10 serialowych antologii, które warto obejrzeć. "Fargo", "Black Mirror", "American Horror Story" i inne tytuły
Redakcja
10 kwietnia 2021, 13:12
"Black Mirror" (Fot. Netflix)
Antologie, czyli seriale opowiadające inną historię co sezon albo nawet co odcinek, stają się ostatnio coraz popularniejsze. Polecamy wam najlepsze, w tym jedną naprawdę kultową.
Antologie, czyli seriale opowiadające inną historię co sezon albo nawet co odcinek, stają się ostatnio coraz popularniejsze. Polecamy wam najlepsze, w tym jedną naprawdę kultową.
Telewizyjna antologia to jeden z najtrudniejszych i zarazem najbardziej atrakcyjnych dla widza formatów. Seriali opowiadających w każdym sezonie lub odcinku inną historię — z których wszystkie łączy klimat, ton i często też to samo uniwersum — powstaje ostatnio coraz więcej, ale nie wszystkie wypada zaliczyć do udanych. Polecamy wam dzisiaj dziesiątkę produkcji, które łączy wysoka jakość — dziewięć współczesnych i jedną kultową, od której wszystko się w dużej mierze zaczęło.
Strefa mroku
"Strefa mroku", oczywiście ta oryginalna, stworzona przez Roda Serlinga i emitowana na CBS w latach 1959–1964, to jeden z powodów, dla których serialowe antologie w ogóle istnieją w obecnym kształcie. Dla współczesnego widza, który jest na bieżąco z setkami dzisiejszych seriali, to pewnie abstrakcja: 30-minutowe czarno-białe historyjki z obowiązkowym morałem wygłaszanym przez pana z papierosem. Na dodatek nie da się tego obejrzeć w żadnym polskim serwisie VoD (podobnie zresztą jest z nową wersją autorstwa Jordana Peele'a — wciąż jej nie ma w Polsce).
Po oryginalną "Strefę mroku" warto sięgnąć choćby po to, żeby zobaczyć, skąd wzięło się "Black Mirror", "Z Archiwum X" i inne kultowe seriale z pogranicza science fiction, thrillera i horroru. Rod Serling w 156 odcinkach miksował gatunki, pomysły i wszystkie ludzkie (oraz amerykańskie) strachy, pokazując, jak bogata potrafi być wyobraźnia i czym może być telewizja. Każdy odcinek to zupełnie coś innego — nowa opowieść, nowi aktorzy (w tym wielu bardzo znanych, jak Robert Redford), inny gatunek, ton etc. Warto zobaczyć jeśli nie całość, to przynajmniej najlepsze odcinki (ranking wg ocen IMDb). Bo to jeden z najbardziej kultowych seriali w historii. [MW]
Fargo (dostępne na HBO GO)
Niedawno w Polsce pojawił się 4. sezon produkcji autorstwa Noaha Hawleya ("Legion"), więc jeśli jeszcze nie mieliście z nią styczności, teraz jest dobry moment na nadrobienie wszystkich zaległości. A bardzo to polecamy, bo "Fargo" jest nie tylko znakomitą antologią, ale też po prostu jednym z najlepszych seriali ostatnich lat, nawet pamiętając o tym, że nie wszystkie jego odsłony były równie dobre.
Całość jest inspirowaną i osadzoną w tym samym świecie, co identycznie zatytułowany film braci Coen antologią kryminalną, flirtującą jednak mocno z czarną komedią. Poszczególne historie, które zabierają nas od lat 50. do czasów współczesnych, łączy miejsce akcji (poza 4. sezonem osadzonym w Kansas City jest nim zaśnieżona Minnesota) oraz zawsze zdrowo pokręcona fabuła. Ta zazwyczaj skupia się na losach zwykłych ludzi przypadkowo wplątanych w przerastające ich sytuacje, zawierając przy tym sporo cynizmu oraz szczyptę albo trochę więcej absurdu. Koniecznie zobaczcie przede wszystkim dwa pierwsze sezony z fenomenalnymi rolami m.in. Billy'ego Boba Thorntona, Martina Freemana czy Kirsten Dunst – gwarantujemy, że po nich nabierzecie ochoty na więcej. [MP]
Nawiedzony dom na wzgórzu/Nawiedzony dwór w Bly (dostępne na Netfliksie)
Prawdopodobnie więcej autorskich przetworzeń klasyki grozy w ramach tej antologii już nie dostaniemy, bo Mike Flanagan skupia się na innych projektach, ale dwie opowieści wystarczą, żeby zapisać się w pamięci widzów. "Nawiedzony dom na wzgórzu" i "Nawiedzony dwór w Bly" to raczej oryginalne wariacje na temat niż typowe adaptacje prozy Shirley Jackson i Henry'ego Jamesa, jednak typowe adaptacje już znamy. Wersje Flanagana cechuje natomiast sporo zmian i uwspółcześnienie, ale psychologiczna wiarygodność wybranych z kanonu książek została zachowana.
