Nasz top 10: Najlepsze seriale marca 2021 roku
Redakcja
4 kwietnia 2021, 09:39
"Shtisel" (Fot. Yes TV)
"Klangor", "Shtisel", "Falcon i Zimowy żołnierz", "For All Mankind"… Dobrych rzeczy w telewizji w marcu nie brakowało — oto top 10 najlepszych naszym zdaniem seriali.
"Klangor", "Shtisel", "Falcon i Zimowy żołnierz", "For All Mankind"… Dobrych rzeczy w telewizji w marcu nie brakowało — oto top 10 najlepszych naszym zdaniem seriali.
Które z marcowych seriali warto nadrobić w święta? Prezentujemy naszą dziesiątkę najlepszych tytułów, znów bardzo eklektyczną, bo jest tu kosmos, seriale Marvela, nietypowa kreskówka, polski kryminał, ortodoksi z Izraela, ta dzisiejsza młodzież… Jest też eksperymentalny serial Apple TV+ czy dokument HBO o Woodym Allenie.
10. Przypadek Alice (nowość na liście)
"Przypadek Alice" to nowy serial ekipy "Durrellów", który w marcu pojawił się na Canal+. Serial specyficzny i dość nierówny, ale wciąż zasługujący na uwagę, zwłaszcza w czasach pandemicznych pustek w ramówkach. "Przypadek Alice" skupia się na losach tytułowej Alice (niezawodna Keeley Hawes), która w wyniku absurdalnego wypadku tuż po przeprowadzce do nowego domu traci mężczyznę swojego życia. I nie zaczyna zachowywać się jak na stateczną wdowę przystało.
"Przypadek Alice" jest trochę jak "After Life" Ricky'ego Gervaisa, czyli mierzy się z tematem pt. "Jak powinna wyglądać żałoba i dlaczego rzadko wygląda jak powinna". Jest tu element tajemnicy (facet Alice zostawia sporo nierozwiązanych spraw), jest bardzo dużo humoru, czarnego i nie tylko, i przede wszystkim jest ona — fenomenalna Keeley Hawes, raz jeszcze grająca kobietę, która nie jest taka, jak społeczeństwo by chciało. Brytyjski serial to też kawał nietypowego komediodramatu rodzinnego, w którym wyróżnia się zwłaszcza relacja Alice z matką (również świetna Joanna Lumley). Serial bywa irytujący, bywa też frustrujący, ale koniec końców ma wystarczająco dużo plusów, aby spędzić z nim kilka godzin. [MW]
9. Połączenie oczekujące (nowość na liście)
"Połączenie oczekujące" (ang. "Calls") to pewnie propozycja nie dla wszystkich. Łączący elementy horroru i dramatu psychologicznego zbiór niby osobnych, ale jednak połączonych ze sobą strasznych historii nawet gatunkowo nie każdemu pewnie wyda się atrakcyjny. Do tego dochodzi forma, którą część widzów uzna za udany eksperyment, ale inni stwierdzą, że to niepotrzebne kombinowanie, bo wystarczyłby podcast.
My jesteśmy na tak. Serial w postaci zapisu rozmów telefonicznych uzupełnionych wizualizacjami minimalistycznymi, jednak dalekimi od przypadkowości, okazał się angażujący emocjonalnie i zmuszający odbiorców do ożywczego wysiłku w łączeniu faktów i wyobrażaniu sobie zdarzeń. A te wyobrażenia, tworzone pod wpływem sugestywnych dialogów i dźwięków, niewątpliwie bywały straszniejsze, niż gdyby nam wszystko po prostu pokazano. Na dodatek dylematy bohaterów były faktycznie dylematami. Takimi, które zostają z widzem po obejrzeniu/wysłuchaniu dziewięciu kilkunastominutowych odcinków. [KC]
8. Invincible (nowość na liście)
Jeśli lubicie historie o superbohaterach, ale szukacie czegoś spoza głównego nurtu, nowa produkcja Amazona może być właśnie dla was. "Invincible", czyli animacja, którą na podstawie własnego komiksu stworzył Robert Kirkman ("The Walking Dead"), to po części pastisz opowieści o zamaskowanych herosach, a po części wyraz ich bezwzględnego uwielbienia. Serial od fanów dla fanów, ale niekopiujący oklepanych schematów, lecz przerabiający je na własną modłę.
