Gwiazda "Wikingów: Walhalli" grała matkę Geralta. Aktorka zdradza kulisy pracy na planie "Wiedźmina"
Agata Jarzębowska
7 marca 2022, 12:03
"Wikingowie Walhalla"/ "Wiedźmin" (Fot. Netflix)
Gwiazda "Wikingów: Walhalla", Frida Gustavsson zagrała w "Wiedźminie" matkę Geralta! Gwiazda opowiada o swojej niewielkiej roli oraz o doświadczeniu pracy z Henrym Cavillem.
Gwiazda "Wikingów: Walhalla", Frida Gustavsson zagrała w "Wiedźminie" matkę Geralta! Gwiazda opowiada o swojej niewielkiej roli oraz o doświadczeniu pracy z Henrym Cavillem.
Frida Gustavsson gra obecnie jedną z głównych ról w serialu "Wikingowie: Walhalla", gdzie wciela się w Freydis. Jednak zanim znalazła się na planie w ostatniego hitu platformy Netflix, zagrała niewielką rolę w serialu "Wiedźmin". W wywiadzie dla serwisu Collider opowiada więcej o granej przez siebie Visennie oraz wychwala sposób pracy Henry'ego Cavilla.
Wiedźmin — matka Geralta to gwiazda Wikingów: Walhalli
Matkę Geralta "spotkaliśmy" pod sam koniec 1. sezonu "Wiedźmina". Geralt zostaje pogryziony przez ghule i choć udaje mu się przeżyć, przez wiele dni jest półprzytomny i majaczy. Jego leczeniem zajmuje się czarodziejka, a Geralt jest przekonany, że to jego matka, która porzuciła go przed laty. W teorii wszystko się zgadza: wiadomo, że Visenna była i czarodziejką, i uzdrowicielką. Serial jednak nigdy nie odpowiada, czy Geralt naprawdę spotkał po latach swoją matkę. Frida Gustavsson powiedziała w wywiadzie, że dla niej sytuacja wydarzyła się naprawdę.
— Myślę, że kiedy grasz, zawsze musisz podjąć własne decyzje, twoje indywidualne decyzje, które mają sprawić, że sceny mają sens i gra aktorska, decyzje, intencje są dla ciebie prawdziwe i realistyczne. To musi wyjść z ciebie samego. Nie mogę myśleć na zasadzie: "ojej, no cóż, zagram to tak, bo to tylko sen". Jak dla mnie — byłam tam i grałam jego matkę, która chciała odnaleźć pewien rodzaj spokoju, jakiś sposób dla nas obojga, by odpuścić okropne rzeczy, jakie się wydarzyły. W ten sposób do tego podeszłam. Czy to było prawdziwe? Nie jestem pewna. Dla mnie było!
Frida Gustavsson została także zapytana o pracę z odtwórcą roli Geralta. Aktorka pochwaliła jego sposób pracy i ciepło, jakie Henry Cavill okazuje na planie.
— To, co najbardziej z tego wyniosłam, to praca z Henrym Cavillem. Nauczył mnie bardzo dużo o tym, jak numer jeden [gwiazda serialu] powinien się zachowywać. Pomimo że weszłam na plan, mając tylko dwie małe sceny z nim, było to niezwykłe widzieć gwiazdę tej wielkości, podchodzącą do mnie, losowej aktorki ze Szwecji, z taką chęcią współpracy. Był bardzo, bardzo miły, gdy pytał: "Czy miałabyś coś przeciwko, jeżeli zmienię tę kwestię? Chcesz przećwiczyć tę scenę razem?". Upewniał się, że wszyscy na planie czują się komfortowo, upewniał się, że każdy zna jego imię, a on zna imię każdego.
Podejście Henry'ego Cavilla bardzo zaskoczyło aktorkę, ponieważ o aroganckim zachowaniu gwiazd Hollywood krążą legendy. Frida Gustavsson ma nadzieję, że uda się jej przenieść ten typ otwartości i zaangażowania także na plan własnego serialu.
— Myślę, że to naprawdę otworzyło mi oczy, ponieważ przyjeżdżając ze Szwecji, słyszysz wiele historii pt. "Ojej, ci wszyscy hollywoodzcy aktorzy tylko siedzą w swoich przyczepach ze swoimi masażystami i są okropni". I potem spotkanie takiego człowieka, który jest nie tylko bardzo utalentowanym i wspaniałym facetem, ale także niezwykle serdeczną osobą, było ogromną inspiracją dla mnie. Mam nadzieję, że będę mogła przenieść te cechy na [swój] plan i upewnić się, że wszyscy, którzy pracują na moim planie będą czuli się zauważeni, czuli, że są kreatywnymi partnerami.
Frida Gustavsson powróci w 2. sezonie "Wikingów: Walhali", a twórca serialu zapowiada, że to dopiero początek wielkiej przygody. W tym momencie "Wikingowie: Walhalla" mają zamówienie na 24 odcinki, podzielone na trzy sezony, ale wiadomo, że Jeb Stuart rozplanował serial na pięć sezonów. Produkcja serialu posuwa się bardzo szybko – podczas gdy my obejrzeliśmy dopiero 1. sezon, trwają już prace nad 3. sezonem.