Kareem Abdul-Jabbar krytykuje serial "Lakers: Dynastia zwycięzców". "Jest nieuczciwy i straszliwie nudny"
Agata Jarzębowska
21 kwietnia 2022, 14:02
"Lakers: Dynastia zwycięzców" (Fot. HBO)
Kareem Abdul-Jabbar krytykuje serial "Lakers: Dynastia zwycięzców". Co dokładnie nie spodobało się byłemu koszykarzowi NBA? Jego argumenty mogą wielu zaskoczyć.
Kareem Abdul-Jabbar krytykuje serial "Lakers: Dynastia zwycięzców". Co dokładnie nie spodobało się byłemu koszykarzowi NBA? Jego argumenty mogą wielu zaskoczyć.
Były koszykarz Kareem Abdul-Jabbar, uznawany za najlepszego strzelca w historii NBA, krytykuje serial "Lakers: Dynastia zwycięzców" telewizji HBO, który opowiada o jego byłej drużynie. Co ciekawe, dawna gwiazda sportu wcale nie krytykuje serialu za to, jak sam został sportretowany — choć jedna ze scen może odbić się na jego działalności charytatywnej. O co więc chodzi?
Lakers: Dynastia zwycięzców w ogniu krytyki
Kareem Abdul-Jabbar zaznacza na początku swojego wpisu na blogu, że jego krytyka nie ma nic wspólnego z tym, jak został sportretowany przez Solomona Hughesa. Pisze również, że jest fanem Adama McKaya, który jest producentem wykonawczym serialu. Jak dodaje, miał nadzieję, że "rozdęty i oczywisty" film "Nie patrz w górę" był tylko wypadkiem przy pracy, ale "Lakers: Dynastia zwycięzców" zmusza go do zmiany zdania.
— Myślałem, że niska jakość "Nie patrz w górę" była odstępstwem od normy. Miałem nadzieje, że być może on [Adam McKay] był przytłoczony przez swoją pasję, [jaką jest walka z] globalnym ociepleniem, że jego oddanie położyło się cieniem na jego krytycznym spojrzeniu. Ale teraz "Lakers: Dynastia zwycięzców" cierpi na tę samą płytkość i leniwe scenopisarstwo. Więc już nie jestem pewien.
Kareem Abdul-Jabbar twierdzi, że "Lakers: Dynastia zwycięzców" jest serialem "celowo nieuczciwym i straszliwie nudnym". Dawna gwiazda NBA krytykuje to, jak płytko i nijako zostali przedstawieniu bohaterowie serialu.
— Bohaterowie są prymitywnymi drewnianymi figurkami, reprezentującymi prawdziwych ludzi w ten sam sposób, jak Han Solo z LEGO reprezentuje Harrisona Forda. Każda z tych postaci jest zredukowana do pojedynczej, wyraźnej cechy, jakby scenarzyści bali się stworzyć cokolwiek bardziej złożonego, co nałożyłoby się na zrozumienie widzów. Jerry Buss to przedsiębiorca egomaniak, Jerry West jest szalonym trenerem, Magic Johnson seksualnym maniakiem, a ja napuszonym d*pkiem. Oni są karykaturami, nie postaciami.
Lakers: Dynastia zwycięzców krzywdzi bohaterów?
Były koszykarz podaje także przykłady, w których serial mógł poruszyć ważne sprawy, ale zamiast tego postawił na dramatyczne sceny, które nigdy nie miały miejsca. Bardzo zdenerwowało go szczególnie sportretowanie trenera, Jerry'ego Westa.
— To wstyd, jak potraktowali Jerry'ego Westa, który otwarcie mówił o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym, szczególnie o depresji. Zamiast zająć się tymi problemami ze współczuciem, żeby lepiej zrozumieć tego człowieka, oni zamienili go w Kojota z kreskówki, z której można się śmiać. On nigdy nie połamał kijów golfowych, nie wyrzucił swojego trofeum przez okno. Jasne, te sceny wprowadziły dramatyczne momenty, ale to śmierdzi łatwym wyzyskiem człowieka, a nie odkrywaniem postaci.
Pomimo że Kareem Abdul-Jabbar nie krytykuje Solomona Hughesa za przedstawienie jego osoby, w serialu jest scena, która koszykarza bardzo rozczarowała i może mieć wpływ na jego działalność charytatywną, Skyhook Foundation, która zajmuje się pomocom dzieciom skrajnie nieśmiałym i prowadzi zajęcia z nauk ścisłych na łonie natury.
— Nigdy nie powiedziałem "odp***dol się" dziecięcemu aktorowi (Rossowi Harrisowi) w filmie "Czy leci z nami pilot?" ani żadnemu innemu dziecku. Zdaję sobie sprawę, ze to była droga na skróty, by pokazać moje zachowywanie się z rezerwą z tamtych czasów, pomimo że mówiłem o swojej intensywnej, prawie wyniszczającej nieśmiałości. (…) Filmowcy mieli dostęp do tych informacji, ale prawda nie była w ich celem. Szokujące moment, były.
Jak zaznaczył Kareem Abdul-Jabbar, ta scena może sprawić, że ludzie będą miej chętni do wspierania jego organizacji charytatywnej, gdy zobaczą, jak słownie zaatakował dziecko. Mogą nie chcieć zarówno podejmować się wsparcia finansowego, jak i rezygnować z wysyłania dzieci na obozy, odbierając im szanse na rozwój.