Nowy "Koszmar minionego lata" ocieka seksem i nudą — recenzja młodzieżowego slashera Amazon Prime Video
Karolina Noga
17 października 2021, 16:51
"Koszmar minionego lata" (Fot. Amazon Prime Video)
"Koszmar z minionego" to kolejny reboot kultowej produkcji. Amazon wziął na tapet popularny slasher Kevina Williamsona z lat 90., a my go obejrzeliśmy, żebyście wy już nie musieli.
"Koszmar z minionego" to kolejny reboot kultowej produkcji. Amazon wziął na tapet popularny slasher Kevina Williamsona z lat 90., a my go obejrzeliśmy, żebyście wy już nie musieli.
Nie da się ukryć, że obecnie coraz trudniej o naprawdę dobry serial dla młodzieży. Wyjść poza schematy udaje się nielicznym produkcjom, pozostałe plasują się na raczej średnim lub wręcz marnym poziomie. Amazon Prime odniósł sukces z "Dziczą", jednak po pierwszych czterech odcinkach "Koszmaru minionego lata" można być już pewnym, że młodzieżowy slasher go nie powtórzy.
Nowy Koszmar minionego lata stara się za bardzo
Akcja serialu, który zadebiutował w piątek na Prime Video, początkowo przebiega dość podobnie do filmowego oryginału. Mamy imprezę z okazji ukończenia szkoły, alkohol leje się strumieniami, grupa przyjaciół wsiada do samochodu – i powoduje śmiertelny wypadek. Pozbywają się ciała i teoretycznie zapominają o sprawie, aż po roku ktoś sobie przypomina o ich mrocznym sekrecie.
Filmowy "Koszmar minionego lata" to film kultowy i produkcja Amazon Prime niestety nie dorasta mu do pięt. Można odnieść wrażenie, że próbowano za wszelką cenę odciąć się od oryginału, już w pierwszym odcinku rzucając widzom w twarz ociekające seksem i używkami sceny. Twórcy próbują szokować obrazkami wyuzdanego życia nastolatków, problem w tym, że nagość czy sekskamerki od dawna nie są już tematem tabu. "Koszmar minionego lata" chyba chciał zaszokować, jednak takie tematy można pokazać w zdecydowanie lepszy sposób, co udowodniła np. "Euforia.
Koszmar minionego lata to tekturowi bohaterowie
Seriale dla młodzieży cierpią na tendencję przedstawiania widzom praktycznie tych samych bohaterów. Współczesna wersja "Koszmaru minionego lata" również korzysta z przerabianych już schematów. Mamy sportowca Johnny'ego (Sebastian Amuroso), królową balu Margot (Brianne Tju, "Lekkie jak piórko"), której przynależność do generacji Z podkreślają ciągłe przebitki z nagrywania Tik toków, oraz romantycznego outsidera (Ezekiel Goodman). W gronie przyjaciół jest także Riley (Ashley Moore), jednak jest to postać tak nijaka, że gdy nie pojawia się na ekranie, łatwo o niej zapomnieć.
Początkowo wydaje się, że twórcy jeszcze starają się wydobyć coś z postaci, nadać im głębi i przełamać schematy, jednak plan nie do końca wypalił. Koniec końców bohaterowie "Koszmaru minionego lata" niczym się nie wyróżniają. To grupa zadufanych w sobie dzieciaków, które próbują wszystko zwalić na okoliczności i zdają się nie uczyć na własnych błędach – przez co widz staje się całkowicie obojętny na ich los. Nawet dorośli, m.in. ojciec Lennon (Bill Heck, "Locke & Key") czy policjantka Lyla (Fiona Rene, "Stumptown"), wydają się niewiele bardziej "ogarnięci" życiowo od młodych bohaterów.
Koszmar minionego lata szybko zaczyna nudzić
Twórczyni serialu, Sarah Goodman ("Specjalistki"), nie da się odmówić paru ciekawych pomysłów. Po czterech odcinkach tożsamość sprawcy także nie wydaje się oczywista. Na tym plusy jednak się kończą. Oglądając nowość Amazon Prime, trudno nie porównywać serialu do innej produkcji dla młodzieży, opartej o kultowych slasher. Serialowa wersja "Krzyku" miała swoje wady, jednak w porównaniu do "Koszmaru minionego lata", była całkiem niezła. Twór Amazon Prime szybko staje się zaś nużącą opowiastką. Małe miasteczko, w którym wszyscy mają wielkie sekrety — to już było i to wielokrotnie ograne w ciekawszej formie.
O ile pierwszy odcinek potrafił zbudować napięcie, tak pozostałe trzy zdecydowanie zawodzą na tym tle. Teraźniejszość miesza się z flashbackami z pamiętnej imprezy, jednak już nie tylko z perspektywy Lennon, ale również jej przyjaciół. W zamyśle być może miało to na celu głębsze ukazanie dynamiki panującej w grupie, ale w praktyce to momentami zwykła zapchajdziura. Jedynym plusem flashbacków jest niezła gra aktorska Madison Iseman ("Anabelle wraca do domu"), która wciela się w dwie kontrastujące ze sobą postaci.
"Koszmar minionego lata" zdecydowanie za bardzo przypomina inne produkcje dla nastolatków. W zachowaniu bohaterów, a nawet w całych wątkach nietrudno doszukać się podobieństw do "Pretty Little Liars" czy choćby wcześniej wspominanego "Krzyku". Produkcja Amazona ma ładne zdjęcia i może lecieć w tle, gdy nie ma się pomysłu, co włączyć — ale prawdopodobnie nie o taki efekt chodziło. Do tej pory zostały wyemitowane cztery odcinki, przed nami drugie tyle. Teoretycznie "Koszmar minionego lata" można jeszcze uratować — czy tak jednak będzie? Szanse są raczej niewielkie.