"The Killing" skasowano w dobrym momencie?
Michał Kolanko
11 sierpnia 2012, 21:01
Fani "The Killing" otrzymali bolesny cios kilka tygodni temu, gdy okazało się, że AMC skasowało serial. A może tak było najlepiej? Spoilery!
Fani "The Killing" otrzymali bolesny cios kilka tygodni temu, gdy okazało się, że AMC skasowało serial. A może tak było najlepiej? Spoilery!
"The Killing" wciągnąło mnie od samego początku. Mimo tego, że nie lubię i nie oglądam seriali kryminalnych "The Killing" urzekło mnie – jeśli można użyć takiego słowa o serialu dotyczącym brutalnego morderstwa – atmosferą i precyzyjnym, metodycznym sposobem budowania fabuły. Wszystkie elementy układanki powoli, w trakcie dwóch sezonów budowały jedną całość. I chociaż serial ma swoje słabsze momenty, dłużyzny i chwile w których "suspension of disbelief" jest wystawione na poważną próbę, to dzięki świetnej grze aktorów a także chemii między Linden a Holderem nie jest to coś, wobec czego można przejść obojętnie.
"The Killing" ma w sobie coś z "The Wire". Chociaż nie jest tak ambitne jak serial Davida Simona w pokazywaniu społecznego pejzażu współczesnej, miejskiej Ameryki, to poszukiwanie sprawcy morderstwa Rosie daje możliwość pokazania korupcji i zepsucia – nie tylko w Seattle jako takim, ale także tkwiącego w instytucjach i ludziach miasta. "The Killing" jest oczywiście dużo bardziej osobiste, dużo bardziej nastawione na personalne poszukiwania, dużo bardziej melodramatyczne niż "The Wire", ale ma coś w sobie z tego wybitnego serialu.
"The Wire" zakończyło się po pięciu sezonach, z których ostatni – pokazujący media w Baltimore – powszechnie uznaje się za najsłabszy. "The Killing" zostało brutalnie skasowane przez AMC już pod drugim sezonie. Ale stało się to w momencie, w którym historia opowiadana przez twórców ma swoje wyraźne zakończenie. I jest to zakończenie dość satysfakcjonujące. Larsenowie przeprowadzają się do nowego domu. Richmond zostaje burmistrzem. Morderstwo Rosie zostaje wyjaśnione. Oczywiście, ostatnia scena serialu to pojawienie się nowej sprawy – ale wątek Rosie jest ukończony. Dla Linden – która w symbolicznym geście nie decyduje się pomóc Holderowi – temat Rosie także jest zamknięty.
I być może tak było najlepiej. Twórcy opowiedzieli i zamknęli pewną historię, a "The Killing" kończy się w chwili, gdy jest bardzo wysoko oceniane. Jasne, to tylko dwa sezony. Ale czy nie lepiej dla statusu serialu, że kończy się właśnie w takim momencie, gdy wszystko wydaje się już zamknięte? Na pewno kolejne sezony i kolejne sprawy do rozwiązania w amerykańskiej wersji "The Killing" byłby fascynujące i bardzo szkoda, że już ich nie zobaczymy. Ale – biorąc pod uwagę przykłady takich seriali jak "Firefly" czy "Space: Above and Beyond" mogło być gorzej. Dużo gorzej.