Top 10 najlepszych seriali sierpnia: "Biały Lotos", "Kruk", "American Horror Story" i inne hity miesiąca
Redakcja
5 września 2021, 12:03
"Biały Lotos" (Fot. HBO)
Sierpień to kolejny mocny miesiąc serialowego lata. W naszym top 10 doceniamy takie tytuły, jak "Kruk", "Biały Lotos" czy powracające w zaskakująco udany sposób "American Horror Story".
Sierpień to kolejny mocny miesiąc serialowego lata. W naszym top 10 doceniamy takie tytuły, jak "Kruk", "Biały Lotos" czy powracające w zaskakująco udany sposób "American Horror Story".
To było naprawdę znakomite serialowe lato. W naszym podsumowaniu sierpnia doceniamy raz jeszcze fenomenalny "Biały Lotos" i 2. sezon "Kruka", który po finale jeszcze bardziej zyskał w naszych oczach. Jest też kilka udanych debiutów i jeden powrót, który naprawdę nas zaskoczył.
10. Physical (spadek z 7. miejsca)
"Physical" miało w lipcu tylko finał, ale był to rzeczywiście świetny finał, który pokazał, jak satysfakcjonujące potrafi być wyrwanie się na wolność. Dosłownie. Być może aż nazbyt dosłownie, niemniej jednak warto docenić odwagę twórców. Warto również docenić to, jak budowano postać Sheili (Rose Byrne), dodając po drodze kolejne cegiełki i budując naprawdę mroczny, ponury obraz kobiety stłamszonej przez własnych rodziców, męża, banalne życie na przedmieściu. Mocno jej kibicuję, żeby się z tego koszmarnego kręgu wyrwała, kocham jej sarkazm, i zupełnie mi nie przeszkadza, że nie jest miłą osóbką, którą chciałoby się przytulić. [MW]
9. Pan Corman (nowość na liście)
Komediodramaty Apple TV+ trzymają się mocno. "Pan Corman" to kolejna interesująca, choć nierówna propozycja tej platformy — melancholijna opowieść o zupełnie zwyczajnym 40-latku, któremu w życiu nie wyszło, a przynajmniej tak sam o sobie myśli. Joseph Gordon-Levitt gra postać będącą odbiciem lęków wielu millenialsów, dokonujących nieustannych rozliczeń z samymi sobą i niezbyt zadowolonych z rezultatów, niezależnie od tego, jak to "obiektywnie" wygląda. Nic nowego, ale w tej formie wciąga, zwłaszcza że "Pan Corman" — nie tylko zagrany, ale też stworzony przez Gordona-Levitta — potrafi odlecieć w dość nietypowe rejony i zaskoczyć widza a to odcinkiem o koledze głównego bohatera, a to sekwencją musicalową, a to sceną jak z komiksu z dziwnym zakończeniem. [MW]
8. Chrzanić Kevina (nowość na liście)
W słabszym miesiącu "Chrzanić Kevina" ("Kevin Can F**k Himself") miałoby szansę na znacznie lepsze miejsce. Pomysł jest bowiem rewelacyjny. Towarzyszymy Allison (Annie Murphy), która żyje jako… żona z sitcomu. Jednak gdy znajduje się w innym miejscu niż jej koszmarny mąż, tytułowy Kevin (Eric Petersen), staje się bohaterką poważnego psychologicznego dramatu o kobiecie w kryzysie, sfrustrowanej i gotowej na wszystko. A do tego mamy jeszcze historię skomplikowanej przyjaźni Allison z sąsiadką, Patty (Mary Hollis Inboden). Miejscami serial nieco się dłuży, nie wszystkie rozwiązania fabularne się sprawdzają, ale i tak warto dać "Chrzanić Kevina" szansę. Za taką oryginalność należą się uznanie i wiara, że nieliczne mankamenty znikną w zapowiedzianym już 2. sezonie. [KC]
7. A gdyby…? (nowość na liście)
"A gdyby…?" Marvel zrobił serial animowany? Otóż wyszłoby całkiem nieźle, co pokazuje miejsce na liście kolejnej telewizyjnej produkcji MCU, tym razem praktycznie niezwiązanej z główną osią fabularną uniwersum, za to bawiącą się w najlepsze jego alternatywnymi wersjami. Każdy odcinek "A gdyby…?" to wariacja na temat jednej z marvelowskich historii, dzięki czemu można tu obejrzeć np. przygody Kapitan Carter, czy zobaczyć, jak potoczyłyby się losy świata, gdyby nie powstali Avengers w znanym kształcie. Efekt? W każdym przypadku co najmniej niezły (zwłaszcza w opowieści o T'Challi jako Star-Lordzie), choć wyraźnie czuć, że to po prostu mocno fanowska zabawa motywami i raczej nic ponadto. [MP]
6. Sprawa idealna (spadek z 3. miejsca)
Jakim serialem była w 5. sezonie "Sprawa idealna"? Rzut oka na nasze zestawienia, w których produkcja państwa Kingów świetnie zadebiutowała, by potem co miesiąc nieco się w nich osuwać, jest tego dobrym wyjaśnieniem. O ile w sierpniowych odcinkach, podobnie jak wcześniej, nie brakowało świetnych pomysłów i absolutnie pokręconych atrakcji (czy to w sądzie Wacknera, czy choćby w związku z nową partnerką – Allegrą Durado), to następował ich coraz większy przesyt, kosztem satysfakcjonujących rozwiązań. Efektem finał, który nie da się ukryć, nieco nas rozczarował. Ale nie na tyle, by "Sprawy idealnej" nie doceniać. [MP]
