Nasz top 10: Najlepsze seriale lutego 2021 roku
Redakcja
7 marca 2021, 13:03
"WandaVision" (Fot. Disney+)
Jakie były najlepsze seriale lutego? Nasz top 10 jest dość eklektyczny, bo znalazło się w nim miejsce dla "Kajka i Kokosza", "Gangów Londynu", "Firefly Lane" czy "Allen kontra Farrow".
Jakie były najlepsze seriale lutego? Nasz top 10 jest dość eklektyczny, bo znalazło się w nim miejsce dla "Kajka i Kokosza", "Gangów Londynu", "Firefly Lane" czy "Allen kontra Farrow".
Pandemia nie wpływa najlepiej na świat seriali, co widać także po naszych comiesięcznych zestawieniach najlepszych tytułów. W tak zwanych lepszych czasach pewnie byśmy byli bardziej wybredni, dziś polecamy także te produkcje, którym zdarzało się obrywać od nas w recenzjach. To z jednej strony wina braków w ramówkach, a z drugiej "takiego klimatu", bo nie da się ukryć, że w ponurych czasach najlepiej ogląda się seriale, które zapewniają odrobinę eskapizmu.
10. Kajko i Kokosz (nowość na liście)
Serialowy luty nie zachwycał, a w efekcie do naszej dziesiątki zmieściły się seriale, którymi my się nie zachwycaliśmy. "Kajko i Kokosz" ma jednak parę zalet i można króciutkich pięć odcinków za nie docenić. Chociaż nasze zastrzeżenia budzi przycięcie komiksów Janusza Christy do aż tak prostych 13-minutowych odcinków, a grafika już zyskała chyba tylu zwolenników, co przeciwników, to miło było usłyszeć z ekranu zapamiętane z dzieciństwa bon moty Mirmiła, Kaprala czy Łamignata.
Netfliksowa produkcja studia EGoFILM wydaje się propozycją raczej dla wiernych fanów komiksowych wojów i dla najmłodszych odbiorców. Pozostali widzowie niekoniecznie się w tym świecie odnajdą, a tym trudniej liczyć, że się w nim zakochają. "Kajko i Kokosz" to nieidealna, ale szanująca oryginał adaptacja, która w kolejnych odsłonach może pokazać coś więcej, dlatego "na zachętę" 10. miejsce. [KC]
9. Firefly Lane (nowość na liście)
Netflix w lutym wypuszczał głównie produkcje, które można określić mianem guilty pleasure, i w tej właśnie kategorii mieści się "Firefly Lane". Historia bardzo od siebie różnych przyjaciółek z Seattle (w dorosłej wersji Katherine Heigl i Sarah Chalke), opowiadana na przestrzeni 30 lat, to taki serial, przy którym łatwo zapomnieć o tym, że w naszym świecie nie wszystko jest miłe, przyjemne i z ciepłym filtrem.
Wątki rodem z opery mydlanej raz wciągają mniej, raz bardziej, peruki Heigl i Chalke robią, co mogą, żeby widza odstraszyć, a i duża ilość lukru, jaką polano zwłaszcza serialowe lata 80., nie zawsze działa na korzyść. "Firefly Lane" spełnia jednak swoją rolę, tworząc rzeczywistość, do której dobrze uciec chociaż na kilka wieczorów, i przedstawiając złożone postacie kobiece, z którymi chce się spędzać czas. [MW]
8. Losing Alice (spadek z 4. miejsca)
Izraelski thriller spadł w naszym rankingu, w drugiej połowie sezonu część z nas zmęczyły bowiem co bardziej schematyczne zwroty akcji rodem z mniej ambitnych produkcji tego gatunku. Jednak równocześnie nie można odmówić "Losing Alice" gęstego klimatu, dobrego aktorstwa (zwłaszcza Ayelet Zurer w głównej roli), scenariusza wykraczającego poza prostą historię o młodej kobiecie niszczącej spokój pozornie szczęśliwej rodziny.
