"Dziecko" to serial, w którym najlepszy jest pomysł — recenzja komediowego horroru HBO i Sky
Nikodem Pankowiak
25 kwietnia 2022, 08:03
"Dziecko" (Fot. HBO/Sky)
Serial "Dziecko" pokazuje, że posiadanie dzieci może być prawdziwym koszmarem. Zwłaszcza jeśli dziecko jest niechciane, a za jego czarującym uśmiechem kryją się mordercze moce.
Serial "Dziecko" pokazuje, że posiadanie dzieci może być prawdziwym koszmarem. Zwłaszcza jeśli dziecko jest niechciane, a za jego czarującym uśmiechem kryją się mordercze moce.
"Dziecko" to koprodukcja HBO i brytyjskiej telewizji Sky, czyli dwóch marek znanych z jakościowych produkcji. Jednak nawet im zdarzają się czasem wpadki i niestety, ale "Dziecko" jest właśnie jedną z nich. Produkcja stworzona przez Siân Robins-Grace, producentkę "Sex Education", i Lucy Gaymer, dla której jest to debiut w tak ważnej roli, ma na siebie bardzo fajny pomysł, ale to właściwie jej główny wyróżnik. Dalej jest już tylko gorzej.
Dziecko – o czym jest komediowy horror HBO i Sky?
Natasha (Michelle de Swarte, "The Duchess") to zbliżająca się do 40-tki kobieta, która wyraźnie nie przepada za dziećmi, a ich posiadanie uważa za prawdziwe nieszczęście. Do tego stopnia, że gdy jej najbliższe przyjaciółki informują ją o tym, że spodziewają się dziecka, nie jest nawet w stanie udawać entuzjazmu i radości z ich szczęścia. I jak to czasem bywa, chwilę później Natasha sama doczekuje się dziecka, jednak powiedzieć o nim, że pojawiło się w jej życiu niespodziewanie i wywróciło je do góry nogami, to nic nie powiedzieć.
Dziecko dosłownie ląduje w ramionach Natashy, gdy spada z klifu i od tego momentu jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Za jego uroczą twarzyczką i szerokim uśmiechem czai się prawdziwy demon zabijający wszystkich, którzy w jakiś sposób mu podpadną. Zdecydowanie wygląda na to, że niemowlę wybrało Natashę na swoją opiekunkę i ta niewiele może zrobić, by się od niego uwolnić. A bardzo by chciała, bo kto miałby ochotę zajmować się dzieckiem, wokół którego wszyscy umierają.
Sam koncept na fabułę "Dziecka" jest może trochę oklepany — w końcu historie o opętanych dzieciach to dla fanów horrorów nie pierwszyzna – ale zrobienie z tego czarnej, pokręconej komedii to już pewna nowość. Szkoda tylko, że za pomysłem nie zawsze idzie w parze wykonanie, co tym samym czyni z "Dziecka" serial, który w dużej mierze marnuje swój potencjał.
Dziecko – pilot serialu nie zachęca do oglądania
Sporo problemów, a może nawet większość z nich, zaczyna się już w pilocie, który niestety niezbyt zachęca do sięgnięcia po kolejne odcinki. Mimo że zaczyna się od całkiem intrygującej sceny samobójstwa kobiety, która do tej pory miała dziecko pod swoją opieką, a później całkiem szybko krzyżuje jego drogi z Natashą, to całość i tak wydaje się nieco zbyt rozwleczona.
"Zabawa" w kotka i myszkę między główną bohaterką i morderczym niemowlakiem zaczyna się mniej więcej w połowie pierwszego odcinka – wcześniej otrzymujemy obowiązkową introdukcję, w której lepiej poznajemy Natashę. I naprawdę wydaje mi się, że ten niecały kwadrans to i tak za dużo, by powiedzieć nam o niej, że nie lubi dzieci i nie potrafi ugryźć się w język, gdy wymaga tego sytuacja. No i jeszcze ma absolutnie karykaturalny akcent, którego nie jestem w stanie znieść, choć brytyjski akcent kocham.
Co ciekawe, do reżyserii pilota zatrudniono Nicole Kasell, która w przeszłości reżyserowała m.in. odcinki "The Americans", "Pozostawionych" czy "Strażników". Nazwisko zatem nie byle jakie, ale to, co mogłaby wnieść osoba reżyserki, zostaje zmarnowane przez nie najlepszy scenariusz.
Dziecko — czy warto oglądać serialowy horror?
W kolejnych odcinkach – tych widziałem w sumie sześć – jest już lepiej, ale też nie zmienia się "Dziecko" nagle w serial wybitny. Ot, zwykła ciekawostka, może i momentami zabawna, ale nic się nie stanie, jeśli odpuścicie sobie jej oglądanie. Serial zyskuje, gdy coraz większą rolę zaczyna odgrywać w nim pani Eaves (Amira Ghazalla, "4 Blocks"), tajemnicza kobieta żyjąca od 50 lat w swoim samochodzie, która zdaje się wiedzieć o dziecku więcej niż mówi.
Tak czy siak zbyt często można odnieść wrażenie, że cały serial kręci się w kółko i nie potrafi wyjść poza narzucony na początku schemat. Natasha jest przerażona mocami dziecka, próbuje się go pozbyć, ostatecznie wciąż są razem – kolejne odcinki wyglądają bardzo podobnie i niestety łatwo odnieść wrażenie, że gdzieś już to widzieliśmy. Tak, widzieliśmy, odcinek wcześniej.
"Dziecko" to serial tworzony w zdecydowanej większości przez kobiety, więc banałem będzie stwierdzenie, że to serial feministyczny, ale rzeczywiście tak jest. Produkcja mierzy się chociażby ze społeczną presją wywieraną na kobiety, by te rodziły dzieci, i próbuje "odczarować" wizerunek tych, które z różnych powodów tego nie chcą. Twórczynie serialu głośno mówią o tym, że kobieta nie jest maszynką do rodzenia i nie musi w tej kwestii spełniać niczyich oczekiwań. Szkoda tylko, że robią to za pomocą tak irytującej bohaterki.
Natashę niestety trudno polubić, a jako że widzimy ją w większości scen, tym trudniej polubić też "Dziecko". Koprodukcja HBO i Sky daje widzom duże nadzieje, które bardzo szybko zostają one zmarnowane. Tym samym jest to produkcja będąca póki co bardzo wysoko na mojej liście największych serialowych rozczarowań tego roku.