza. Wg aktorki to "moralna odpowiedzialność" serialu.
Brytyjski sekretarz kultury chce, żeby "The Crown" ostrzegało widzów, że zawiera elementy fikcyjne, a Helena Bonham Carter się z tym zgadza. Wg aktorki to "moralna odpowiedzialność" serialu.
Nie cichną kontrowersje wokół 4. sezonu "The Crown". Problem z tym, co w nim pokazano — chodzi głównie o kulisy małżeństwa księcia Karola (Josh O'Connor) z księżną Dianą (Emma Corrin) — ma rodzina królewska, brat zmarłej księżnej Diany, a także brytyjski rząd, który uważa, że Netflix powinien puszczać przed odcinkami serialu planszę z ostrzeżeniem, że to fikcja.
The Crown: Helena Bonham Carter o ostrzeżeniach
Czy rzeczywiście serial, o którym wiemy, że jest fabułą, a nie dokumentem, powinien składać oficjalne oświadczenie na ten temat? Helena Bonham Carter mówi, że tak. Aktorka odtwarzająca postać księżniczki Małgorzaty w sezonach 3 i 4 wypowiedziała się na ten temat w najnowszym odcinku oficjalnego podcastu "The Crown" (via Deadline), przyznając, że zgadza się z rządem.
Jej zdaniem serial ma "moralną odpowiedzialność" zadeklarować, że to jest raczej "nasza wersja" wydarzeń niż "prawdziwa wersja".
— To jest udramatyzowane. Zgadzam się z tym bardzo mocno, bo uważam, że mamy moralną odpowiedzialność powiedzieć: "Chwila, chwila, to nie jest dramat z elementami dokumentu, my robimy dramat". To są dwie różne rzeczy — powiedziała aktorka.
Brytyjski sekretarz kultury Oliver Dowden wcześniej powiedział, że boi się, iż dużo ludzi będzie mylić fikcję z faktami. Dlatego rząd domaga się zaznaczenia przez Netfliksa, że "The Crown" to fikcja.
— To pięknie wyprodukowane dzieło fikcyjne, więc tak jak w przypadku innych produkcji telewizyjnych, Netflix powinien na początku wyjaśniać, że jest ona właśnie tym. Bez tego boję się, że pokolenie widzów, którzy nie żyli w czasie tych wydarzeń może pomylić fikcję z faktami – powiedział.
Problemy z serialami fabularnymi opartymi na wydarzeniach historycznych, które ludzie wciąż pamiętają, to nic nowego. Kilka lat temu Olivia De Havilland pozwała Ryana Murphy'ego za to, jak została przedstawiona w serialu "Feud: Bette and Joan". Czy wszystkie takie seriale powinny ostrzegać widzów, że nie są dokumentami? Możliwe, że "The Crown" zapoczątkuje dyskusje na ten temat.