Kto w tym roku dostanie Emmy? Kto powinien dostać? Typujemy zwycięzców niedzielnej gali
Marta Wawrzyn
18 września 2021, 15:03
"Mare z Easttown" (Fot. HBO)
Czas na kolejne rozdanie nagród Emmy. Najbardziej ekscytującą kategorią znów są miniseriale — czy "Mare z Easttown" pokona "Gambit królowej", a Kate Winslet wygra z Anyą Taylor-Joy?
Czas na kolejne rozdanie nagród Emmy. Najbardziej ekscytującą kategorią znów są miniseriale — czy "Mare z Easttown" pokona "Gambit królowej", a Kate Winslet wygra z Anyą Taylor-Joy?
W niedzielę kolejne rozdanie nagród Emmy, dość specyficzne, bo wśród nominowanych brakuje kilku wielkich tytułów — jak "Stranger Things", "Euforia" czy "Sukcesja" — które zaliczyły dłuższą przerwę w emisji z powodu pandemii.
Tegoroczni rekordziści, jeśli chodzi o nominacje – wliczając kategorie techniczne – to "The Crown" i "The Mandalorian" (po 24 nominacje). Dalej są "WandaVision" (23 nominacje), "Opowieść podręcznej" (21 nominacji), "Saturday Night Live" (21 nominacji), "Ted Lasso" (20 nominacji), "Gambit królowej" (18 nominacji), "Kraina Lovecrafta" (18 nominacji) oraz "Mare z Easttown" (16 nominacji).
Najbardziej zacięty pojedynek po raz kolejny szykuje się w kategoriach miniserialowych, gdzie walka o wszystko prawdopodobnie stoczy się pomiędzy "Gambitem królowej" a "Mare z Easttown", zaś wielkim przegranym będzie "Mogę cię zniszczyć". W kategoriach komediowych większość nagród najpewniej zgarnie "Ted Lasso", z kolei kategorie dramatyczne będą należeć do "The Crown".
Tutaj znajdziecie listę nominacji do nagród Emmy 2021. Listę zwycięzców opublikujemy na Serialowej w poniedziałek rano.
Najlepszy serial dramatyczny
Kto wygra? "The Crown". 4. sezon narobił najwięcej zamieszania ze wszystkich dotychczasowych, przede wszystkim dzięki bardzo melodramatycznemu wątkowi Karola i Diany. Co prawda Brytyjczycy prawie całkiem go zignorowali na rozdaniu nagród BAFTA, ale reszta świata, a już zwłaszcza Amerykanie, raczej sobie na to nie pozwolą. "The Crown" wygra, również dlatego, że zdaje się nie mieć w tym gronie wystarczająco mocnego rywala.
Kto powinien wygrać? Uwielbiam "The Crown", ale 4. sezon bardziej mi pasuje do daytime Emmys — niż primetime. Najchętniej z nagrodą Emmy widziałabym "Pose" — choć bardziej za całokształt niż za sam sezon finałowy — albo cudowną, energetyczną, skasowaną w najbardziej absurdalnym momencie (czyli tuż przed tą nominacją) "Krainę Lovecrafta". A skoro rozmawiamy o różnego rodzaju operach mydlanych, "Bridgertonowie" wydają mi się znacznie świeżsi niż "The Crown".
Najlepszy serial komediowy
Kto wygra? "Ted Lasso". Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, nie spodziewam się tutaj niespodzianki.
Kto powinien wygrać? "Ted Lasso", przede wszystkim za to, że stał się naszym promykiem światła w tych koszmarnych czasach i przywrócił nam wiarę, że może jeszcze będzie lepiej. Jak również w to, że da się jeszcze zrobić świetny serial o ludziach, którzy są sympatyczni, optymistyczni i wchodzą w pozytywne relacje ze sobą. Takiej komedii nie było od czasów "Parks and Recreation".
Najlepsza aktorka w serialu dramatycznym
Kto wygra? Emma Corrin, "The Crown". Nie sądzę, żeby ktoś jej tę Emmy odebrał.
Kto powinien wygrać? Trudne pytanie, bo jeśli coś spowodowało, że 4. sezon "The Crown" — przy całym swoim zamiłowaniu do popadania w tanie melodramaty — oglądało się świetnie, to były to występy aktorskie, na czele z Emmą Corrin w roli udręczonej do granic możliwości i jeszcze trochę bardziej księżnej Diany. Rozum mi mówi, że to ona "powinna" wygrać, serce głosuje za Mj Rodriguez i "Pose".
Najlepszy aktor w serialu dramatycznym
Kto wygra? Billy Porter, "Pose". Myślę, że to będzie ta jedyna kategoria na głównej gali rozdania Emmy, gdzie "Pose" dostanie swoje pięć minut. Zagrozić mu może Josh O'Connor z "The Crown", ale jednak to nie jest rola tej samej wagi co Corrin. Regé-Jean Page z "Bridgertonów" jest prawdziwą sensacją i miło go tu widzieć, ale zakładam, że jednak wciąż nagradzamy aktorstwo, a nie ekranowy magnetyzm.
