10 najlepszych odcinków "Black Mirror". Które warto obejrzeć raz jeszcze przed zapowiadanym 6. sezonem?
Redakcja
22 maja 2022, 15:03
"Black Mirror: San Junipero" (Fot. Netflix)
Pamiętacie jeszcze o "Black Mirror"? Serial Charliego Brookera ma wrócić z 6. sezonem, a to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie lub dopiero poznać jego najlepsze momenty.
Pamiętacie jeszcze o "Black Mirror"? Serial Charliego Brookera ma wrócić z 6. sezonem, a to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie lub dopiero poznać jego najlepsze momenty.
Dacie wiarę, że od premiery 1. sezonu "Black Mirror" minęło niedawno 10 lat? W grudniu 2011 roku nikt nie mógł zakładać, że debiutująca wówczas na antenie stacji Channel 4 produkcja autorstwa szerzej nieznanego poza Wielką Brytanią prezentera i scenarzysty Charliego Brookera okaże się nie tylko międzynarodowym fenomenem, ale i jednym z ważniejszych tytułów we współczesnej telewizji.
Dziś jesteśmy już po jej przenosinach na Netfliksa, pięciu sezonach, a nawet interaktywnym filmie ("Bandersnatch") i gdy zdążyliśmy o "Black Mirror" zapomnieć, pojawiły się informacje, że może powstać 6. seria. Nie wiemy, czy dorówna poziomem najlepszym odcinkom, ale na pewno nie będzie o to łatwo, zwłaszcza że te wciąż wypadają znakomicie. Oto dziesiątka, którą warto sobie przypomnieć.
10. Metalhead (sezon 4, odcinek 5)
"Metalhead" to odcinek-ciekawostka, który nie każdemu przypadnie do gustu, po części ze względu zakończenie i główny twist, a po części dlatego, że ma mniej do powiedzenia o kondycji współczesnego człowieka, niż mu się wydaje. My polecamy ten czarno-biały koszmar jako coś na tyle niezwykłego stylistycznie, że raczej tego seansu nie zapomnicie. Minimalistyczny, krótki odcinek, skupia się na ubranej w srebrny płaszcz nieznajomej kobiecie (Maxine Peake, "Teoria wszystkiego"), uciekającej przed mechanicznym "złym psem" w postapokaliptycznym świecie, gdzie nie ma już żadnego życia. "Metalhead" najlepiej ogląda się pierwszy raz, bo ten dramatyczny wyścig o życie zdecydowanie trzyma na krawędzi fotela. Przy drugim seansie pozostaje zachwycanie się realizacją i tym, z jaką łatwością Charlie Brooker żongluje konwencjami. A także słuchanie w kółko "Golden Brown". [MW]
9. Hated in the Nation (sezon 3, odcinek 6)
Kiedy "Black Mirror" z dość niskobudżetowego, ale mającego wiele do powiedzenia serialu brytyjskiej telewizji stało się produkcją platformy Netflix, Charlie Brooker i spółka zaczęli mocno eksperymentować z gatunkami. "Hated in the Nation" to flirt z klasycznym skandynawskim kryminałem, w którym oczywiście nie mogło zabraknąć technologicznego twistu. Odcinek jest zbudowany według schematów nordic noir, to znaczy mamy tajemnicze i brutalne morderstwa z mocnym tłem społecznym, mamy duet bardzo od siebie różnych detektywek — które grają Kelly Macdonald i Faye Marsay — oraz niecodzienne okoliczności, bo tutaj umiera nie jedna czy kilka osób, a dosłownie setki tysięcy. Jak klasyczny kryminał, "Hated in the Nation" zwyczajnie wciąga i nawet jeśli nie należy do najbardziej odkrywczych odcinków "Black Mirror", to zdecydowanie należy do tych, które najlepiej się ogląda. [MW]
8. The National Anthem (sezon 1, odcinek 1)
