Nie wyrabiacie z oglądaniem seriali? To dlatego, że w tym roku padnie rekord — ale potem ma być już lepiej
Marta Wawrzyn
3 sierpnia 2022, 13:44
"Rozdzielenie" (Fot. Apple TV+)
Jeśli czujecie, że nie wyrabiacie z serialami, to nie jesteście sami. Wszystko dlatego, że seriali wychodzi teraz rekordowo dużo. Ile dokładnie? Szef telewizji FX podał najnowsze dane.
Jeśli czujecie, że nie wyrabiacie z serialami, to nie jesteście sami. Wszystko dlatego, że seriali wychodzi teraz rekordowo dużo. Ile dokładnie? Szef telewizji FX podał najnowsze dane.
Pamiętacie czasy, kiedy wydawało nam się, że 500 nowych sezonów seriali rocznie to absurdalnie dużo? No to mamy dla was wiadomość: ta liczba już dawno została przekroczona, a w tym roku wyjdzie prawdopodobnie ponad 700 tytułów. Najnowsze liczby podał podczas TCA Press Tour szef telewizji FX John Landgraf — i zarazem autor pojęcia Peak TV, dobrze podsumowującego szaleństwo, którego jesteśmy świadkami.
Jest za dużo seriali? W 2022 roku padnie rekord
Według Landgrafa rekord, jeśli chodzi o liczbę wypuszczanych seriali, ma paść w tym roku. Szef FX poinformował na panelu, że w pierwszej połowie 2022 roku ukazało się 357 nowych sezonów seriali fabularnych. To o 16% więcej niż rok temu o tej porze i nie spodziewajcie się, że druga połowa roku okaże się pod tym względem mniej szalona. Landgraf powiedział, że "to oczywiste", że w tym roku padnie rekord — poprzedni miał miejsce w zeszłym roku i wynosił 559 tytułów.
Szef FX przyznał, że przewidywał rekord już wcześniej, ale rzeczywistość go zaskoczyła, a dodatkowo wszelkie prognozy pomieszała pandemia i związana z nią nieprzewidywalność w branży. Obecny szczyt związany jest według niego częściowo z tym, że wszyscy naraz zaczęli wypuszczać seriale opóźnione przez pandemię.
— Moja pierwotna prognoza, że zobaczymy maksimum w 2018 albo 2019 roku, była oczywiście mocno błędna. W tym roku widzieliśmy prawdziwą falę programów fabularnych dzięki temu, że korek spowodowany COVID-owymi opóźnieniami w końcu zaczął się rozładowywać pomiędzy 1 stycznia a końcem czerwca. Liczba seriali fabularnych w pierwszej połowie roku była rekordowa.
John Landgraf ostrożnie powiedział, że według niego w przyszłym roku te liczby powinny już zacząć nieco spadać, zaznaczając jednak, że nie ma kryształowej kuli i zdarzało mu się już nie docenić możliwości branży. Zwrócił jednak uwagę na jedną ważną rzecz — mianowicie wszystkie duże serwisy streamingowe już wystartowały, więc nie pojawi się żaden nowy, który nas zaleje swoimi produkcjami.
— Myślę, że wszystkie główne serwisy streamingowe teraz już wystartowały. W ciągu ostatnich kilku lat do imprezy dołączyła znaczna liczba nowych serwisów streamingowych. Myślę, że ten proces jest zakończony. Innymi słowy, nie widzę nowych dostawców programów wchodzących na scenę, tak jak to się działo ciągle przez ostatnią dekadę albo i dłużej. Co więcej, są pewni wcześniejsi dostawcy programów telewizyjnych, którzy tak jakby już schodzą ze sceny.
Szef FX ma na myśli m.in. telewizje TNT i TBS, które pod panowaniem nowego kierownictwa Warner Bros. Discovery zrezygnowały całkowicie z produkcji seriali fabularnych. Jednocześnie pewnych cięć dokonał i Netflix, po tym jak zaczął masowo tracić użytkowników w tym roku, i HBO Max, które na razie zrezygnowało z tworzenia nowych seriali w większości krajów Europy, w tym Polsce.
Warto zauważyć, że liczba seriali, którą podaje John Landgraf, obejmuje wyłącznie produkcje anglojęzyczne ukazujące się w USA. W Polsce nikt podobnych badań nie prowadzi, ale prawdopodobnie będziemy mieć w tym roku więcej premier niż Amerykanie, ponieważ największe serwisy streamingowe dopiero zaczęły u nas się pojawiać. W tym roku zadebiutowały w Polsce wszystkie dotychczasowe seriale Disney+ i HBO Max, a czekamy jeszcze na serwis SkyShowtime, w którym mają pojawiać się nowe produkcje Showtime, Sky, Paramount+, ale też Peacock.
Co więcej, nadal nie wiadomo, jak będzie u nas z kolejnymi serialami telewizji Starz — starsze możemy oglądać na Netfliksie czy HBO Max, natomiast nowe od pewnego czasu przestały się u nas ukazywać. Nadrobienie wszystkiego, co Amerykanie już oglądają, a co do Polski jeszcze nie weszło, wydaje się już w tym momencie zadaniem nie do wykonania.