Duchy i cały ten horrorowy sztafaż służą tu bowiem nie tylko straszeniu (chociaż strasznie, zwłaszcza "na wzgórzu", bywa), ile znalezieniu środków, by opowiedzieć historię straumatyzowanej rodziny w dwóch planach czasowych ("Nawiedzony dom na wzgórzu") oraz kilka skomplikowanych wątków miłosnych ("Nawiedzony dwór w Bly"). Przemyślana forma, w tym parę wyjątkowych odcinków wybijających widza z przyzwyczajeń (jak "Two Storms" i "The Altar of the Dead"), świetna obsada, która w drugiej odsłonie antologii powraca w innych rolach, a do tego masa niełatwych emocji. Jak czerpać z gatunkowych schematów, to właśnie tak. [KC]
Detektyw (dostępny na HBO GO)
Kryminalna antologia HBO to najlepszy przykład na to, jakie wzloty i upadki potrafią zaliczać w swoich poszczególnych odsłonach tego typu produkcje. Tu zaczęło się świetnie, bo na punkcie 1. sezonu, w którym Matthew McConaughey i Woody Harrelson wcielili się w parę detektywów rozwiązujących sprawę morderstwa sprzed lat, zwariowali widzowie i krytycy. Kontynuacja i zupełnie nowa historia, tym razem m.in. z Colinem Farrellem i Rachel McAdams w obsadzie, to miało być jeszcze więcej tego samego, ale skończyło się wydumaną porażką, której oglądanie dziś raczej odradzamy.
Co innego z 3. sezonem z Mahershalą Alim w roli głównej, którym "Detektyw" powrócił po kilku latach przerwy w 2019 roku i choć entuzjazm widzów zdążył opaść, poziomem serial Nica Pizzolatto znów przerastał konkurencję. Jeśli więc lubicie dobrze napisane, mroczne historie zatopione w gęstym małomiasteczkowym klimacie i równie mocno (albo mocniej) co na kryminalne zagadki nastawione na skomplikowane ludzkie dramaty i filozoficzne rozterki, to jest serial dla was. [MP]
American Horror Story (dostępne na Canal+)
Wszystko zaczęło się od "Murder House", domu z duchami, do którego wprowadzili się w 2011 roku Connie Britton, Dylan McDermott i Taissa Farmiga. Potem był koszmarny szpital psychiatryczny z lat 60., czarownice z Nowego Orleanu, cyrk prowadzony przez Jessicę Lange i jeszcze pół tuzina lepszych i słabszych pomysłów. "American Horror Story" to jeden z najdłużej emitowanych obecnie seriali i trudno się temu dziwić, bo pomysły, choć nie zawsze udane, zdają się twórcom nie kończyć.
Ryan Murphy miksuje klasyczne motywy z horrorów i stylowy kicz jak szalony DJ, doprawiając to świetnymi, mocno przyprószonymi czarnym humorem dialogami. Do dyspozycji ma fenomenalną ekipę aktorów, na czele z Evanem Petersem, Sarah Paulson i Lily Rabe, którzy wystąpili w prawie wszystkich sezonach. Do tego Jessica Lange, Kathy Bates, Lady Gaga, a w nadchodzącym 10. sezonie Macaulay Culkin — AHS warto oglądać już dla samej obsady. Każdy sezon jest inny, więc jeśli któryś wam się nie spodoba, możecie go pominąć. Ale coś stracicie, bo doszukiwanie się połączeń pomiędzy różnymi historiami spod znaku AHS sprawia sporo frajdy. [MW]
High Maintenance (dostępne na HBO GO)
Najpierw niepozorny serial internetowy na Vimeo, potem równie niszowy serial telewizyjny na HBO GO. Zakończone 4. sezonem "High Maintenance", antologia nowojorskich opowieści połączonych postacią granego przez Bena Sinclaira dilera trawki, umilało nam czas w ostatnich latach i byłoby szkoda, gdyby ta odrobinę surrealistyczna produkcja, którą stworzyli Sinclair i Katja Blichfeld, szybko popadła w całkowite zapomnienie.
Nie wszystkie odcinki sami dobrze pamiętamy, ale wśród historii w scenerii Nowego Jorku były i takie, do których chętnie wracamy. Przywołajmy choćby uroczego psiaka w "Grandpa", reakcje na wybory prezydenckie w "Globo" czy początki znajomości w "Trick" (wszystkie trzy odcinki trafiły do naszych corocznych rankingów). A to przecież tylko drobny fragment całego zestawu różnorodnych, pokazanych z ciekawej perspektywy i z eksperymentowaniem formą portretów miasta i ludzi, jakie nam zafundowano. No i to pozytywne nastawienie krążącego po tym wielowymiarowym świecie bohatera, związane nie tylko z wpływem sprzedawanego towaru. Dawka nadziei nie do przeceniania, zwłaszcza dzisiaj. [KC]
Terror (dostępny na Amazon Prime Video)
Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć punkty wspólne między dwoma sezonami tego serialu od stacji AMC. W końcu pierwszy to historia XIX-wiecznej morskiej wyprawy przez Arktykę w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego, a drugi (z podtytułem "Dzień hańby") zabiera nas w czasy II wojny światowej, m.in. do amerykańskich obozów dla internowanej mniejszości japońskiej. Gdzie tu podobieństwa pozwalające stworzyć antologię?