Pamiętacie, co się działo, kiedy "Black Mirror" startowało w 2011 roku? Szok, skandal i niedowierzanie, bo oto brytyjski twórca — wtedy wciąż jeszcze bardziej znany jako prezenter BBC — pokazał, co by było, gdyby porwano księżniczkę, a droga do jej uratowania była tylko jedna: seks premiera Wielkiej Brytanii ze świnią w telewizji na żywo. Rolę premiera proponowano Hugh Grantowi — a przynajmniej tak twierdzi on sam — ale koniec końców zadania podjął się Rory Kinnear. I to była bomba. Taka z gatunku bardzo mało subtelnych, działająca jak mocny policzek wymierzony nie tylko mediom, nakręcającym tabloidowe tematy, ale też szalejącym już wtedy serwisom społecznościowym i nam wszystkim, którzy gdybyśmy mogli zobaczyć premiera w takiej sytuacji, to oczywiście byśmy rzucili wszystko i oglądali. Po latach wartość, hm, artystyczna tego odcinka oceniana jest różnie, ale jednego nie da mu się odmówić: utorował "Black Mirror" drogę do sławy. [MW]
7. Nosedive (sezon 3, odcinek 1)
Na powitanie "Black Mirror" w nowym miejscu, czyli na Netfliksie, Charlie Brooker, którego wspomogli Rashida Jones i Mike Schur ("Parks and Recreation"), zbudował przerażający "nowy fałszywy świat". Ludzie żyją tu w na oko idealnej rzeczywistości, gdzie wszyscy są ładni, mili i doskonale pastelowi, podobnie jak ich domy. A do tego dosłownie nie mogą się odkleić od aplikacji, która ocenia każdą ich czynność, determinując ich miejsce w społeczeństwie. Jak żyć w takim świecie i co się dzieje, kiedy twoja ocena zaczyna pikować w dół? W "Nosedive" pokazuje to cudowna Bryce Dallas Howard, której wybuch jest jedną z najbardziej pamiętnych scen w całym serialu. A tymczasem rzeczywistość przebiła już "Black Mirror" i nie mówimy tu o Instagramie — spójrzcie na tzw. system zaufania społecznego w Chinach. [MW]
6. Hang the DJ (sezon 4, odcinek 4)
Aplikacja randkowa w świecie "Black Mirror"? To powinno skończyć się czymś okropnym, ale wbrew pozorom historia opowiedziana w "Hang the DJ" nie jest typowym futurystycznym koszmarem od Charliego Brookera. Fabuła, której bohaterowie – Amy (Georgina Campbell) i Frank (Joe Cole) – poznają się i zakochują dzięki algorytmowi przewidującemu nawet czas trwania ich "idealnego" związku, jest raczej słodko-gorzka, będąc przewrotną odpowiedzią na bajkowe komedie romantyczne. Poddając je w wątpliwość, jest jednak zarazem jedną z nich, autentycznie emocjonując losami bohaterów i pozwalając im kibicować na pełnej przeszkód drodze do happy endu. Oczywiście z twistem. [MP]
5. USS Callister (sezon 4, odcinek 1)
Piękne oszustwo zafundowali nam w tym odcinku jego twórcy, ubierając w szaty tandetnej space opery w stylu oryginalnego "Star Treka" historię, z którą mógłby się utożsamić niejeden sfrustrowany pracownik korporacji. Takim jest Robert Daly (Jesse Plemons), komputerowy geniusz, który upust swoim skrywanym przed światem emocjom daje w sposób równie barwny i nietypowy, co okrutny i zdecydowanie za daleko posunięty. Jaki dokładnie, nie będziemy zdradzać, żeby nie psuć zabawy tym, którzy jeszcze "USS Callister" nie widzieli. Wystarczy powiedzieć, że odcinek wyglądający na żart jest od niego bardzo daleki, w pomysłowy sposób mieszając błyskotliwe przedstawienie rzeczywistości z kosmiczną przygodą, od której trudno się oderwać. [MP]
4. White Christmas (odcinek specjalny)