Efektem jest historia Marka (przemawia głosem Stevena Yeuna) – nastolatka obdarzonego niezwykłymi mocami, które odziedziczył po ojcu, niejakim Omni-Manie (J.K. Simmons). Stawiając pierwsze kroki w roli tytułowego superbohatera, chłopak nie tylko uczy się walczyć z zagrożeniami i współpracować z podobnymi sobie herosami, ale też łączyć obowiązki z codziennym życiem w szkole średniej. Dodajmy do tego mnóstwo zwrotów akcji, obrazową przemoc (to nie jest produkcja dla dzieci!) i dużo wyrazistych postaci, a otrzymamy serial sprawiający sporo frajdy, jeśli tylko kupimy jego przerysowany styl. [MP]
7. Pokolenie (nowość na liście)
Dekadę temu były "Dziewczyny", teraz mamy "Pokolenie". Obie produkcje łączy osoba Leny Dunham (która nie jest twórczynią "Pokolenia", ale jest jego reżyserką i producentką, a jej rękę naprawdę widać), specjalistki od poszukiwania autentyczności w młodych pokoleniach. Nie zawsze to wychodzi, czasem jej diagnozy okazują się problematyczne, czasem bohaterowie irytują, a czasem patrzymy i kompletnie nie rozumiemy, co oni wyprawiają. Tak było w "Dziewczynach", tak jest i tutaj, mimo że za serial bardziej niż Dunham odpowiada 18-letnia Zelda Barnz, niewątpliwie bardzo utalentowana młoda scenarzystka.
Przy wielu swoich wadach, włącznie z pytaniem, czy te kalifornijskie dzieciaki, które oglądamy na ekranie, rzeczywiście są autentyczne, "Pokolenie" "coś" w sobie ma. Jakąś energię, społeczną różnorodność, próbę pokazania w mainstreamie dzieciaków, które jeszcze w czasach "Glee" uchodziły za wyrzutków społecznych. Właściwie nikt tu nie ma "normalnej" rodziny, a heteronormatywność jest czymś tak nieciekawym w sensie fabularnym, że aż zepchniętym na margines. To serial specyficzny, nierówny i zdecydowanie nie dla każdego, ale też wyróżniający się w szarym tłumie, trochę na tej zasadzie, co jeden z głównych bohaterów, irytujący, dumny i zawsze krzykliwie ubrany Chester (Justice Smith z "The Get Down"). [MW]
6. Klangor (nowość na liście)
W marcu był tylko pilotowy odcinek, więc rezerwujemy sobie jeszcze prawo do zmiany zdania, ale na razie "Klangor" zapowiada się na bardzo dobry i bardzo ponury kryminał z pogłębionym wątkiem rodzinnym. Przeplatanie prywatnych i zawodowych problemów Rafała Wejmana (Arkadiusz Jakubik) wypada intrygująco. Zarówno więzienie, w którym mężczyzna pracuje jako psycholog, jak i niedostępne dla ojca intensywne życie dwóch córek pokazano jako światy, w których nietrudno o tragedię.
Mocny punkt wyjścia, świetnie nakręcone Świnoujście i imponująca obsada (żonę Rafała gra Maja Ostaszewska, jego kolegę z pracy – niekomediowy tu Wojciech Mecwaldowski) i rewelacyjna muzyka Mikołaja Trzaski sugerują, że "Klangor" to obiecująca produkcja, z którą warto spędzać piątkowe wieczory. Oczywiście o ile ktoś ma wysoką tolerancję na mroczne klimaty, których nie jest w stanie rozjaśnić nawet wyrazista żółta kurtka głównego bohatera. [KC]
5. Falcon i Zimowy żołnierz (nowość na liście)
Drugi należący do MCU serial Disney+ od początku wyglądał o wiele zwyczajniej od swojego poprzednika i jego pierwsze odcinki tylko to potwierdziły. Jednak to, że "Falcon i Zimowy żołnierz" jest w porównaniu do "WandaVision" w bardzo tradycyjny sposób opowiedzianą historią, w niczym mu nie umniejsza. Wręcz przeciwnie, bo jasne postawienie sprawy pozwala od razu stwierdzić, że mamy do czynienia z solidną marvelowską produkcją.
A może nawet trochę więcej niż solidną, na co wskazują dwa marcowe odcinki, w których zobaczyliśmy tytułowych bohaterów w nieco innym świetle niż znane z filmów. I wyszło im to na dobre, bo okazało się, że Sam (Anthony Mackie) i Bucky (Sebastian Stan) to całkiem interesujący duet – nie tylko pod względem ekranowej chemii, ale też trapiących ich problemów. Tych jest natomiast sporo, poczynając od przyziemnych spraw finansowych, na bolesnych wspomnieniach skończywszy. Nuda? Nic z tych rzeczy, bo mamy też terrorystów o supersile, nowego Kapitana Amerykę i trochę akcji o kinowym rozmachu. Na satysfakcjonujący seans w sam raz. [MP]
4. Shtisel (nowość na liście)
Trzeba było czekać parę lat, ale wreszcie dostaliśmy szansę, żeby znów zanurzyć się w świecie żydowskich urtraortodoksów w Jerozolimie. 3. sezon ma wprawdzie swoje wady, bo konstrukcyjnie można mu zarzucić przeskakiwanie między wątkami bez ich wystarczającego pogłębienia i poświęcanie uwagi tylu postaciom, że nie zawsze wystarczy miejsca na interakcje najważniejszych bohaterów. Nadal jednak "Shtisel" ma wiele uroku jako rodzinna historia w obcym niby świecie, a nadal zaskakująco czytelna psychologicznie w kontekście życia daleko od Izraela.