Przede wszystkim w fabułach, które częściowo opierając się na faktach (w przypadku 1. sezonu również na powieści Dana Simmonsa), stawiają swoich bohaterów w obliczu nadludzkiego wyzwania, konfrontując ich z nieznanym zagrożeniem i własnymi słabościami. Czy to wyjątkowo nieprzyjazne środowisko, czy wrogość ze strony innych, czy wreszcie niebezpieczeństwo rodem z horroru – "Terror" ma różne oblicza, ale każde skupia się na pokazaniu, jak reagują ludzie postawieni wobec koszmaru. A wszystko to w historycznej otoczce, która robi wielkie wrażenia zwłaszcza w 1. sezonie, będącym świetnym połączeniem dramatu psychologicznego, widowiskowej przygody i thrillera. [MP]
Black Mirror (dostępne na Netfliksie)
Pozycja, której zabraknąć tu nie mogło, nawet jeśli trudno ignorować spadającą jakość kolejnych netfliksowych sezonów brytyjskiej antologii, wcześniej emitowanej na Channel 4. "Black Mirror" Charliego Brookera wyprzedziło epokę, zapowiadając cyfrowe uwikłanie i technologiczne dystopie, zanim zaczęliśmy szczerzej spodziewać się ich nadejścia. A w dużej mierze właśnie ten serial otworzył nam oczy. Pewnie całkiem sporo z nas zasłoniło kamerki w komputerach właśnie pod wpływem koszmarnych wizji zawartych w tej produkcji.
"Black Mirror" bywa nierówne, ale pokazało nam fenomenalny romans z "San Junipero" (i śpiewamy!), wstrząsającą przyszłość mediów społecznościowych ("Nosedive") i ludzkiej kontroli nad pamięcią ("The Entire History of You"), przewrotną parodię ("USS Callister"). A to tylko kilka brookerowskich klasyków ze znacznie dłuższej listy odcinków, o których się myśli i dyskutuje długo po obejrzeniu. A że myśli się i dyskutuje z przerażeniem – tym lepiej. [KC]
American Crime Story (dostępny na Netfliksie)
"American Crime Story" to druga z antologii Ryana Murphy'ego i telewizji FX, obok AHS. Oglądamy w niej fabularne wersje głośnych historii kryminalnych, które nieprzypadkowo wydarzyły się w Stanach Zjednoczonych. 1. sezon to sprawa OJ-a Simpsona, bohatera prawdopodobnie najgłośniejszego procesu sądowego w historii. 2. sezon to morderstwo Gianniego Versacego. W 3. sezonie zobaczymy aferę rozporkową i próbę odwołania Billa Clintona ze stanowiska prezydenta USA.
Wszystkie historie łączy tytułowa amerykańskość, a dokładniej to, w jakim miejscu znajdowało się amerykańskie społeczeństwo, kiedy to się wydarzyło. Systemowy rasizm, uwielbienie dla celebrytów, nieskończone możliwości, jakie mają w USA najbogatsi, czy też powszechna w latach 90. homofobia to tylko niektóre kwestie, jakie przewinęły się przez dwa bardzo różne od siebie dotychczasowe sezony. Bardzo różne, tak samo wciągające i równie świetnie obsadzone — w 1. serii rozbłysła gwiazda Sterlinga K. Browna, w 2. sezonie królował Darren Criss, choć na ekranie była też Penelope Cruz, a w 3. serii zobaczymy m.in. Clive'a Owena. [MW]
Castle Rock (dostępne na HBO GO)
Czy są tu miłośnicy Stephena Kinga? Jeśli tak, to na pewno wiecie, że mistrz grozy nie ma zbyt dużego szczęścia do telewizyjnych adaptacji swojej twórczości, wśród których pojedyncze perełki trzeba wyławiać z tony średniactwa i zwykłego badziewia. "Castle Rock", choć ostatecznie skasowane przez Hulu po zaledwie dwóch sezonach, zalicza się do tytułów jak najbardziej udanych. Być może jednym z tego powodów jest fakt, że serial to oparty nie na konkretnej książce Kinga, lecz osadzony w wykreowanym przez niego świecie i łączący mnóstwo znanych stamtąd motywów.
Tak oryginalne podejście pozwoliło stworzyć rzecz nieoczywistą, zwłaszcza w pierwszej odsłonie uciekającą od prostego straszenia w stronę klimatycznej opowieści z dreszczykiem. Akcja rozgrywa się w tytułowym miasteczku w stanie Maine, gdzie dzieją się rzeczy dziwne i dziwniejsze, a my mamy okazję poznać zarówno całkiem nowych bohaterów, jak i zobaczyć postaci znane z Kingowskich dzieł. Czy to znaczy, że "Castle Rock" jest serialem tylko dla fanów jego powieści? Nie, bo poza nawiązaniami i smaczkami jest tu dość intrygujących historii, by zainteresować każdego, także widzów nieprzepadających za horrorami. [MP]