Phoebe Dynevor oglądała "Bridgertonów" z rodziną i przyznaje, że było dziwnie. Wszystko przez sceny seksu
Marta Wawrzyn
20 stycznia 2021, 17:30
"Bridgertonowie" (Fot. Netflix)
Jak to jest oglądać siebie na ekranie w scenach seksu, kiedy obok są rodzice, dziadkowie i młodszy brat? Phoebe Dynevor z "Bridgertonów" to przerobiła i nie poleca.
Jak to jest oglądać siebie na ekranie w scenach seksu, kiedy obok są rodzice, dziadkowie i młodszy brat? Phoebe Dynevor z "Bridgertonów" to przerobiła i nie poleca.
Choć "Bridgertonowie" to serial kostiumowy, bardzo mu daleko do tradycyjnego dramatu tego typu. Nowoczesne podejście przejawia się nie tylko w zasiedleniu XIX-wiecznego Londynu bardzo zróżnicowanym etnicznie towarzystwem, wykorzystaniu współczesnej muzyki czy jaskrawych kolorach sukien. To też gorące sceny seksu — może nie aż takie jak w "Grze o tron" czy "Outlander", ale jednak wykraczające poza standardy w klasycznych produkcjach z epoki.
Phoebe Dynevor oglądała Bridgertonów z rodziną
Phoebe Dynevor, czyli serialowa Daphne Bridgerton, opowiada w rozmowie z brytyjską gazetą "The Guardian", jak oglądała serial z własną rodziną w Altrincham pod Manchesterem.
— Cieszę się, że mama i tata to zobaczyli, ponieważ znają branżę i wiedzą, jak ciężko pracowałam i ile dla mnie znaczyło to, że dostałam tę rolę. Ale dziadkowie już nie. A z moim młodszym bratem… cóż, jest dziwnie — przyznaje aktorka.
Jak dodaje, to, co na ekranie wygląda jak gorące igraszki miłosne, to w rzeczywistości efekt ciężkiej pracy. Ona i Regé-Jean Page, serialowy książę Hastings, ćwiczyli każdy ruch, współpracując z koordynatorką scen intymnych. Według aktorki przypominało to próby popisów kaskaderskich.
— Ja dosłownie wiedziałam dokładnie, gdzie facet położy rękę w którym momencie. I mieliśmy rekwizyty, takie jak maty, które były pomiędzy nami. I to było bardziej skomplikowane pod względem choreografii niż nasze układy taneczne, więc nigdy nie czułam się ani trochę obnażona — mówi Dynevor.
Aktorka zapewnia, że ona i jej partner z serialu naprawdę się polubili i wciąż się wspierają, tyle że na odległość.
— To był wielki moment w życiu dla nas obojga pod wieloma względami i oboje się denerwowaliśmy. Spędziliśmy tyle czasu na wspólnych próbach, że staliśmy się dobrymi kolegami. Niestety on teraz jest w Los Angeles, ale często się do siebie odzywamy — mówi.
A kiedy ekipa "Bridgertonów" spotka się znów na żywo? Tego niestety nie wiadomo. Oficjalnego zamówienia na 2. sezon wciąż nie ma, a Phoebe Dynevor nie wyobraża sobie kręcenia serialu, który ma taki rozmach, w czasie pandemii.