"The Crown" źle potraktowało rodzinę królewską? Według Gillian Anderson mogło być "znacznie gorzej"
Marta Wawrzyn
15 lutego 2021, 11:41
"The Crown" (Fot. Netflix)
Według Gillian Anderson "The Crown" potraktowało rodzinę królewską całkiem życzliwie w 4. sezonie. Zdaniem aktorki w serialu mogły pojawić się znacznie gorsze wątki.
Według Gillian Anderson "The Crown" potraktowało rodzinę królewską całkiem życzliwie w 4. sezonie. Zdaniem aktorki w serialu mogły pojawić się znacznie gorsze wątki.
Gillian Anderson to kolejna osoba z obsady "The Crown", która wypowiedziała się na temat kontrowersji związanych z 4. sezonem i propozycji brytyjskiego rządu, by serial zawierał ostrzeżenie o zawartości fikcji w fabule. Zasugerował je jesienią sekretarz kultury Oliver Dowden, tłumacząc, że w przypadku takiej produkcji widzowie łatwo mogą pomylić fikcję z faktami. Netflix stanowczo odmówił, a aktorzy z "The Crown" najczęściej wypowiadają się zdecydowanie przeciwko tej propozycji.
Gillian Anderson: The Crown okazało życzliwość
Dołączyła do nich właśnie Gillian Anderson, odtwórczyni roli premier Margaret Thatcher, która w rozmowie z InStyle stwierdziła, że jej zdaniem wszystko w przypadku "The Crown" jest jasne: to serial fabularny, a nie dokument, i to widać już na pierwszy rzut oka.
— To bardzo oczywiste, że robimy serial telewizyjny i że to są postacie oparte na prawdziwych ludziach. Dla mnie to było po prostu jak serial dramatyczny, robiony tak jak serial dramatyczny. Ale rozumiem, że wiele osób jest w to zaangażowanych — powiedziała.
Co więcej, zdaniem Anderson "The Crown" i tak potraktowało rodzinę królewską dość łaskawie, pomijając część niesmacznych szczegółów z ich życia.
— Jest wiele rzeczy, o których można było napisać — ale nie napisano — a które są o wiele gorsze niż to, co wylądowało w serialu. Została okazana życzliwość w pewnych obszarach, gdzie wcale nie musiało jej być — oznajmiła aktorka.
O tym, że jest oczywiste, iż "The Crown" to serial fabularny i w związku z tym zawiera elementy fikcji, mówiła wcześniej m.in. Emma Corrin, serialowa księżna Diana, która porównała produkcję Netfliksa do "Sukcesji". Jeszcze ostrzej do pomysłów, by ostrzegać o zawartości fikcji w "The Crown", odniósł się Josh O'Connor, odtwórca roli księcia Karola. Jego zdaniem taka propozycja ze strony rządu w czasach, kiedy kultura musi walczyć o przetrwanie, jest skandaliczna.