Robin Wright ma tylko jeden problem z zakończeniem "House of Cards". Czego chciała dla Claire Underwood?
Marta Wawrzyn
15 lutego 2021, 17:03
"House of Cards" (Fot. Netflix)
Pamiętacie, co się wydarzyło w finale "House of Cards"? Jeśli tak, czytajcie dalej, a dowiecie się, dlaczego nie wszystko w tym zakończeniu spodobało się Robin Wright.
Pamiętacie, co się wydarzyło w finale "House of Cards"? Jeśli tak, czytajcie dalej, a dowiecie się, dlaczego nie wszystko w tym zakończeniu spodobało się Robin Wright.
Choć "House of Cards" miał być serialem Franka Underwooda, ostatecznie jednak tą, która zwyciężyła, okazała się Claire Underwood. Finałowy sezon to Robin Wright show, co w pewnym stopniu jest efektem seksskandalu z Kevinem Spacey w roli głównej, który wybuchł przed finałowym sezonem, i jego zwolnienia z serialu.
House of Cards: Robin Wright o zakończeniu serialu
Nie dość że diaboliczna małżonka Franka przejęła — uwaga na dwuletnie spoilery — stanowisko prezydenta USA, to jeszcze Robin Wright wyreżyserowała finał. Jak mówi aktorka w rozmowie z PeopleTV (via Entertainment Weekly), brakowało jej na końcu tylko jednej rzeczy:
— Chciałam, żeby ona została nominowana na prezydenta zgodnie z prawem. To byłby taki miły drobiazg, że moglibyśmy powiedzieć światu: "Widzicie? To możliwe".
Robin Wright przyznaje jednak, że przygoda z telewizją przeszła jej najśmielsze oczekiwania. Na początku David Fincher musiał ją namawiać, żeby w ogóle zagrała w serialu.
— Powiedziałam, że nie wiem, czy chcę być w serialu, bo chciałam kontynuować robienie filmów. A on na to: "To będzie rewolucyjne, to medium streamingowe. To będzie przyszłość, to przejmie kontrolę" — wspomina aktorka.
Jak dodaje, miała też problem z samą postacią, która na początku jest tylko żoną polityka i szefową fundacji non-profit. I tutaj też Fincher dał radę ją przekonać.
— Nie chciałam grać kobiety, która jest tylko ładną towarzyszką polityka w serialu telewizyjnym. A on powiedział: "Nie martw się. To tylko początek, sezon 1. Claire Underwood przekształci się w bardzo złożoną — jeśli chcemy powiedzieć złożoną — i zdeprawowaną postać kobiecą" — opowiada Robin Wright.
Kolejne sezony pokazały, że współtwórca "House of Cards" miał rację: Claire Underwood prześcignęła swojego męża, jeśli chodzi o umiejętności radzenia sobie w waszyngtońskiej polityce i właśnie to zapewniło jej wygraną w finałowej serii.