Kity tygodnia: "Revolution", "Partners", "HIMYM", "Downton Abbey", "Supernatural"
Redakcja
7 października 2012, 22:03
Ponieważ nie zawsze mamy czas pisać pełne recenzje odcinków, postanowiliśmy co niedziela krótko oceniać wyróżniające się na plus i na minus odcinki z mijającego tygodnia. Dziś zaczęliśmy od hitów tygodnia, teraz czas na kity. Koniecznie piszcie w komentarzach, jakie seriale Wy byście dodali do tej listy!
"Revolution" (1×03) – "No Quarter"
Agnieszka Jędrzejczyk: Tanie zagrywki, oklepane klisze, banał goniący banał i bohaterka z misją naprawiania świata sprawiają, że "Revolution" staje się bolesną do oglądania groteską.
Michał Kolanko: Serial cały czas bez prądu. I to dosłownie. Absurdalny i fatalny scenariusz, jak zwykle żenująca Charlie – trzeci odcinek serialu jest niestety bardzo podobny do poprzednich.
Marta Wawrzyn: "Revolution" to kaszana na wielu poziomach, przede wszystkim jest to serial źle napisany, którego głównych bohaterów nie da się znieść. Trzeci odcinek jeszcze słabszy niż poprzednie. Widać fajne pomysły, takie jak historia powstania państwa generała Monroe, tylko czemu zawsze są one tak sztampowo, grzecznie i głupiutko pokazywane? Oglądam jeszcze ten serial dla Giancarlo Esposito i takich smaczków, jak scena, w której czyta on pewną charakterystyczną książkę. Ale długo już tego wszystkiego nie zniosę.
"Downton Abbey" (3×03)
Agnieszka Jędrzejczyk: Mimo że szczerze uwielbiam "Downton Abbey", takie nawarstwienie happy endów na przestrzeni jednego odcinka to dla mnie za wiele. Proszę o więcej ryzyka w dalszej części sezonu.
Marta Wawrzyn: Z jednej strony happy endy, z drugiej brak happy endu tam, gdzie by już naprawdę się przydał. Oni płakali, a ja się śmiałam, oni cieszyli się, ja łapałam się za głowę ze zgrozą. Tak być nie powinno, chyba że oglądamy brazylijską telenowelę albo "Modę na sukces". Na dodatek w 3. odcinku zakończono kilka ważnych wątków – i uczyniono to w tak przewidywalny sposób, że zęby bolą. Gdzie jest stare dobre "Downton Abbey" z 1. sezonu?
"Partners" (1×02) – "Chicken & Stuffing"
Bartosz Wieremiej: Drugi odcinek udowadnia, że "Partners" ma szansę na nagrodę w kategorii Najbardziej irytujący sitcom roku. Oficjalne ogłoszenie kasacji wywoła więcej śmiechu niż ekranowe męczarnie Krumholtza i Uriego.
Marta Wawrzyn: W tym sezonie nie ma naprawdę dobrej nowej komedii. "Partners" miało potencjał, ale skończyło się na fajnej czołówce.
"How I Met Your Mother" (8×02) – "The Pre-Nup"
Nikodem Pankowiak: I znów było zupełnie nieśmiesznie. Mam nadzieję, że to chwilowy zastój i scenarzystom nie skończyły się pomysły już na 2. odcinku. Chyba zbliżamy się do końca, o czym świadczy pośpiech w rozwiązywaniu niektórych wątków, więc dobrze byłoby pożegnać się z klasą.
Marta Wawrzyn: Proponuję zarezerwować dla "How I Met Your Mother" stałe miejsce w tym zestawieniu. Jest tak fatalnie, że niektóre odcinki oglądam, obierając jednocześnie ziemniaki, czytając książkę i wyprowadzając psa (nie pytajcie mnie, czy naraz).
"Supernatural" (8×01) – "We Need To Talk About Kevin"
Bartosz Wieremiej: Kolejna wizyta w zaświatach, ponowne spotkanie po przerwie i znany już pakiet wzajemnych pretensji – Winchesterowie są wręcz do znudzenia przewidywalni. I jeszcze ta łzawa opowiastka o psie. Zastrzelić się idzie.
Nowe seriale FOX-a
Marta Wawrzyn: Przed sezonem wydawało się, że to właśnie FOX ma najbardziej przemyślaną ramówkę i najciekawsze nowe seriale. Może gdyby nie odłożono premiery "The Following" na midseason, nie skończyłoby to się aż taką katastrofą.
Niestety, "The Mob Doctor" to serial fatalny, a nowe komedie – "The Mindy Project" i "Ben and Kate" – po obiecujących pilotach zaliczyły dół w kolejnych odcinkach. O ile projekt Mindy ma szansę jeszcze się z tego wykaraskać (wierzę, że zwalnianie dziwnej pielęgniarki i zatrudnianie nowej dziwnej pielęgniarki to nie jest szczyt możliwości panny Kaling), o tyle serial Dany Fox właściwie już przepadł. Szkoda, spodziewałam się więcej.