Dawna gwiazda "Firefly" broni Jossa Whedona. Nathan Fillion chciałby znów pracować ze "skasowanym" twórcą
Agata Jarzębowska
24 czerwca 2022, 15:14
"Firefly" (Fot. FOX)
Nathan Fillion powiedział, że bez wahania wróciłby do pracy z Jossem Whedonem. Gwiazda "Firefly" i "Buffy: Postrach wampirów" występuje w obronie twórcy oskarżanego o toksyczne zachowanie.
Nathan Fillion powiedział, że bez wahania wróciłby do pracy z Jossem Whedonem. Gwiazda "Firefly" i "Buffy: Postrach wampirów" występuje w obronie twórcy oskarżanego o toksyczne zachowanie.
Krążące od lat w show-biznesie podejrzenia o toksycznym środowisku pracy, jakie tworzył na planie swoich seriali Joss Whedon — twórca takich hitów, jak "Buffy: Postrach wampirów" i "Firefly" — zostały potwierdzone przez aktorów, którzy w 2021 roku powoli przerywali milczenie na ten temat. Jednak nie wszyscy mają z tam tego czasu złe wspomnienia. Nathan Fillion przyznał, że wróciłby do pracy ze "skasowanym" showrunnerem w mgnieniu oka.
Nathan Fillion staje w obronie Jossa Whedona
Nathan Fillion był gościem w podcaście "Inside of You with Michael Rosenbaum", gdzie przyznał, że jego doświadczenia pracy z Jossem Whedonem były zupełnie inne od tych, które szeroko opisano w artykule w "New York Magazine".
— Przeczytałem ten artykuł i nigdzie tam, w żadnym momencie nie było wspomnianego "Firefly". I ja miałem całkowicie… to nie były moje doświadczenia z tym człowiekiem.
Nathan Fillion opisał Jossa Whedona jako człowieka "zabawnego, autoironicznego, niesamowicie utalentowanego" i "może trochę nawiedzonego". Równocześnie zauważył, że twórca, który jest teraz niemile widziany w branży, nad sobą pracuje.
— Znaczy, słuchaj, on sam przyznał, że nad sobą pracuje i ja to doceniam… W sekundę [bym się zgodził] pracować z Jossem ponownie. Pracowałbym z nim ponownie w mgnieniu oka.
Trudno powiedzieć, o jaką pracę nad sobą chodzi Nathanowi Fillionowi. Po roku milczenia Joss Whedon odezwał się tylko po to, żeby nazwać Raya Fishera z "Ligi Sprawiedliwości" złym aktorem, i to w podwójnym sensie, a o Gal Gadot powiedział, że angielski nie jest jej pierwszym językiem, więc mogła czegoś nie zrozumieć. Co prawda przyznał, że zdarzało mu się krzyczeć na planie "Buffy: Postrachu wampirów", ale zrzucił to na młodą obsadę, która zamieniała plan filmowy w imprezę. Sam siebie ocenił, jako "jednego z milszych showrunnerów w branży".
Chwilę po tym komentarzu pojawiły się kolejne oskarżenia. Charisma Carpenter stwierdziła krótko, że Joss Whedon nie jest w stanie ponieść odpowiedzialności i "po prostu przeprosić". Równocześnie pojawiły się doniesienia z planu "Firefly", gdzie Joss Whedon miał w nieprzyjemny sposób wytykać jednej ze scenarzystek błędy. Według doniesień, robił to przez półtorej godziny w obecności całej ekipy.