5. Ted Lasso (spadek z 4. miejsca)
Zgodnie z tym, co zapowiedziały lipcowe odcinki, "Ted Lasso" w 2. sezonie sięga po trudniejsze tematy i nie boi się komplikować charakterystyk bohaterów. Nate wprawdzie nauczył się trochę pewności siebie i wykazał się trenersko, ale coraz trudniej go lubić. Sam poszedł na wojnę z wielkim sponsorem. A Ted znalazł się w kryzysie tak dużym, że musiał przełamać opory wobec dr Sharon. Równocześnie jednak sierpień to przecież cudownie krzepiący odcinek świąteczny, triumfalny powrót Roya Kenta na stadion i awans do półfinału Pucharu Anglii. "Ted Lasso" jest więc coraz głębszy, co warto docenić, a przy tym nie brakuje czystej radości i promowania nietoksycznych relacji, za co tak pokochaliśmy 1. sezon. [KC]
4. American Horror Story (powrót na listę)
Czy może być lepsza metafora skutecznego dążenia do sławy i sukcesu niż zestawienie ich z wampiryzmem? Na pewno tak, ale już w przypadku Ryana Murphy'ego i "American Horror Story" niekoniecznie. "Double Feature" zadebiutowało mocnym uderzeniem, serwując nie tyle prostą opowieść o dosłownych krwiopijcach (choć ci też są), co klimatyczną historię o tych żerujących na całych społeczeństwach zwykłych ludzi. O wampirach takich jak ten wspaniały duet, o takich, jakim marzy się zostać aspirującemu scenarzyście Harry'emu, wreszcie o takich jak Ryan Murphy – bo po seansie "AHS" trudno jeszcze wątpić, że jego twórca nie jest bestią karmiącą czymś swój talent, by potem częstować nas takimi smakołykami. [MP]
3. Pani dziekan (nowość na liście)
Dla fanów komediowych seriali o miejscach pracy "Pani dziekan" z Sandrą Oh w tytułowej roli to zapewne udany i wciągający miks problemów zawodowych, rodzinnych i miłosnych głównej bohaterki. Ji-Yoon próbuje odnaleźć się w różnych rolach i sprzecznych oczekiwaniach przełożonych, podwładnych, potencjalnego partnera (Jay Duplass) i adoptowanej córki, próbując wszystkim dookoła i sobie samej udowodnić, że niebiała kobieta może być świetnym dziekanem anglistyki. Dla ludzi mających blisko do czynienia ze współczesną akademią "Pani dziekan" to wszystko powyższe plus miejscami aż zbyt bliski realiom portret uniwersytetu z jego tragikomicznym rozdarciem między ponadczasowością i pogłębioną lekturą a koniecznością "nadążania" i promocją. Trochę tu za dużo wątków jak na sześć krótkich odcinków, ale podium zdecydowanie zasłużone. [KC]
2. Kruk. Czorny woron nie śpi (awans z 5. miejsca)
W ostatnich odcinkach 2. sezonu "Kruk" przekonał nas, że zasługuje na wyższe miejsce niż przed miesiącem. Najpierw bliżej poznaliśmy Justynę (Magdalena Koleśnik, rewelacja sezonu) i źródła jej obsesji na punkcie tytułowego bohatera, a ten wątek przeplatał się z tragicznym i pogrążającym Kruka (Michał Żurawski) rozstrzygnięciami historii Klaudii (bardzo dobra rola Marii Sobocińskiej). A później nastąpił bardzo mocny odcinek finałowy, w którym stawki okazały się wysokie, a scenarzyści nie bali się nieodwracalnych decyzji. Było mocno, mrocznie, niejednoznacznie i hipnotyzująco. "Kruk. Czorny woron nie śpi" udowodnił, że czasem da się zrobić świetną, przemyślaną kontynuację serialu, który wydawał się zakończony. [KC]
1. Biały Lotos (utrzymana pozycja)
Numer jeden w lipcu, numer jeden w sierpniu – i nie wynika to z wakacyjnej formy konkurencji. "Biały Lotos" tę musiał pokonać, bo pod płaszczykiem kryminalnej intrygi w tropikalnym klimacie zaserwował nam kapitalnie napisaną, rewelacyjnie zagraną i błyskotliwie zrealizowaną (soundtrack!) historię o współczesnym świecie. Może i mało odkrywczą, może i prostą w rozwiązaniach, ale przez to tak celną i ostrą w punktowaniu jego problemów, na które dotąd nikt nie znalazł rozwiązania. Druga połowa sezonu tylko to potwierdziła, sprawiając, że wszystkich hotelowych gości nie znosiliśmy jeszcze bardziej, śmiejąc się z nich, by dopiero potem wyraźnie odczuć, że tak naprawdę śmiać się nie ma z czego. Gorzkie? O tak i dlatego nie możemy się doczekać na więcej! [MP]