"Ród smoka" pójdzie na wojnę z seksizmem? Twórca mówi, że serial pokaże nienawiść patriarchatu do kobiet
Agata Jarzębowska
3 sierpnia 2022, 10:44
"Ród smoka" (Fot. HBO)
"Ród smoka" ma położyć większy nacisk na Rhaenyrę i Alicent, podkreślając nienawiść patriarchatu do kobiet. Co nie znaczy, że nie pozostanie w zgodzie z książkami George'a R.R. Martina.
"Ród smoka" ma położyć większy nacisk na Rhaenyrę i Alicent, podkreślając nienawiść patriarchatu do kobiet. Co nie znaczy, że nie pozostanie w zgodzie z książkami George'a R.R. Martina.
Premiera serialu "Ród smoka" zbliża się dużymi krokami, a twórcy udzielają coraz obszerniejszych wywiadów. W jednym z nich współshowrunner serialu Miguel Sapochnik powiedział, że serial położy duży nacisk na miejsce kobiet w świecie patriarchatu.
Ród smoka o patriarchacie i nienawiści do kobiet
W rozmowie z magazynem "Empire" twórca powiedział, co skłoniło go do postawienia właśnie Rhaenyry (Emma D'Arcy, "Poszukiwacze prawdy") i Alicent (Olivia Cooke, "Targowisko próżności) na miejscu głównych bohaterek. Okazuje się, że pomysł podsunęła mu jego żona, Alexis Raben, która pracuje w firmie Miguela Sapochnika jako kierownik ds. rozwoju.
— Pewnego dnia powiedziała: "To by było bardziej interesujące, gdyby było o dwóch kobiecych bohaterkach, zamiast męskich. Jeżeli skoncentrujesz się na tym, jak patriarchat widzi kobiety, na fakcie, że oni [mężczyźni] prędzej wyniszczą siebie nawzajem, niż posadzą kobietę na tronie". To była perspektywa, której nigdy wcześniej nie opowiedziałem. Myślę, że to sprawia, że serial jest przez to bardziej współczesny.
Ten nacisk nie oznacza jednak, że twórcy odchodzą od książek George'a R.R. Martina. W nich również Rhaenyra i Alicent odgrywały ogromną rolę. Sam pisarz podkreślił, że relacje między bohaterami są inspirowane wydarzeniami historycznymi. Wszystko wskazuje jednak na to, że pewne akcenty zostaną dużo bardzie podkreślone. Wcielająca się w Rhaenyrę Emma D'Arcy w tym samym wywiadzie przybliżyła postać księżniczki.
— One dorastały na na tym samym podwórku, które tak się składa, że jest królewskim dworem. Ale Alicent jest lepsza w w spełnianiu wymagań dworskiego manewrowania, zaś Rhaenyra tętni ogniem Targaryenów. To jest jak sprzymierzeniec, który w niej mieszka i ona musi się nauczyć, kiedy może na nim polegać, kiedy może mu zaufać. Ona jest otoczona śladami popiołów.
Ród smoka — czy serial pójdzie drogą Gry o tron?
Miguel Sapochnik reżyserował jedne z najlepszych odcinków "Gry o tron", ale spod jego ręki wyszło także polaryzujące publiczność "The Bell" — czyli odcinek, w którym Daenerys sieje spustoszenie w Królewskiej Przystani. Czy w związku z tamtymi kontrowersjami w "Rodzie smoka" były podejmowane ostrożniejsze decyzje?
— Życie nie kończy się tak, jak chcesz. Myślę, że bardzo chcieliśmy nie zwracać na to uwagi — powiedział Sapochnik w wywiadzie dla magazynu "Empire".
A drugi z showrunnerów, Ryan J. Condal ("Colony"), dodał, że to, co się działo z finałowym sezonem "Gry o tron", nie wpłynęło w żaden sposób na ich decyzje.
— To nie ma wpływu na nic. Myślę, że w chwili, gdy jako twórca zaczynasz grać bezpiecznie, po prostu oddajesz grunt pod nogami. Powinniśmy uważać się za szczęściarzy, że mamy tak duże grono zaangażowanych fanów, którzy będą omawiać nasz serial! Myślę, że to samo w sobie jest oznaką sukcesu.
Równocześnie w rozmowie z Variety Sapochnik odniósł się do tematu seksu i nagości w serialu. Odnosząc się do swojej ostatniej wypowiedzi, w której powiedział, że będzie jej mniej, ale będzie bardziej znacząca pod kątem przemocy.
— Chciałbym wyjaśnić, że w serialu nie przedstawiamy przemocy seksualnej. Pozostawiamy ją poza ekranem i zamiast tego pokazujemy, jaki wpływ na na ofiarę i matkę sprawcy.
Sapochnik uważa, że serial ma potencjał, by stać się antologią o Targaryenach. A jak na produkcję zareagują fani "Gry o tron"? Niedawno jeden z aktorów powiedział, że jego zdaniem albo pokochamy, albo znienawidzimy serial.