"Alphas", czyli serial w wersji beta
Michał Kolanko
15 lipca 2011, 16:06
Miało być rewelacyjnie, a wyszło mocno przeciętnie – to najkrótsza możliwych recenzja debiutu Syfy "Alphas". Niestety w tym momencie jest to serial w słabo dopracowanej wersji beta.
Miało być rewelacyjnie, a wyszło mocno przeciętnie – to najkrótsza możliwych recenzja debiutu Syfy "Alphas". Niestety w tym momencie jest to serial w słabo dopracowanej wersji beta.
Przy oglądaniu "Alphas" widzowi ciągle towarzyszy poczucie deja vu . Ludzie o nadnaturalnych zdolnościach walczący ze sobą, a jednocześnie mający "zwykłe" problemy? Są. Mentor i lider grupy wyrzutków? Jest. Specyficzne "wizualizacje" podczas rozwiązywania problemów kryminalnych? Też są. Specjalna komórka rządu federalnego zatrudnia ludzi o niezwykłych możliwościach? No jasne.
Wszystko, co można zobaczyć w "Alphas", gdzieś już kiedyś było. W "CSI", serii filmów i komiksów X-Men, "Numb3rs", "Z Archiwum X", no i oczywiście w "Heroes". Trudno się dziwić, w końcu jednym z twórców serialu jest Zak Penn, współtwórca scenariusza do "X-men 3. Ostatni bastion".
Wtórność "Alphas" widoczna jest na każdym kroku. W pierwszym odcinku pod względem settingu i fabuły nie ma dosłownie nic, co mogłoby zostać uznane ze ciekawe i oryginalne. Solidne kreacje aktorskie, zwłaszcza David Strathairn jako odpowiednik Charlesa Xaviera i mentor grupki "jednostek alfa", nie są wystarczająco w obliczu banału samego pomysłu. Pierwszy odcinek zarysowuje co prawda motyw przewodni całego sezonu, ale w sposób, który nie przyciąga większej uwagi widza. Raczej nie będzie on myślał przez cały następny tydzień: co będzie dalej? Kto za tym stoi?
To nie znaczy, że "Alphas" nie ma potencjału. Zwłaszcza wątki – skądinąd znane – radzenia sobie głównych bohaterów z własnymi talentami mogą w przyszłości zostać ciekawie poprowadzone. W zasadzie jedynym fajnym motywem "Alphas" jest bowiem w tym momencie to, że obdarzeni nadnaturalnymi zdolnościami ludzie w tym serialu nie chcą być herosami. W porównaniu do swoich odpowiedników w "Heroes" jawią się niemal jako antybohaterowie, którzy wcale nie chcą ratować świata, a raczej wykonać swoją pracę i iść do domu.
To zderzenie normalności z nienormalnością, odpowiednio, czyli niebanalnie poprowadzone, może być mocnym punktem serialu. Pod warunkiem że znudzeni ogólną wtórnością widzowie SyFy dadzą twórcom "Alphas" szansę na wyprowadzenie serialu z fazy beta.