Wątek Stanforda w "I tak po prostu" miał wyglądać inaczej. Twórcy zdradzają, jakie były plany — i co dalej
Karolina Noga
5 lutego 2022, 13:10
"I tak po prostu" (Fot. HBO Max)
Udział Williego Garsona w "I tak po prostu" skróciła śmiertelna choroba. Wątek Stanforda został zamknięty na szybko i w dość dziwny sposób, a teraz twórcy opowiadają co było w planach.
Udział Williego Garsona w "I tak po prostu" skróciła śmiertelna choroba. Wątek Stanforda został zamknięty na szybko i w dość dziwny sposób, a teraz twórcy opowiadają co było w planach.
Za nami finał "I tak po prostu", kontynuacji kultowego "Seksu w wielkim mieście". Już w czwartym odcinku widzowie musieli pożegnać postać Stanforda, który nagle rzucił męża i swoje całe życie w Nowym Jorku, by wyjechać do Japonii i zostawić Carrie (Sarah Jessica Parker) lakoniczną notkę. Pierwotnie wątek tego bohatera miał być bardziej rozbudowany, a twórcy właśnie zdradzili co nieco na ten temat.
I tak po prostu — wątek Stanforda miał być inny
Willie Garson utrzymywał swoją walkę z rakiem, także przed ekipą, do momentu gdy nie był już w stanie pracować na planie serialu. Stanford miał pojawić się we wszystkich odcinkach, co showrunner "I tak po prostu" Michael Patrick King podkreślił w rozmowie z Variety.
— Był we wszystkich 10 odcinkach. Zanim dowiedziałem się, że Willie był chory i nie może tego dokończyć, Stanford miał mieć kryzys wieku średniego. Postać Stanforda zawsze miała tę swego rodzaju karierę menedżera, a my chcieliśmy zagłębić się w to, że to nie była prawdziwa kariera. To miała być Carrie i on, razem odczuwający zmiany. Anthony i on prawdopodobnie i tak by się rozstali.
Wtedy zatrzymalibyśmy ich obu, a wszyscy odetchnęliby z ulgą, że się rozwiedli, bo to nie było przyjemne dla nikogo. Ale była tam seria fajnych, flirciarskich, przezabawnych scen z Carrie jako powiernicą, które uwielbiałem. Ta dawna, stara, bardzo specyficzna chemia, która łączy Carrie i Stanforda, a która opiera się całkowicie na wyjątkowości historii Williego i Sarah Jessiki [Parker] — powiedział.
I tak po prostu — co dalej z wątkiem Stanforda?
Stanford wyjechał do Japonii, by promować tam gwiazdę TikToka, której jest menadżerem. King powiedział, że nie ma zamiaru uśmiercać bohatera, nawet jeśli powstałby kolejny sezon. Czy w takim razie Stanford zostanie w Japonii już na stałe?
–Może. Ludzie się zmieniają. Ludzie żyją w innych miejscach. To nie jest coś, o czym w ogóle nie rozmawialiśmy w tym momencie, bo to takie smutne. Mieliśmy 10 pełnych, autentycznych, zabawnych odcinków dla Stanforda. Te po prostu odeszły i nie ma nic naprawdę soczystego w prawdziwej śmierci, fikcyjnej śmierci, wokół której można [coś] tworzyć.
Wszyscy wiedzą, że Willie odszedł, więc nie ma żadnej sztuczki, którą moglibyśmy wykorzystać, aby uczynić to czymś nierzeczywistym. Nie możemy przywrócić Williego z powrotem, więc nie sądzę, żebyśmy nawet próbowali przywrócić Stanforda, bo to za dużo — wyjaśnił w rozmowie z Deadline.
Jedna ze scenarzystek, Elisa Zuritsky powiedziała, że w jej wyobrażeniu Stanford to po prostu przyjaciel od serca, który wciąż jest nam bliski, nawet jeśli wyjechał i już się z nim nie widujemy codziennie.
Na obecną chwilę nie wiadomo czy powstanie 2. sezon "I tak po prostu". Zakończenie sugeruje jednak, że twórcy od początku myśleli o kontynuacji — pozostaje więc czekać na oficjalne informacje.