Przede wszystkim ten serial obok napięć między trojgiem bohaterów proponuje interesującą i filmowo nakręconą opowieść o zacieraniu się granicy między sztuką a życiem, o poświęceniach koniecznych w pościgu za wielkim dziełem. Wprawdzie 7. odcinek może zostawić widza z pytaniem, czy coś nadal jest filmem pornograficznym, jeśli oglądamy proces jego powstawania. Ocenę tego dziwnego odcinka pewnie każdy wyrobił sobie inną. Ale ogólna wyrazistość "Losing Alice", wizualna i fabularna, sprawia, że serial ma szansę zostać w naszej pamięci na dłużej. [KC]
7. Superman i Lois (nowość na liście)
Serial z Arrowverse w naszym zestawieniu? Czemu nie! Co więcej – wcale nie wynika to wyłącznie z braku lepszych kandydatur, po prostu "Superman i Lois" to rzecz o tyle ciekawa i odległa od superbohaterskich krewniaków z CW, że warto ją docenić. A przynajmniej warto to zrobić na samym początku, bo do lutowego rankingu załapała się tylko całkiem obiecująca premiera.
W tej zobaczyliśmy Supermana i jego partnerkę w innym wydaniu niż zwykle, czyli bardziej niż sprawami świata zajętymi wychowywaniem nastoletnich synów i przyziemnymi problemami zwykłych ludzi. Nuda? Wręcz przeciwnie, takie podejście okazało się powiewem świeżości w wyświechtanym komiksowym świecie, dodając mu bardzo potrzebnego uziemienia. A że dobrze w tych klimatach odnaleźli się grający tytułowe role Tyler Hoechlin i Elizabeth Tulloch, to mimo dość schematycznej fabuły, będziemy się z ciekawością przyglądać, w jakim kierunku pójdzie serial dalej. [MP]
6. Gangi Londynu (nowość na liście)
Odzwyczailiśmy się już wprawdzie od oglądania seriali długo po reszcie świata, ale akurat "Gangi Londynu" to rzecz, o której można napisać: lepiej późno niż wcale. Znaleźć się w naszym rankingu serial autorstwa Garetha Evansa ("Raid") więc musiał, tym bardziej że w lutym w Canal+ można było obejrzeć jego zdecydowanie najlepsze odcinki.
W tym przypadku najlepsze oznacza natomiast najbardziej brutalne i widowiskowe, bo nie da się ukryć, że to właśnie imponujący festiwal przemocy jest największą zaletą serialu. Jasne, historia walki o władzę w multikulturowym londyńskim półświatku jest całkiem wciągająca, a jej bohaterowie to gromada wyrazistych postaci, ale prawdziwa "zabawa" zaczyna się tu dopiero wtedy, gdy w ruch idą pięści i wszelkiego rodzaju broń, a twórcy mogą w pełni wykorzystać swój inscenizacyjny i realizacyjny talent. Jeśli lubicie kino akcji – pozycja obowiązkowa. [MP]
5. Dickinson (awans z 8. miejsca)
Unieważniający biograficzne reguły serial "Dickinson" o życiu słynnej poetki w Amherst połowy XIX wieku zaliczył spory awans, ale też ostatnie cztery odcinki 2. serii były ciekawsze niż początek sezonu. Od komicznego, choć nieoderwanego od historii dnia w spa, przez radzenie sobie Emily z publikacją wiersza (tu ciekawy, odrealniony wątek bycia niewidzialną), po kolejne dramaty już nawet nie w trójkącie miłosnym, a bardziej skomplikowanym układzie – sporo się tu działo.
Można się zastanawiać, czy taki finał po tym, co zrobiono w tym sezonie z postacią Sue, jest w pełni przekonujący, ale Emily i Sue mają chyba sporo fanów. Jeśli natomiast kogoś mniej interesują sercowe perypetie bohaterów, nadal mógł doceniać komizm pewnych pomysłów i nawiązań, fenomenalną grę Anny Baryshnikov w roli Lavinii, detale typu pojawienie się Edgara Allana Poego, wyczekiwany powrót Śmierci czy poruszające odkrycie, kim okazał się Nikt. Zostaje tylko czekać na obiecany 3. sezon. [KC]
4. Malowanie z Johnem (awans z 5. miejsca)
Sezon się skończył, a John Lurie do końca dbał o to, żeby jego serialu nie dało się zaszufladkować. Sceny z procesu malowania, anegdoty z fascynującego życia, przypomnienia, że żyć warto, przeplatały się z ponurymi nieraz pointami historii, lekką złośliwością wobec nielubianych bliźnich i subtelnymi sygnałami, że mamy do czynienia z kimś, komu choroba uniemożliwia sprawne funkcjonowanie dłużej niż kilka godzin dziennie.
