Dlaczego 4. sezon "Stranger Things" jest podzielony? Twórcy wyjaśniają i tłumaczą, skąd tak długie odcinki
Karolina Noga
26 maja 2022, 10:02
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
Już jutro "Stranger Things" powraca po trzyletniej przerwie. Tymczasem twórcy wyjaśniają, dlaczego 4. sezon został podzielony — i skąd tak horrendalnie długie odcinki.
Już jutro "Stranger Things" powraca po trzyletniej przerwie. Tymczasem twórcy wyjaśniają, dlaczego 4. sezon został podzielony — i skąd tak horrendalnie długie odcinki.
4. sezon "Stranger Things" sprowadzi serial na zupełnie nowe tory. Budżet w wysokości 30 mln na odcinek zapowiada zupełnie nową jakość, zwiastun obiecuje rollercoaster emocji, ale fani zastanawiają się, dlaczego tak właściwie podzielono serię. I skąd takie długie odcinki?
Dlaczego podzielono 4. sezon Stranger Things?
Twórcy serialu, bracia Dufferowie, rozmawiali z serwisem Variety, gdzie wyjaśnili, dlaczego zdecydowano się podzielić 4. sezon na dwie części.
— Gdy zaczęliśmy już oddawać odcinki, wszyscy zaczęli mieć poczucie, że sezon jest zbyt duży, by wypuścić go w jednej partii – przy prawie 13 godzinach to tak naprawdę bardziej dwa sezony niż jeden. Na początku [Ted Sarandos, jeden z szefów Netfliksa] zaproponował podział na dwie części, który pozwoliłby nam podzielić sezon, a jednocześnie pozostałby wierny modelowi Netfliksa polegającemu na binge'owaniu, zamiast przechodzenia na cotygodniowy format.
Niedawno twórcy zapowiadali, że 4. sezon będzie filmowym seansem, każdy odcinek będzie mieć ponad godzinę, a finał ma trwać dwie i pół godziny. Skąd taka długość? Na pytanie odpowiedział producent Matthew Thunell.
— To, że te odcinki są takie, jakie są, było zawsze główną wizją twórczą tego sezonu. Jednym z powodów, dla których odcinki są nieco dłuższe, jest to, że mamy ogromną ekipę bohaterów. Przy okazji fani uwielbiają każdego z nich. Aby dać im to, co im się należy, odcinek za odcinkiem, trzeba po prostu wydłużyć odcinki, aby ich pomieścić. W tym sezonie długość odcinków w dużej mierze wynikała z faktu, że mamy niesamowitą ekipę, na której każdemu zależy, a my chcemy mieć pewność, że przedstawimy każdą z tych historii.
4. sezon "Stranger Things" przedstawi mnóstwo nowych bohaterów — jednym z najważniejszych będzie Eddie (Joseph Quinn, "Cormoran Strike"), przywódca grupki graczy w Dungeons & Dragons zwanej The Hellfire Club, do której należą m.in. Dustin (Gaten Matarazzo) i Mike (Finn Wolfhard).
Co jeszcze nas czeka? Millie Bobby Brown sugeruje, że czas zacząć zabijać głównych bohaterów, nie wiemy jednak, czy Dufferowie faktycznie to zrobią. Pewne jest, że nie będziemy się nudzić — poznamy bliżej przeszłość Jedenastki, a Vecna ma być najgroźniejszym potworem do tej pory. Pierwsza część (siedem odcinków) będzie mieć premierę 27 maja, a druga (dwa odcinki, ale najdłuższe ze wszystkich) 1 lipca. Zamówiono również ostatni, 5. sezon serialu.