Gaten Matarazzo wspomina szalone początki "Stranger Things". Jakie były pierwotne plany i co zmieniono?
Karolina Noga
24 lutego 2022, 13:01
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
Nikt nie przewidział, że "Stranger Things" będzie wielkim hitem na Netfliksie. Gaten Matarazzo wspomina, jak serial był zmieniany na samym początku i że nikt nie spodziewał się 2. sezonu.
Nikt nie przewidział, że "Stranger Things" będzie wielkim hitem na Netfliksie. Gaten Matarazzo wspomina, jak serial był zmieniany na samym początku i że nikt nie spodziewał się 2. sezonu.
Niedawno poznaliśmy datę powrotu "Stranger Thing" — na 4. sezon serialu czekają miliony widzów, ale mało brakowało, by produkcja miała zupełnie inną formę. Serialowy Dustin wyjawił, że historia, jaką znamy, przeszła długą drogę na ekran.
Gaten Matarazzo o początkach Stranger Things
Gaten Matarazzo był gościem w podkaście "Inside You" prowadzonym przez Michaela Rosenbauma (via Comic Book). Młody aktor opowiedział, że gdy zdecydował się zagrać w produkcji, miał być to miniserial. Przyjął tę pracę, bo zdjęcia miały powstawać niedaleko od jego domu — a potem plany zaczęły się błyskawicznie zmieniać.
— Przyjąłem tę pracę, myśląc, że to będzie kręcone na Long Island, trzy godziny drogi od mojego domu. Miał to być miniserial, miałem zagrać w trzech lub czterech odcinkach, ale po podpisaniu umowy usłyszałem, że nastąpiła zmiana planów, serial będzie kręcony w Karolinie Północnej. A miesiąc później powiedzieli, że znowu nastąpiła modyfikacja, serial będzie kręcony w Atlancie w stanie Georgia i nie będzie to już "Montauk", tylko "Stranger Things".
Dlaczego "Montauk" — pod którym to tytułem Netflix na początku oficjalnie zapowiadał serial — zmieniło się w "Stranger Things"? Jak się okazuje, poszło o problemy licencyjne.
— Stwierdziłem, że fajnie, to fajna nazwa, ale dlaczego ją zmienili? Okazało się, że pojawił się pozew, z którym były problemy nawet po premierze serialu, w którym ten sam facet, a może inny, próbował udowodnić, że jego pomysł został skradziony na potrzeby serialu, choć ten był oparty na wydarzeniach historycznych. Ale też istniała już seria książek "The Montauk Project", która opierała się na potencjalnych eksperymentach rządowych przeprowadzanych w Camp Hero, więc nie pozwolono im tego wykorzystać ze względów licencyjnych.
"Stranger Things" okazało się strzałem w dziesiątkę, gromadząc ogromną widownię na całym świecie. Początkowo nie wierzono jednak w sukces serialu. Matarazzo wspomniał, że gdy obsada zebrała się by obejrzeć surową wersję materiału, puszczono ją na zwykłym odtwarzaczu DVD. Ale aktor nie ukrywa, że była to dla niego ważna chwila.
— To był tylko wstępny szkic tego, jak ma wyglądać serial, ale włożyli w niego tak wiele pracy. Wszyscy w tym uczestniczyliśmy, cała obsada, ekipa, wszyscy byli tam tego dnia. Była to wtedy taka dość mała sala, a my po prostu usiedliśmy i to obejrzeliśmy, to było dokładnie sześć lat temu, a ja pamiętam każdy moment.
Przyznaje też, że na początku mało kto wierzył w sukces serialu. Nawet kiedy to już oficjalnie nie był miniserial, wciąż nie wierzono, że Netflix zamówi 2. sezon.
— Ciągle nam mówiono, że mamy cieszyć się, póki to trwa, bo prawdopodobnie nie będzie 2. sezonu, a my po prostu oglądaliśmy i wiedzieliśmy, że okej, jesteśmy w dobrych rękach, jesteśmy bezpieczni, to jest tego warte.
4. sezon "Stranger Things" został podzielony na dwie części, a pierwsza z nich trafi na platformę 27 maja. Równocześnie ujawniono, że powstanie także piąty, ostatni sezon serialu. Twórcy serialu, bracia Dufferowie, zasugerowali jednak, że będą kolejne seriale z uniwersum.