Z lutowych odsłon "Malowania z Johnem" zostaną z nami co najmniej: okładka z węgorzem, palenie ręcznika, relacje z wypraw z Leroyem, scena nagrywania pracownic Johna oraz "instruktaż", jak tańczą biali. Ale to tylko wycinek z odcinków niepozornych, niedługich, a tak mądrych i pełnych uroczych detali. Skończył się cosobotni rytuał, ale zawsze zostają nam obrazy – podziwiane koniecznie w połączeniu z tytułami! [KC]
3. Allen kontra Farrow (nowość na liście)
Nie byliśmy pewni, czy "Allen kontra Farrow" powinno być oceniane wedle tych samych kryteriów, co seriale fabularne na liście, ale koniec końców mieliśmy do wyboru to albo pominięcie tego tytułu, co byłoby jeszcze gorszym rozwiązaniem. Skutkowałoby to brakiem dyskusji na jego temat, a to dyskusja ważna i potrzebna.
Serial HBO warto obejrzeć jako zapis porządnego dziennikarskiego śledztwa w sprawie oskarżeń Mii Farrow wobec Woody'ego Allena. Twórcy dokumentu, Kirby Dick i Amy Ziering, nie odkrywają wielu nowych faktów, ale sprawnie porządkują to wszystko, co do tej pory krążyło po mediach w chaotycznej wersji, często w postaci półprawd. A to, co zebrali i usystematyzowali, składa się na gorzką opowieść o tym, komu i dlaczego wierzyliśmy — i czemu to się zmienia. Warto się temu przyjrzeć i wysłuchać Dylan Farrow, zanim pójdziemy ferować wyroki na fejsie. [MW]
2. For All Mankind (nowość na liście)
Nowy sezon, nowa jakość? Wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie w przypadku efektownej produkcji Apple TV+. Musimy bowiem przyznać, że alternatywna historia kosmicznego wyścigu, do której poprzednio mieliśmy trochę zastrzeżeń, wróciła w naprawdę dobrej formie i chyba tylko fakt, że w lutym oglądaliśmy zaledwie dwa odcinki sprawił, że nie wylądowała ona od razu na szczycie rankingu.
Jeśli jednak aktualny poziom zostanie utrzymany, to awans jest tylko kwestią czasu, bo "For All Mankind" zrobiło krok naprzód w praktycznie każdym aspekcie. Fabuła jest lepiej skonstruowana i rozwija się bardziej dynamicznie, bohaterowie po przeskoku w czasie stali się ciekawsi, a ziemskie problemy nie są już tylko nudnym przerywnikiem między scenami w kosmosie. O tym, że te ostatnie nadal robią niesamowite wrażenie, nie trzeba nawet wspominać. Oby tak dalej, a lada moment będziemy mówić o tej produkcji jako o absolutnym numerze jeden. [MP]
1. WandaVision (awans z 3. miejsca)
Przed miesiącem podium, tym razem pierwsze miejsce na naszej liście. Czy to oznacza, że "WandaVision" zrobiło tak duży krok naprzód? Niekoniecznie, w tym przypadku mowa raczej o utrzymaniu wysokiego poziomu, bo ten w produkcji Disney+ jest praktycznie niezmienny. W lutym nadal oglądaliśmy więc historię pomysłowo nawiązującą do kultowych sitcomów (repertuar od lat 80. do XXI wieku), a jednocześnie coraz mocniej zakorzenioną w marvelowskim uniwersum.
Dodając do tego niespodzianki w stylu obsadzonej "na nowo" roli Pietra, halloweenowych strojów głównych bohaterów czy Agnes okazującej się Agathą, na nudę nie dało się narzekać. Najlepsze jednak i tak przyszło dopiero na końcu, gdy wraz z Wandą przeżywaliśmy bolesne momenty jej życia aż do chwili, gdy żal po stracie Visiona w połączeniu z magią przybrał postać oglądanego przez nas "serialu". Takich emocji dotąd w "WandaVision" nie było i to właśnie one zadecydowały o wyróżnieniu. [MP]