Kto powinien wygrać? Zdecydowanie jestem za Billym Porterem, choć trochę mi przykro, że z serialu o transpłciowych kobietach tylko on cokolwiek wygrywa. Mj Rodriguez i Indya Moore zasługują na takie same zaszczyty.
Najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu dramatycznym
Kto wygra? Gillian Anderson, "The Crown". W tym przypadku i przy takim zestawie nominowanych nie mam żadnych wątpliwości.
Kto powinien wygrać? Gillian Anderson, "The Crown". W tym przypadku i przy takim zestawie nominowanych nie mam żadnych wątpliwości.
Najlepszy aktor drugoplanowy w serialu dramatycznym
Kto wygra? Michael K. Williams, "Kraina Lovecrafta". A przynajmniej mam taką nadzieję i mocno za to ściskam kciuki. Każda inna wygrana wyglądałaby tutaj wręcz nieprzyzwoicie, ale należy pamiętać, że głosowanie zostało zamknięte przed śmiercią tego wybitnego aktora, i wszystko się może zdarzyć.
Kto powinien wygrać? Michael K. Williams — za "Krainę Lovecrafta", ale też dlatego, że Akademia Telewizyjna kiedyś go nie zauważyła w roli Omara Little z "The Wire". Serial Davida Simona ogólnie był ignorowany na rozdaniach Emmy, a Williams potrzebował lat, żeby przebić się do grona, w którym obecność po prostu mu się należała. Oby zostało to wreszcie rozpoznane — w zeszły weekend nagrodzony za "Krainę Lovecrafta" został Courtney B. Vance, teraz czas na jego serialowego brata.
Najlepsza aktorka w serialu komediowym
Kto wygra? Jean Smart. Jej rola w "Hacks" jest rzeczywiście wybitna, więc niespodzianki nie będzie. Kaley Cuoco miałaby duże szanse, gdy nie trafiła na prawdziwą królową.
Kto powinien wygrać? Zdecydowanie Jean Smart, która w ostatnich latach wybiera świetne seriale i interesujące role, a "Hacks" jest tego ukoronowaniem. Co ciekawe, choć Smart już wygrywała Emmy (dwa razy za "Frasiera", raz za "Samantha Who"?), byłaby to jej pierwsza nagroda za pierwszoplanowy występ. Trzymam kciuki.
Najlepszy aktor w serialu komediowym
Kto wygra? Jason Sudeikis, "Ted Lasso". Konkurencji w zasadzie nie widać, choć oczywiście to nagrody Emmy i łatwo sobie wyobrazić nagrodę dla Michaela Douglasa za nazwisko, bo przecież nie za słabiutki 3. sezon "The Kominsky Method".
Kto powinien wygrać? Jason Sudeikis, bo zrobił to, co kiedyś Amy Poehler — zamienił irytująco optymistyczną postać w sympatycznego człowieka z krwi i kości. A potem dodał do niego jeszcze kilka warstw, i jeszcze. Rozpakowywanie trenera Lasso wciąż trwa w 2. sezonie serialu, kiedy to wychodzą na jaw coraz trudniejsze rzeczy z jego przeszłości, i można argumentować, że Sudeikis dopiero teraz dostaje prawdziwe pole do popisu. Ale wciąż, Emmy mu się należy tak czy inaczej.
Najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu komediowym
Kto wygra? Hannah Waddingham, "Ted Lasso". Myślę, że zagrozić może jej tylko Hannah Einbinder — młoda komiczka debiutująca w pierwszoplanowej roli w "Hacks" i w niczym nie ustępująca Jean Smart — ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. To był rok "Teda Lasso" i gala Emmy tylko to potwierdzi.
Kto powinien wygrać? Hannah Waddingham wygra i wygrać powinna, nie tylko dlatego, że w Rebece z "Teda Lasso" trudno rozpoznać okrutną Septę Unellę. Choć fani "Gry o tron" długo chyba jeszcze nie wyjdą z szoku, że to w ogóle ta sama aktorka. 1. sezon "Teda Lasso" zdecydowanie był wielkim popisem Waddingham, której bohaterka z odcinka na odcinek odzyskiwała człowieczeństwo i z mściwej byłej żony przemieniała się w nie tylko wielowymiarową, ale też przesympatyczną i przezabawną osobę — a do tego totalną twardzielkę i kobietę, która rządzi.
Najlepszy aktor drugoplanowy w serialu komediowym
Kto wygra? Brendan Hunt, "Ted Lasso". Myślę, że to właśnie on ma największe szanse z czterech (!) nominowanych w tej kategorii panów z tego serialu. Pytanie tylko, czy panowie nie wyeliminują się nawzajem — wtedy nagroda pewnie przypadnie komuś z "Saturday Night Live".
