"Układanka" to thriller wypakowany tajemnicami z kilku dekad — recenzja serialu Netfliksa z Toni Collette
Małgorzata Major
6 marca 2022, 14:29
"Układanka" (Fot. Netflix)
"Układanka" to serial Netfliksa z Toni Collette, gdzie wszystko zaczyna się w sennym małym miasteczku, a potem tajemnica goni tajemnicę. Czy powieść Karin Slaughter to przepis na serialowy hit?
"Układanka" to serial Netfliksa z Toni Collette, gdzie wszystko zaczyna się w sennym małym miasteczku, a potem tajemnica goni tajemnicę. Czy powieść Karin Slaughter to przepis na serialowy hit?
Toni Collette, aktorka, której nikomu przedstawiać nie trzeba, w 2019 roku pojawiła się w produkcji Netfliksa zatytułowanej "Niewiarygodne". Ten miniserial zrobił duże wrażenie na widowni oczekującej od kina i telewizji nowego sposobu opowiadania o przemocy wobec kobiet. Jeśli jednak chcemy wspomnieć jej większą rolę serialową, która swego czasu była opisywana przez wszystkich opiniotwórczych amerykańskich recenzentów, to nie możemy pominąć produkcji "Wszystkie wcielenia Tary". Collette zagrała postać Tary Gregson, kobiety cierpiącej na dysocjacyjne zaburzenia tożsamości, co objawiało się nagłą i gwałtowną zmianą osobowości, zachowań, zwyczajów itd.
Układanka, czyli wszystkie wcielenia Toni Collette
Tamta niszowa produkcja stacji Showtime, pokazała że Collette ma olbrzymi wachlarz umiejętności i że prawdopodobnie jeszcze da o sobie znać na małym ekranie. "Układanka" od showrunnerki Charlotte Stoudt ("Homeland", "Fosse/Verdon") daje jej tę możliwość, ponieważ Toni Collette wciela się tutaj w postać matki, która przez całe życie swojej 30-letniej córki ukrywała przed nią prawdę o sobie i swojej rodzinie. Czyli w jakimś sensie mamy powtórkę z rozrywki, ponieważ aktorka wciela się w co najmniej dwie postaci – Laury Oliver, poukładanej i stanowczej matki, dosyć despotycznie próbującej kierować życiem córki, a także Jane Queller, o której rozmawiać może tylko z wąskim gronem zaufanych osób.
Jest coś niezwykłego w postaciach serialowych, które kreuje aktorka, ponieważ zwykle miesza się w ich osobowościach sporo stanowczości, samodyscypliny z równocześnie, głęboko ukrywanym sekretem. "Układanka" dobrze wpisuje się w ten wzór, ale to nie jest tylko historia o matce ukrywającej prawdę przed córką. Jako że serial powstał na podstawie powieści Karin Slaughter, autorki poczytnych thrillerów i kryminałów, w serialu także mamy kilka warstw do odkrycia.
Układanka, czyli tajemnice sennego miasteczka
Wszystko zaczyna się dosyć niewinnie w Belle Isle, sennym miasteczku w stanie Georgia. Laura (Toni Collette) idzie z córką na lunch z okazji 30. urodzin Andy (Bella Heathcote, "Bloom"). Podczas rozmowy, która nie przebiega zbyt uroczyście, ponieważ bohaterki rozmawiają o przyszłości Andy i o tym, czego Laura od niej oczekuje, a oczekuje przede wszystkim studiów i samodzielności zawodowej, dochodzi do tragicznego zdarzenia. Mimo że początkowo bezpośrednio nie dotyczyło ono bohaterek, nagle zmusza je do zmiany dotychczasowego życia. Laura staje w centrum zainteresowania lokalnych mediów, czego zupełnie sobie nie życzy.
"Układanka", jak na 8-odcinkowy serial, dosyć długo każe nam czekać na kluczowe zwroty akcji. Pierwsze cztery odcinki to zbyt długa ekspozycja, która pozwala nam dowiedzieć się trochę więcej o przeszłości Laury. Spoglądamy na jej historię oczyma Andy i próbujemy zrozumieć, co łączy Laurę z tajemniczą organizacją o nazwie Armii Zmiany Świata i wydarzeniami z Oslo w 1988 roku.
