"8 świadków" to opowieść o sile pamięci – recenzja serialu kryminalnego z Niemiec dostępnego na CANAL+
Nikodem Pankowiak
4 maja 2022, 19:06
"8 świadków" (Fot. RTL+)
Czy gdy w poszukiwaniu porwanego dziecka liczy się każda minuta, ludzka pamięć na pewno może być bronią, na której można polegać? "8 świadków" przekonuje, że tak i robi to na swój sposób.
Czy gdy w poszukiwaniu porwanego dziecka liczy się każda minuta, ludzka pamięć na pewno może być bronią, na której można polegać? "8 świadków" przekonuje, że tak i robi to na swój sposób.
"8 świadków" to niemiecki thriller psychologiczny, którego twórcą jest Jörg Lühdorff, do tej pory znany m.in. z takich "hitów" jak "Inwazja szczurów" czy "Atak szczurów". Nie ma jednak co zrażać się do tego serialu z powodu wcześniejszych dzieł jego twórcy — "8 świadków", których można oglądać na Ale kino+ i w serwisie CANAL+ online, to naprawdę sprawnie zrealizowany thriller psychologiczny. Na dodatek Lühdorff znalazł własny sposób na opowiedzenie historii, którą w telewizji widzieliśmy już wiele razy.
8 świadków — o czym jest niemiecki serial?
Dr Jasmin Braun (Alexandra Maria Lara, film "Upadek"), jako psycholożka często podważająca w sądzie policyjne metody przesłuchań świadków, nie cieszy się szczególną popularnością wśród stróżów prawa, którzy tylko czekają na jej potknięcie. Jednak to właśnie ona zostanie poproszona o pomoc, gdy trzeba będzie rozwiązać sprawę wagi państwowej.
Gdy z berlińskiego Muzeum Historii Naturalnej porwana zostaje Emma, 10-letnia córka jednego z ministrów, Braun, która właśnie ma spotkać się z bratem zanim ten wyleci układać sobie życie w Australii, otrzymuje niespodziewane zapytanie o pomoc w przesłuchiwaniu kluczowych świadków porwania. Czyżby to właśnie jej metody miały nagle okazać się najskuteczniejsze?
Jak łatwo przewidzieć, nie wszystkim w policji podoba się, że oto "wróg" z sali sądowej nagle ma zająć się przesłuchiwaniem tych, którzy mogą rzucić więcej światła na sprawę porwania małej Emmy. Zwłaszcza że stosowana przez Jasmin metoda polegająca na braku jakichkolwiek sugestii zawartych w pytaniach, może znacznie wydłużyć cały proces poszukiwania wskazówek. A jak wiadomo, w tym przypadku to czas jest najważniejszy.
8 świadków to thriller o niecodziennej konstrukcji
Każdy z 20-minutowych odcinków to przesłuchanie innego świadka – od niani towarzyszącej tego dnia Emmie w muzeum, przez jego pracowników, aż po przypadkowych świadków. Z otrzymywanych od nich strzępków informacji Jasmin próbuje ułożyć cały obraz, który odpowie na pytanie, kto porwał Emmę, i pozwoli uratować dziewczynkę.
Konstrukcja serialu jest więc zatem niecodzienna, bo większość akcji każdego z odcinków dzieje się w jednym pomieszczeniu, gdzie świadek zdarzenia opowiada, co widział (lub wydaje mu się, że widział), a główna bohaterka próbuje wyławiać z tego informacje przydatne w odnalezieniu porwanej córeczki ministra. Całkiem oryginalnie, choć oczywiście ten zabieg może kojarzyć się z takimi serialami jak zapomniany już netfliksowy "Criminal" czy nawet "Terapia".
Bo faktycznie, każdy ze świadków jest poniekąd pacjentem Jasmin, która próbuje pomóc im w odblokowaniu kluczowych wspomnień. A przy tym odróżnić kłamstwo lub wyobraźnię od prawdy, bo przecież nie wszystkim przesłuchiwanym musi zależeć na tym, by Emma została odnaleziona, być może niektórzy z nich grają we własną grę i mają własne cele.
8 świadków — czy warto oglądać niemiecki serial?
Sposób poprowadzenia całej historii jest tym, co odróżnia "8 świadków" od większości innych seriali, a przy okazji jest być może jego największą zaletą. Rozmowy ze świadkami intrygują, a poczucie, że to od nich wszystko zależy, dodatkowo podbija napięcie. Jasmin, która do tej pory nie działała po stronie policji, musi radzić sobie z nową sytuacją, co oczywiście przynosi jej chwile zwątpienia w swoje umiejętności.
"8 świadków" spełnia główną funkcję, jaką powinien spełniać thriller – trzyma w napięciu niemal przez cały czas. To akurat jedna z tych produkcji wręcz stworzonych do binge'owania i najlepiej smakuje pochłonięta w całości – łączna długość odcinków to niecałe trzy godziny, tak więc w sam raz na jeden wieczór. Jedynym problemem może być wkradająca się czasem do scenariusza schematyczność, ale z czasem będzie ona raziła coraz mniej.
Motyw porwania dziecka i prób jego odnalezienia został już ograny w telewizji na wszelkie możliwe sposoby. Tym bardziej cieszy, że twórcom "8 świadków" udało się wyjść poza ramy tego, co zwykle jest serwowane widzom. Ich całkiem innowacyjne podejście do tematu nie gwarantuje od razu serialu wybitnego, ale sprawia, że spotkanie z żadnym z przesłuchiwanych nie będzie czasem straconym. Ta produkcja to kolejny ukryty skarb europejskiej telewizji, warto go odkryć i zobaczyć, ile zakamarków kryje się w ludzkiej pamięci.