"Go On" (1×01): Niezwykle smutna komedia
Michał Wilmowski
10 sierpnia 2012, 21:00
Nie wiem, czy to kwestia moich odczuć, czy zamiar scenarzystów, ale "Go On" śmieszy przez łzy. I bardzo, ale to bardzo dobrze oczyszcza psychikę.
Nie wiem, czy to kwestia moich odczuć, czy zamiar scenarzystów, ale "Go On" śmieszy przez łzy. I bardzo, ale to bardzo dobrze oczyszcza psychikę.
Być może moje odczucia w temacie "Go On" wynikają z moich przeżyć. Jeżeli tak, to twórcy "Go On" trochę przestrzelili, bo ludzi odczuwających mocno jakąś stratę za wielu nie ma. A reszta może traktować "Go On" jako mało śmieszny serial.
Na pewno mocnym plusem nowego serialu z Matthew Perrym jest brak śmiechu z puszki. Podobnie jak naturalnie śmieszne sytuacje, choćby ta, w której główny bohater urządza na terapii grupowej konkurs na to, czyje życie jest gorsze. Szczególnie mina terapeutki na zakończenie.
Nie jest jednak tak, że serial jest pozbawiony wad. Po pierwsze, jak na serial komediowy jest zbyt smutny. Rozumiem, zasada "śmiech przez łzy" jest całkiem skuteczna, ale zawsze mi się wydawało, że w serialach komediowych ludzie szukają jednak odskoczni, a nie oczyszczenia.
Po drugie, trochę za dużo, jak na niecałe pół godziny, jest dłużyzn. Chwilami akcja zawiesza się za bardzo i ręka aż świerzbi, by poszukać czegoś innego. Jak na serial komediowy, a już szczególnie jak na jego pierwszy odcinek, to trochę za dużo tych momentów.
Troszkę za bardzo, jak na mój gust, są też przerysowane niektóre postacie, ale powiedzmy, że w serialu komediowym można to wybaczyć.
Ale najważniejsze jest pytanie, czy "Go On" to na pewno serial komediowy. Przynajmniej w pilocie równie tu dużo okazji do wzruszeń co do śmiechu. Wygląda na to, że Matthew Perry średnio sobie radzi z doborem repertuaru i grozi mu, że kolejny już, po "Mr. Sunshine", serial z jego udziałem nie odniesie sukcesu.
Niezależnie od tego, zamierzam oglądać "Go On". Dobrze na mnie działa ta smutna komedia.