Praca w "Euforii" to czyste szaleństwo. 16-godzinne dni na planie i dialogi zmieniające się w trakcie kręcenia
Karolina Noga
9 marca 2022, 13:14
"Euforia" (Fot. HBO)
Na nowy sezon "Euforii" widzowie musieli czekać ponad dwa lata. Większość problemów była wynikiem pandemii, ale jak się okazuje — wpływ na wydłużenie prac miał też Sam Levinson.
Na nowy sezon "Euforii" widzowie musieli czekać ponad dwa lata. Większość problemów była wynikiem pandemii, ale jak się okazuje — wpływ na wydłużenie prac miał też Sam Levinson.
"Euforia" w 2. sezonie dołączyła do największych hitów HBO, pod względem oglądalności ustępując tylko "Grze o tron". Do tego doszły wyśmienite recenzje, ale i mnóstwo kontrowersji wokół serialu. Fani pytali, czy jego twórca Sam Levinson nie przesadza z ilością rozbieranych scen, a The Daily Beast opisał w zeszłym tygodniu piekielne warunki pracy na planie — przynajmniej według statystów, którzy skarżyli się na pracę po 18 godzin i brak przerw na jedzenie czy toaletę.
Euforia — praca po 16 godzin na planie serialu
HBO odniosło się do doniesień podkreślając, że wszystko odbywa się zgodnie z procedurami. Tymczasem aktorzy z serialu potwierdzają, że Sam Levinson ma specyficzny sposób pracy i bardzo wiele od nich wymaga. Jacob Elordi w rozmowie z The Hollywood Reporter przyznał, że dni pracy są naprawdę długie, ale szybko dodał, że w przypadku tego serialu nie dałby się pracować inaczej.
— Rzeczywiście mamy bardzo długie dni zdjęciowe, czasami [kręcimy] po 16 godzin dziennie. To jest praca, która jest jak dzieło stworzone z miłości. Nie da się tego zrobić w krótkim czasie. Koniec końców to dość katarktyczne, gdy pracujesz nad czymś tak ciężko i długo, a na koniec otrzymujesz produkt, z którego jesteś dumny.
Sydney Sweeney w podkaście "Who What Where" również nie ukrywała, że przez metody Levinsona praca nad serialem bywa naprawdę żmudna i utrudnia codzienne funkcjonowanie. Kiedy aktorzy zajmują się "Euforią", mają w praktyce długie miesiące wyjęte z życiorysu, kiedy nie są w stanie jednocześnie pracować na innych planach.
— Za każdym razem kiedy "Euforia" wraca na świat, blokuje mnie to przed robieniem czegokolwiek innego, ponieważ jest to dosłownie 10 miesięcy z mojego roku. A harmonogram zmienia się każdego dnia i czasami pracujemy po 16-18 godzin dziennie.
Sam showrunner zresztą też przyznał, że na planie zachowuje się dość spontanicznie, a większość dialogów podobno powstaje w sposób improwizowany.
— Większość dniówek do "Euforii" to po prostu ja wykrzykujący kwestie zza kamery i obserwujący, co się stanie. Myślę, że na tym polega cała zabawa. Chcesz, żeby były w tym wszystkim obecne życie i nieprzewidywalność, bo to właśnie sprawia, że coś jest żywe. Rzucasz tekst, a potem aktor kontynuuje ten pomysł i powstają trzy inne teksty, które są po prostu błyskotliwym ciągiem myśli. To właśnie jest zabawa — powiedział w rozmowie z Interview Magazine.
Wiadomo już na pewno, że "Euforia" powróci z kolejnymi odcinkami. Co dalej z relacją Maddy i Cassie? Czy powróci sprawa walizki z narkotykami, którą Rue "pożyczyła" od Laurie? Poznajcie listę pytań, na które naszym zdaniem "Euforia" musi odpowiedzieć w 3. sezonie.