Święta w stylu "Black Mirror"? Po obejrzeniu "White Christmas", czyli świątecznego odcinka serialu, a zarazem ostatniego przed jego przenosinami na Netfliksa, nie życzylibyśmy ich absolutnie nikomu, nawet gdyby można je było spędzić w towarzystwie Jona Hamma. Grany przez niego Matt jest łącznikiem pomiędzy trzema opowiadanymi tutaj historiami, w których główne role odgrywają nowe technologie i absolutnie przerażające skutki ich wykorzystania. Kilka lat po premierze całość bynajmniej się nie zestarzała, ba, można ją odczytywać na nowe sposoby, jednocześnie nadal zachwycając się mistrzowsko poprowadzoną narracją, fabularnymi twistami i jedynym w swoim rodzaju klimatem. Wesołych świąt! [MP]
3. The Entire History of You (sezon 1, odcinek 3)
Pierwszą trójkę otwiera u nas "The Entire History of You", czyli odcinek, który można nazwać najbardziej klasyczną odsłoną "Black Mirror", mimo że scenariusza do niego wcale nie napisał Charlie Brooker, a Jesse Armstrong, a więc nie kto inny, jak twórca "Sukcesji". I trzeba przyznać, że wyraźnie czuć tutaj jego rękę, gdy na pozór całkiem zwyczajna historia obyczajowa z czasem nabiera coraz większej intensywności, trzymając w napięciu niczym najlepszy thriller. Są tu małżeńskie problemy Liama (Toby Kebbell) i Ffion (Jodie Whittaker), jest nowa technologia umożliwiająca nagrywanie i odtwarzanie wspomnień, są konsekwencje jej używania w połączeniu z ludzkimi słabościami. Niby proste, ale mimo upływu lat nadal wywiera na oglądającym tak samo mocne wrażenie. [MP]
2. Be Right Back (sezon 2, odcinek 1)
"Be Right Back" było pierwszym odcinkiem, w którym zobaczyliśmy nieco inne niż dotychczas oblicze "Black Mirror". Przedstawiając historię Marthy (Hayley Atwell), która po śmierci męża korzysta z usługi pozwalającej "przywrócić" go za pomocą sztucznej inteligencji, twórcy zawarli tu niepokojące, oparte na nowych technologiach motywy typowe dla serii, ale jednocześnie skupili się na mniej sensacyjnych aspektach opowieści. W efekcie dostaliśmy wręcz melancholijny w tonie odcinek o różnych etapach i sposobach radzenia sobie z żałobą, przypominający jednocześnie trochę historię o duchach czy rozpaczliwych próbach nadania kształtu pustym wspomnieniom. A to nie koniec, bo treści i warstw można znaleźć w "Be Right Back" znacznie więcej, co czyni go odcinkiem niemal doskonałym, a na pewno takim, do którego warto wielokrotnie wracać. [MP]
1. San Junipero (sezon 3, odcinek 4)
Absolutną doskonałość zostawiliśmy sobie na koniec. "San Junipero" to naszym zdaniem nie tylko najlepsza odsłona "Black Mirror", ale też jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie w ogóle powstały w telewizji. Odcinek idealny od początku do końca, stopniowo zanurzający widza w cudownym klimacie lat 80. i krok po kroku odsłaniający fabularne tajemnice. O dziwo, tym razem nie koszmarne, a wręcz optymistyczne, przynajmniej na swój sposób.
Wyglądająca z zewnątrz na banalną historyjkę wakacyjnego zauroczenia, opowieść o Yorkie (Mackenzie Davis) i Kelly (Gugu Mbatha-Raw) jest czymś znacznie więcej, łącząc przepiękny romans, technologię i ogromną dawkę emocji, a wszystko podlewając znakomicie smakującą nostalgią. Nieważne ile razy oglądane, "San Junipero" zawsze wzbudza zachwyt, trafiając w gusta nawet tych widzów, którzy po serialu Charliego Brookera oczekują zupełnie innych atrakcji. Może przyszłość jednak nie jest taka zła? [MP]