Twórcom udało się mocne zaskoczenie w 1. odcinku, potem natomiast warto było śledzić przynajmniej dalsze losy marzycielskiego Akivy oraz to, jak dylematy dorosłości wspólnie rozwiązują Ruchami i Hanina. Ale i inne postacie dobrze było znów spotkać. I docenić choćby aktorstwo Nety Riskin grającej Giti. Warto też dostrzec, że w najnowszej serii świat Shtiselów powoli się zmienia i chociaż wciąż można czasem z dużym trudem powstrzymywać przekleństwa wobec pozycji kobiet w tej społeczności, to i tam, jakkolwiek pomalutku i nieśmiało, dociera nowoczesność. [KC]
3. WandaVision (spadek z 1. miejsca)
Niższa pozycja "WandaVision" niż przed miesiącem jest naturalna, bo w marcu widzieliśmy tylko finał serialu, który choć dobry, najlepszym odcinkiem ze wszystkich nie był. Mimo wszystko wystarczył, by jeszcze raz docenić produkcję Marvela, zwłaszcza że nie brakowało w nim ani widowiskowej akcji, ani mocnego ładunku emocjonalnego.
Ostatnia odsłona produkcji Disney+ wypadła co najmniej nieźle w obydwu tych aspektach. Finałowe starcia Wandy z Agathą i Visiona z… drugim Visionem wyglądały dobrze, miały swoją dramaturgię i kilka nieoczywistych rozwiązań, ale ostatecznie i tak nie z nich zapamiętamy ten odcinek. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem zdecydowanie końcówka z aktorskim popisem Elizabeth Olsen i poruszającym pożegnaniem bohaterów, udowadniająca, że "WandaVision" to jednak coś więcej, niż tylko oryginalny koncept. W końcu pomysł to jedno, a tchnięcie w niego życia jest zupełnie inną sprawą. Twórcom serialu się ta sztuka udała, a wpisanie wszystkiego w większą marvelowską całość to już tylko miły dodatek. [MP]
2. Allen kontra Farrow (awans z 3. miejsca)
Dokumentalna miniseria "Allen kontra Farrow" wywołała poruszenie. Także u tych, którzy poczuli się w obowiązku bronić ulubionego reżysera, przypominając o sprawach, których Kirby Dick i Amy Ziering nie poruszyli, wyciągając argumenty, które serial obalał, ale które tak długo krążyły w mediach, że obalenie nie wszyscy przyjęli do wiadomości, a także wskazując na jednostronność przekazu. Ale poruszeni zostali też ci, którym dokument uświadomił, że może za łatwo ulegali narzucanej dotąd narracji, robiącej z Mii Farrow zdradzoną kobietę, mszczącą się na byłym partnerze i używającą w tym celu dziecka.
Należę do tych drugich widzów. Tak, serial był jednostronny, ale dotąd przez dekady jednostronne, na korzyść Allena, było prawie wszystko w medialnych przekazach o tej sprawie. Podejmując próbę rekonstrukcji tamtych wydarzeń, a przede wszystkim oddając głos Dylan Farrow, twórcy przekonali mnie, że były podstawy, by wszcząć śledztwo. Tak, zepsuli mi przy tym plany oglądania wszystkiego, co Allen kręci, ale czy poświęcenie tych seansów to wygórowana cena za wybrzmienie, wreszcie bardzo głośno, wersji Dylan i za bolesne, ale niezbędne przypomnienie, jak bardzo system chroni nie tych, których chronić powinien? [KC]
1. For All Mankind (awans z 2. miejsca)
Poprzednio przewidywaliśmy, że awans tej produkcji na pierwszą pozycję w naszym zestawieniu jest tyko kwestią czasu i proszę bardzo – minął miesiąc, a "For All Mankind" już jest na czele. Jasne, po części wynika to na pewno z braku naprawdę mocnej konkurencji, ale umniejszanie w ten sposób serialowi Apple TV+ nie ma większego sensu. Ten bowiem zwyczajnie broni się wysoką jakością.
Marcowe odcinki przyniosły sporo ważnych zdarzeń, zarówno dla całego kosmicznego wyścigu, jak i poszczególnych bohaterów. W tym pierwszym na pewno warto odnotować pojawienie się broni (oraz Johnny'ego Carsona) na Księżycu, a także trudną amerykańsko-radziecką współpracę z udziałem Piotra Adamczyka. Z kolei bliżej Ziemi można wspomnieć fakt wzięcia się za siebie Gorda, kolejne problemy Eda i Karen czy z sukcesem walczącą nie tylko o swoją sprawę Danielle. Dzieje się zatem dużo i choć trochę brakuje w tej środkowej części sezonu jakiegoś mocniejszego uderzenia, wyraźnie czuć, że najlepsze dopiero przed nami. Czekamy z niecierpliwością. [MP]