Dlaczego skasowano "Klub Opiekunek"? Showrunnerka komentuje decyzję Netfliksa i mówi, jakie były plany
Karolina Noga
21 marca 2022, 14:03
"Klub Opiekunek" (Fot. Netflix)
Przyjaciółki z "Klubu Opiekunek" nie powrócą już na nasze ekrany. Showrunnerka serialu nie ukrywa, że decyzja Netfliksa jest bolesna i zdradza, co mogło się wydarzyć w 3. sezonie.
Przyjaciółki z "Klubu Opiekunek" nie powrócą już na nasze ekrany. Showrunnerka serialu nie ukrywa, że decyzja Netfliksa jest bolesna i zdradza, co mogło się wydarzyć w 3. sezonie.
"Klub Opiekunek" nigdy nie zdobył wielomilionowej publiki, ale miał swoje grono widzów. Dla władz Netfliksa to za mało i serial został skasowany co oznacza, że nie zobaczymy 3. sezonu. Milczenie w sprawie przerwała showrunnerka produkcji Rachel Shukert.
Klub Opiekunek — dlaczego nie będzie 3. sezonu?
Parę dni temu Rachel Shukert rozmawiała na temat kasacji z serwisem Vulture i zdradziła, w jaki sposób dowiedziała się o decyzji Netfliksa. Jak przyznała, było to dla niej pewne zaskoczenie — według niej Netflix jest teraz dość nieprzewidywalny w swoich decyzjach.
— To było na samym początku lutego. Podjęcie tej decyzji trwało długo, co jest nietypowe. Netflix potrafi bardzo szybko wyciągać wtyczkę w przypadku rzeczy, których nie zamierza kontynuować. Chcę być bardzo ostrożna, ponieważ to przypuszczenia, ale mam wrażenie, że wewnętrzne wskaźniki Netfliksa mogą się zmieniać z miesiąca na miesiąc. Coś, co było w porządku trzy miesiące temu, nagle przestaje być tym, czego potrzebują.
Showrunnerka powiedziała, że Netflix według niej podejmuje decyzje, opierając się na tym, czy dany serial dobrze sobie radzi w krajach, gdzie przydałby się wzrost subskrybentów — a tak się składa, że "Klub Opiekunek" najlepiej oglądał się w USA, gdzie na te wzrosty platforma już nie liczy. Zasugerowała także, że liczby przestały być satysfakcjonujące dla Netfliksa z powodu ogromnego szału, jakim okazało się "Squid Game", co postawiło popularność "Klubu Opiekunek" w innym świetle.
— To było dziwne. (…) Nasze liczby wydawały się być w porządku. To było to, czego się spodziewali. Były zbliżone do tych z poprzedniego sezonu, więc nie martwiłam się zbytnio. Potem, gdy decyzja o przedłużeniu serialu przeciągała się, zaczęłam się niepokoić. Jednocześnie serial został bardzo dobrze przyjęty przez krytykę. Nominowano nas do tak wielu nagród i zdobyliśmy je. Ludzie go uwielbiają. Czy to ma znaczenie dla serialu, który ma dobrą oglądalność, ale nie jest wielkim przebojem, że jest uwielbiany przez fanów?
Nie wiem. Myślę, że mieliśmy pecha pojawić się mniej więcej w tym samym czasie, co "Squid Game", które pokazało im, jak szalone mogą być liczby. Liczby, które w zeszłym roku były całkowicie godne szacunku i oznaczały sukces, nagle zaczęto postrzegać w inny sposób. Nie mam dostępu do wielu z tych danych i w ogóle twórcy nie mają dostępu do takich danych w Netfliksie, więc to jest tylko to, co wykombinuje się samemu.
Klub opiekunek — jakie były plany na 3. sezon?
Tuż po wyjściu 2. sezonu Shukert mówiła, że 3. sezon ma poruszyć temat rozwodu rodziców Stacey — ale na tym plany się nie kończyły. Książki Ann M. Martin były bogate także w inne wątki, na których zależało showrunnerce.
— Bardzo chciałam zrobić coś bardzo wyjątkowego. Zastanawiałam się, czy powinny pojechać do Nowego Jorku? Czy powinny zostać zasypane śniegiem? Zależało to od tego, gdzie pozwoliliby nam kręcić, i byłam podekscytowana tym, że chcę opowiedzieć historię, która doprowadzi je do liceum — nie zakończyć wszystkiego, ale uhonorować to, co stworzyliśmy. 2. sezon kończy się bardzo dobrze. Jest emocjonalnie satysfakcjonujący. Ale mieliśmy więcej historii do opowiedzenia, a ja tęsknię za dziewczynami. Uwielbiałam z nimi pracować. To niezwykłe aktorki i niezwykli ludzie.
Młodzi aktorzy z "Klubu Opiekunek" na brak projektów nie narzekają. Xochitl Gomez, która w pierwszym sezonie wcielała się w Dawn, gra u boku Benedicta Cumberbatcha w sequelu filmu "Doktor Strange". Momana Tamada (Claudia) wystąpi w "Secret Headquarters", zaś Bohdi Sabongui (Trevor) ma zagrać w "Black Adam" — jego udział nie został jednak oficjalnie potwierdzony.