Kto powinien wygrać? Brendan Hunt, czyli serialowy trener Beard to zdecydowanie mój ulubieniec, nawet jeśli po najnowszym — cudownym! — odcinku skrywa jakby mniej tajemnic. Wydaje mi się jednak, że konkurencja może tutaj być bardzo wyrównana, przynajmniej w obrębie samego "Teda Lasso".
Najlepszy serial limitowany
Kto wygra? "Mare z Easttown" albo "Gambit królowej" — z jednej strony trudno przewidzieć, bo mamy do czynienia z dwoma niemalże oscarowymi gigantami. Z drugiej, myślę, że "Mare" może mieć nieco większe szanse, jako że jest serialem nowszym, a więc zachwyt jest tu nieco świeższy. Pozostała trójka raczej nie ma szans, a warto powiedzieć, że to bardzo wyrównana kategoria.
Kto powinien wygrać? To bardzo wyrównana kategoria i mam wrażenie, że każdy z tych seriali "powinien" zostać nagrodzony. Najbardziej chyba jednak "Mogę cię zniszczyć", jako projekt rzeczywiście autorski, oryginalny i zapadający w pamięć na bardzo, bardzo długo. A do tego bardzo aktualny w erze #MeToo.
Najlepszy aktor w serialu limitowanym lub filmie TV
Kto wygra? Wygra Hugh Grant i "Od nowa", bo ta kategoria to jedno wielkie nieporozumienie w tym roku.
Kto powinien wygrać? Z nominowanego zestawu — tylko Paul Bettany i "WandaVision". Warto jednak nad tym zestawem się pochylić, ponieważ oprócz błyskotliwego "WandaVision" i rzeczywiście świetnej roli Bettany'ego zawiera dwa nadęte koszmarki ("Od nowa" i "Halston") oraz dwie nominacje dla "Hamiltona", a więc nagranie wielokrotnie już nagradzanego występu live sprzed kilku lat. O ile rozumiem, czemu Lin-Manuel Miranda może to wygrać, nie rozumiem, jakim cudem w ogóle tu się znalazł. "Hamilton" nie ma nic wspólnego z filmami telewizyjnymi i nie powinien zajmować miejsca w tej kategorii. Ten sam problem dotyczy zresztą "Saturday Night Live", które rywalizuje z komediami fabularnymi, często odbierając im zasłużone Emmy, mimo że jest programem skeczowym.
Najlepsza aktorka w serialu limitowanym lub filmie TV
Kto wygra? Anya Taylor-Joy lub Kate Winslet — i naprawdę chciałabym spotkać tego, kto potrafi sensownie uzasadnić, dlaczego jedna, a nie druga. To jest bardzo wyrównany pojedynek, w którym obie panie mają równe szanse.
Kto powinien wygrać? Jak najlepiej rozstrzygnąć spór pomiędzy Taylor-Joy i Winslet? Dać Emmy Michaeli Coel, czyli powtórzyć to, co wydarzyło się kilka dni temu na rozdaniu nagród krytyków. Warto jednak jasno i dobitnie powtórzyć jedno: to prawdziwie oscarowa i bardzo wyrównana kategoria. Wygrana każdej z piątki nominowanych pań byłaby zasłużona.
Najlepszy aktor drugoplanowy w serialu limitowanym lub filmie TV
Kto wygra? Evan Peters, "Mare z Easttown". Serce mięknie, kiedy ogląda się go w tej roli, zwłaszcza po tych wszystkich mordercach z szaleństwem w oku z "American Horror Story". Myślę, że to wygra.
Kto powinien wygrać? Paapa Essiedu, "Mogę cię zniszczyć" — choćby za sam wątek molestowania seksualnego i za to, na jakim poziomie zniuansowania i z jaką wrażliwością zagrał to, co spotkało jego bohatera. Chciałabym, żeby wygrał, ale jego szanse oceniam jako raczej niskie, bo to stosunkowo nieznany aktor z niszowego serialu stojący naprzeciwko gigantów. Nietrudno zgadnąć, jak to się skończy.
Najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu limitowanym lub filmie TV
Kto wygra? Kathryn Hahn, "WandaVision". Wierzę, że wygra, i trzymam kciuki, żeby wygrała.
Kto powinien wygrać? Znów, to jest niemalże oscarowa kategoria, ze świetną Julianne Nicholson, która zasługuje na uznanie choćby za sam finał "Mare z Easttown", oraz Jean Smart, którą najchętniej bym oglądała, jak odbiera dwie nagrody Emmy na jednej gali. Ale myślę, że tą, która najbardziej zasługuje na wyróżnienie, jest właśnie Kathryn Hahn, która na przestrzeni krótkiego sezonu "WandaVision" fenomenalnie przeszła od irytującej sitcomowej sąsiadki do prawdziwie czarnego charakteru.