Układanka, czyli historia Quellcorp
Nie da się jednak zignorować faktu, że powieść Karin Slaughter nie należy do jej najlepszych i dziury fabularne, których nie zdołała zapełnić, dają o sobie znać w serialu. Oglądając kolejne odcinki mamy wrażenie, że schematyczność gatunkowa bardzo mocno uwidacznia się we fragmentach przedstawiających tajemnice z 1988. Budowanie napięcia staje się coraz bardziej uciążliwe, ponieważ Andy, z którą poznajemy kolejne warstwy tajemnic jej matki, jest irytująco naiwna i mimo początkowej ostrożności, zdaje się wierzyć każdemu, kto staje na jej drodze i przedstawia własną wersję wydarzeń, za którą od tego momentu bohaterka podąża.
Sama Georgia w serialu wypada jak kolejne idylliczne przedmieścia rodem z "Gotowych na wszystko". Na szczęście akcja toczy się w różnych lokalizacjach, jednak większość z nich jest tak samo schematyczna, jak np. kuriozalnie wielkie domostwo wuja Andy, który jest równocześnie filantropem, pisarzem i spadkobiercą rodowej fortuny. Najciekawsze w historii rodzinnej są obyczajowe retrospekcje z młodości Laury i jej rodzeństwa, pokazujące jak cała trójka podąża własnymi drogami. Kto chce odziedziczyć wygodne życie ojca, a kto marzy o rewolucji i zmianie dotychczasowego status quo. Lata 80. pod rządami Reagana wyglądają na nieco przerysowane, niczym z seriali produkowanych w NRD albo ZSRR. Być może jednak był to efekt zamierzony przez twórców.
Układanka w poszukiwaniu wydarzeń z 1988 roku
Młoda Laura jest wybitną pianistką, ma idealnie uczesane włosy i idealnie dopasowane do sukienek apaszki, siedzi w milczeniu, gdy jej bracia z ojcem prowadzą kluczowe rozmowy o przyszłości. Wszystko to wydaje się dobrze znaną melodią. Wiemy jednak, że za fasadą z napisem "idealna rodzina" nie dzieje się najlepiej. W końcu z jakiegoś powodu matka zniknęła z obrazka, po tym gdy chciała odejść od wpływowego Martina Quellera.
A gdy przy tym samym stole, wraz z rodziną Quellerów zasiada Nick Harp, przyjaciel jednego z braci ze studiów, możemy domyślać się że ich życie ulegnie zmianie zwłaszcza, że Nick należy do tajemniczej organizacji, a ekonomię studiuje jedynie po to, żeby dowiedzieć się, jak mocno niszczy ona ludzkie życie. I tak docieramy do roku 1988.
Wydarzenia z 1988 to dopiero początek całej historii, która okazuje się bardziej skomplikowana, niż Andy początkowo sądziła. Śledząc dwie osie czasu, przekonujemy się, że przeszłość Quellerów cały czas ma wpływ na teraźniejszość Andy i Laury Oliver. Powtarzające się retrospekcje są dosyć łopatologicznym ujęciem historii, więc mogą być męczące dla widza, który sam radzi sobie z nadążaniem za akcją serialu. Postaci drugiego planu są także dosyć schematyczne, co nie zachęca do zgłębienia ich historii. Prawdę powiedziawszy, gdyby nie Toni Collette, ten serial byłby kolejnym średniakiem, o którym szybko zapominamy. Jednak dzięki obecności aktorki zapadnie nam w pamięć na trochę dłużej.
Jeśli więc lubicie thrillery z tajemnicami sięgającymi kilka dekad wstecz, historiami, w które zaplątani są politycy rangi Ronalda Reagana i w których trup ściele się gęsto przy akompaniamencie muzyki wybitnych pianistek, to zdecydowanie "Układanka" powinna was zainteresować.